Na początku…

Czas czytania: 52 minut

Komentarz do parszy „BeReszit” (części „Na_Początku”):
Bereszit/1Moj/Genesis/Rdz 1,1-6,8; Iz 42,1-43,13; J 1,1-18.
Co było na początku Biblii i dziejów?

Rozważanie należy zacząć od samodzielnego
przeczytania lub wysłuchania fragmentów Biblii.

Parsza Bereszit jest jedną z najtrudniejszych
i najbardziej kontrowersyjnych spraw do objaśnienia;
dlatego ważne jest, żeby przemyśleć to bez uprzedzeń,
najpierw poznać wszystkie fakty, wersety z Biblii
i dopiero zbadać jak faktycznie jest (Dz 17,10-11).

1a. Słowo, Które Było na Początku.

„I rzekł Bóg:
Niech się stanie światło!
I stało się światło.”

(Bereszit/1Moj/Genesis/Rdz 1,3)

„I rzekł Bóg:
Niech będzie przestwór w pośrodku wód,
a niech przedzieli między wodami a wodami!

I uczynił Bóg przestwór i przedzielił między wodami,
które pod przestworem, a wodami, które nad przestworem.
I stało się tak.”

(Bereszit/1Moj/Genesis/Rdz 1,6-7)

„I rzekł Bóg:
Niech się zbiorą wody z pod nieba
w jedno miejsce, a niech się ukaże ląd!

I stało się tak.
I nazwał Bóg ląd ziemią, a zbiór wód nazwał morzami.”

(Bereszit/1Moj/Genesis/Rdz 1,9-10a)

„I rzekł Bóg:
Niech porośnie ziemia rośliną,
zielem rozsiewającem nasienie, drzewem owocowem,
rodzącem owoc podług rodzaju swojego,
w któremby nasienie jego było, na ziemi!

I stało się tak.
I wydała ziemia roślinę, – zielę,
rozsiewające nasienie podług rodzaju swojego
i drzewo rodzące owoc, w którem nasienie jego było,
podług rodzaju swojego”

(Bereszit/1Moj/Genesis/Rdz 1,11-12a)

„I rzekł Bóg:
Niech będą światła na przestworze nieba,
aby przedzielać między dniem a nocą;
a niech służą jako znamiona i pory i dni i lata;
I niech będą światłami na przestworze nieba,
dla przyświecania ziemi!

I stało się tak.
I utworzył Bóg dwa owe światła wielkie:
światło większe dla panowania dniem,
a światło mniejsze dla panowania nocą, i gwiazdy.
I umieścił je Bóg na przestworze nieba,
dla przyświecania Ziemi.”

(Bereszit/1Moj/Genesis/Rdz 1,14-17)

„I rzekł Bóg:
Niech się zaroją wody rojem jestestw żyjących,
a ptactwo niech się unosi nad ziemią, na przestworze niebios!

I stworzył Bóg owe potwory wielkie i wszelkie jestestwo żyjące,
poruszające się, którem zaroiły się wody podług rodzaju swego,
i wszelkie ptactwo skrzydlate podług rodzaju swojego.”

(Bereszit/1Moj/Genesis/Rdz 1,20-21)

„I rzekł Bóg:
Niech wyda ziemia jestestwa żyjące podług rodzajów swoich:
bydło i płazy i zwierzęta lądowe podług rodzajów swoich!

I stało się tak.
I utworzył Bóg zwierzęta lądowe podług rodzajów swoich,
i bydło podług rodzaju swojego,
i wszelki płaz ziemny podług rodzaju swojego.”

(Bereszit/1Moj/Genesis/Rdz 1,24-25a)

„I rzekł Bóg:
Uczyńmy ludzi na obraz Nasz i podług podobieństwa Naszego,
a niech panują nad rybami morza, i nad ptactwem nieba,
i nad bydłem, i nad wszystką ziemią,
i nad wszelkim płazem, który pełza po ziemi!

I stworzył Bóg człowieka na obraz Swój,
na obraz Boga stworzył go;
mężczyznę i niewiastę stworzył ich.”

(Bereszit/1Moj/Genesis/Rdz 1,26-27)

W oryginalnej historii stwarzania świata czytamy,
że Bóg stwarzał wszystko wypowiadając SŁOWA:
wydając rozkazy o tym, co następnie ma się dziać;
mówiąc dokładnie to, co stawało się później
i stawało się to, co Bóg powiedział…

„Na początku było Słowo,
Słowo było u Boga i Boskie było Słowo.
Ono było na początku u Boga.
Wszystko przez nie się stało,
a bez niego nic się nie stało.
Co się stało, w nim było życiem
i życie było światłością ludzi.
A światłość świeci w ciemności
i ciemność jej nie ogarnęła.”

(J 1,1-5)

Autor kanonicznej Czwartej Ewangelii,
którego tradycja nazywa imieniem Jochanan (Jan),
pisząc jej pierwsze zdanie „Na początku było Słowo…”
wskazuje i przywołuje historię zawartą w Torze,
która opisuje stworzenie od dawna znane odbiorcom;
oczywistym powinno być więc, że czytelnicy tego tekstu
rozumieją słowo „słowo” jako myśli i postanowienia Boga,
rozkazy, które wypowiadał aby urzeczywistnić swój zamysł
(co potwierdzają też np. wersety Ps 33,6.9; 147,15)…

Bóg powiedział „ŚWIATŁO” by stworzyć ŚWIATŁO,
Bóg powiedział „ROŚLINY” by stworzyć ROŚLINY,
Bóg powiedział „CZŁOWIEK” by stworzyć CZŁOWIEKA…

…więc jest bezpodstawną i zupełnie błędną myślą,
którą niestety głosi większość „chrześcijaństwa”,
że stwarzającym Słowem Boga miałby być Jeszua (Jezus),
bo choć był postanowiony przez Ojca wcześniej (1P 1,19-21)
(a objawił się i mówił tylko w ostatnim czasie (Hbr 1,1-2)),
z jego powodu i dla niego uczyniono wszystko (Kol 1,15-18)
(oryginał wcale nie mówi i nie oznacza, że „za pośrednictwem”,
co Hbr 1,2 rozróżnia używając w grece słów „ἐν” oraz „δι᾽”,
i potwierdza to też Hbr 3,19 oraz Mt 13,58 – „δι᾽” to „z_powodu”,
które nie wskazuje sposobu, ale intencję lub wyjaśnienie),
a zanim świat powstał miał już swą chwałę U OJCA (J 17,5)
(czyli to raczej OJCIEC JĄ MIAŁ przygotowaną dla niego:
by mu ją dać we właściwym czasie – gdy już zaistnieje);
to Bóg nie wypowiadał wtedy ciągle tylko jego imienia,
ale nazywał dokładnie właśnie to, co zamierzał czynić
.
W Prz 30,4 jest pytanie o imię syna Tego, Który Stwarzał,
co w żaden sposób nie stwierdza udziału syna w stwarzaniu,
bo to Ojciec jest tym, o którego syna może być to pytanie,
a nie ma na tej podstawie np. doktryny o synu Jeszui (Jezusa).
Zgodnie z 1Kor 15,45-49 Jeszua najpierw był człowiekiem,
a dopiero po zmartwychwstaniu stał się duchem (Rz 1,3-4; Dz 17,31);
więc na pewno nie mógł ani stwarzać ani nawet żyć wcześniej,
nie mógł sam być najpierw duchem ani istnieć przed Adamem,
bo wtedy kolejność byłaby przeciwna do podanej w Piśmie,
a wcześniej raczej istniała tylko myśl Boga o nim w przyszłości!

Zarówno hebrajskie słowo „דבר” („debar„),
jak i greckie słowo „λόγους” („logous„)
występują np. w greckiej filozofii stoickiej
oraz w treści Pisma Świętego w innych miejscach,
gdzie mają one jasne i pewne inne znaczenia,
np. w wersetach Szemot/2Moj/Exodos/Wj 34,28
oraz Debarim/5Moj/Deuteronomion/Pwt 10,4
fraza „עשרת הדברים” („aszeret ha-debarim„),
a w Septuagincie „δέκα λόγους” („deka logous„)
są powszechnie rozumiane jako „dziesięć Wypowiedzeń„,
lub nawet jako „dziesięć Przykazań„, „dziesięć Praw
(a poprawnie także jako ich „bogactwo” lub „pełnię”);
nikt zaś nie tłumaczy tego jako „dziesięciu Jezusów”;
co w samej Biblii świadczy jasno, wyraźnie i pewnie,
że zarówno czytając po grecku jak i po hebrajsku,
zarówno w świetle Tory jak i filozofii greckiej,
odbiorca rozumiał to „SŁOWO” jako POMYSŁ BOGA,
który Ojciec stwarzając ogłaszał jako PRAWO,
które urzeczywistniało ową twórczą MYŚL.

W świetle tych biblijnych faktów trzeba uznać,
że BOSKIM SŁOWEM, które było na początku u Boga,
jest Jego ŚWIĘTA TORA(H) – wszystkie Prawa i Pouczenia;
a Jeszua został nim słusznie nazwany później (Obj 19,13),
gdy jako człowiek natchniony pełnią Bożego Ducha
właściwie rozumiał, spełniał i nauczał tej Tory;
więc Słowem Boga nadano mu o tym imię
(którego brzmienia nikt nie zna – Obj 19,12; 2,17).

Takie rozumienie potwierdza dalsza treść Ewangelii,
która w wersecie J 1,11 najpierw mówi o tym,
że „swoi go nie przyjęli” – odrzucali Słowo Boże
,
a dopiero później, w wersecie J 1,14 wyjaśnia,
że „Słowo stało się ciałem [czyli człowiekiem]”
,
aby zamieszkać wśród nas i ten stan poprawić;
objawić nam jak możemy żyć zgodnie z Wolą Ojca.
Czy „swoi” odrzucali Jeszuę (Jezusa) NIM PRZYSZEDŁ?
Czy odrzucali go nie wiedząc nawet o jego istnieniu?

Nie ma sensu szukanie takich poglądów w historii!
Judaizm wciąż pragnie i oczekuje przyjścia Mesjasza,
a osobę Jeszui rozważa się od jego zaistnienia w ciele.
A czy „swoi” wcześniej odrzucali Torę: pouczenia Boga,
które Ojciec dawał im w Pismach i przez usta proroków?

W Tanakhu (Biblii Hebrajskiej) jest wiele świadectw,
które są wiarygodną i pewną historią Narodu Iszraela
dowodzącą, że tak właśnie było.

Zamysłem autora „Czwartej Ewangelii”
nie jest oczekiwanie od czytelników jej „prologu”,
żeby oni znali jakąś kościelną doktrynę o „Jezusie”
i dopowiadali sobie do niezrozumiałych słów tekstu
wykładnię, którą wmówiono im najpierw przed Biblią,
tekst nie wymaga zewnętrznych założeń czynionych z góry.
Opierając się na powszechnie znanych sensach słów,
którymi posługiwali się oni w zwykłych znaczeniach,
zupełnie potocznym językiem ludzi z I wieku n.e.;
streszcza on całą wcześniejszą historię ludzkości,
historię naszego stworzenia i odstępstwa od Boga,
żeby wskazać nam wszystkim potrzebę zbawienia
poprzez przywrócenie nam Tory i wzór jej spełniania,
aby doprowadzić do poznania Jeszui (Jezusa) Mesjasza,
którego przedstawia w DALSZEJ CZĘŚCI swego tekstu.

1b. Bóg Nie Odda Swej Chwały Bożkom.

We fragmencie z Ksiąg Proroków czytanym jako Haftora(h)
znajdują się słowa, że Bóg nie odda Swej chwały innym,
które bywają często przytaczane jako argument,
że Mesjasz musi być Bogiem, skoro odbiera cześć.
Żeby łatwo przekonać się, że wcale tak nie jest,
wystarczy zamiast samego jednego wersetu Iz 42,8
przeczytać nieco szerszy kontekst, np. Iz 42,1-9;
aby dostrzec, że choć Bóg nie da chwały BOŻKOM
(co jest właściwym sensem jednego wersetu Iz 42,8),
to powołuje sługę (Iz 42,1), pośrednika (Iz 42,6)
i wyposaża go w dary niezbędne do wykonania dzieła.

Jeszua (Jezus) to pośrednik od Boga (J 17,3; 1Tm 2,5)
podobnie jak wcześniej był nim Jeszajahu (Izajasz),
który też był natchniony duchem (Iz 48,16; 1P 1,10-12)
i wypowiadał dane mu Słowa Boga – Stwórcy,
na którym skupiają się czytania tego Szabatu.

1c. Od Początku Biblii

Często gdy osoba pragnąca zacząć czytać Biblię
zapyta gdzieś jak ma to robić i od czego zacząć,
„chrześcijanie” odpowiedzą jej, że od Ewangelii,
bo „najpierw trzeba poznać Chrystusa, który zbawił”…
Niestety nic bardziej mylnego!

Trzeba ZAUFAĆ STWÓRCY w Jego plan i sposób!
Sam Bóg ustanowił właściwą kolejność czytania Pisma
objawiając się i działając w historii ludzkości.
Gdyby Bóg chciał, żeby najpierw poznawać Jeszuę,
to zacząłby dzieje ludzkości od posłania go na świat
i opisania jego dokonań na samym początku historii,
a dopiero później dopuścił grzech i objawił swe Prawo,
co byłoby wtedy naturalnie następne do poznawania…
Rzeczywistość jest jednak słusznie zupełnie inna:
najpierw Bóg stworzył ludzi i pozwolił im zgrzeszyć,
potem Prawem wskazał nam błędy i nakazał je poprawiać;
a dopiero z tego możemy wywnioskować i zrozumieć,
że potrzeba nam zbawienia i posłanego zbawiciela,
który pomoże tę poprawę i doskonałość osiągnąć
i który objawił się, gdy już go oczekiwano
na podstawie wcześniejszych pouczeń Boga.

Gdy ktoś zaczyna czytać Pismo Święte od Ewangelii,
to nie zna i nie rozumie wielu zawartych w nich nawiązań
do wszystkich starszych ksiąg Biblii, które były oczywiste
dla uczestników tych wydarzeń i pierwotnego czytelnika,
który starsze księgi już wielokrotnie przeczytał i znał.
Gdy ktoś zaczyna czytać Pismo Święte od Ewangelii,
to nie rozumie ani swej grzeszności ani celu zbawienia;
a te braki w wiedzy uzupełnia swą własną fantazją,
co prowadzi do powstawania i umacniania błędów.

2. Rozumienie Historii Stwarzania – Jak Było na Początku

Słusznym nauczaniem mędrców judaizmu jest,
że historii stwarzania nie należy rozważać samodzielnie,
ale tylko z pomocą osób, które już mają o tym poznanie;
tak jak i inne trudne fragmenty – 2P 1,20-21; 3,14-18.
Nie oznacza to, że nie należy takich tekstów czytać,
bo każdą część Biblii każdy może czytać zawsze;
chodzi raczej o to, żeby nie interpretować tekstu
i nie dopowiadać sobie do niego własnych wniosków,
kiedy nie ma się jeszcze w tej sprawie dość wiedzy;
bo wtedy braki wypełniają ludzkie założenia i fantazje,
które zwykle tylko wypaczają sens czytanych słów
i powodują problemy zamiast prowadzić do Boga…

Choć historia stwarzania świata w Biblii mówi prawdę;
to nie jest to np. podręcznik astronomii ani biologii,
bo nie opisuje ani nie wyjaśnia wielu szczegółów;
więc nie należy tego uważać za wystarczające źródło,
które dostarczałoby pełnię wiedzy w tych dziedzinach;
a jedynie jako świadectwo działania w tym Boga,
który objawił nam na ten temat pojedyncze fakty,
które możemy odszukać, sprawdzić i potwierdzić
przy pomocy rzetelnych badań naukowych…

Trwający pozorny „konflikt nauki z wiarą”
nie jest wynikiem rzeczywistych sprzeczności,
ale fałszywych założeń i/lub fanatyzmu zaślepionych,
np. trzymających się ludzkich pomysłów swoich „kościołów”
i wybierających problematyczne znaczenia niektórych słów
zamiast dopuszczenia i rozważenia innych sensów tekstów,
które biblijnie są tak samo lub nawet lepiej uzasadnione
,
a przy tym zgodne z doświadczeniami i obserwacjami świata,
których dokonali naukowcy, a które sami możemy powtórzyć
i samemu przekonać się jaka jest prawda.

Fundamentem nauki, bez którego nie miałaby ona sensu
jest przekonanie o istnieniu niezmiennych Praw Natury
(które mogą regulować zmieniające się podrzędne),
według których dzieje się wszystko we wszechświecie;
bo tylko wtedy może mieć sens badanie tych procesów,
odkrywanie i opisywanie ustalonych zasad ich działania,
które będzie można stosować i wykorzystywać w praktyce;
przenieść z laboratoriów na zewnątrz, na cały świat…
W ten sposób już samo założenie niezbędne dla nauki
potwierdza biblijne świadectwo o stworzeniu świata,
które zostało dokonane Słowem Boga – Prawem Stwórcy.

W ten sposób już samo założenie niezbędne dla nauki
wyklucza bezprawie i chaotyczność wszechświata,
co potwierdza objawienie Boga Tory – Boga Porządku.

Według Rz 1,19-21 Boga powinno dać się poznać
dostrzegając, badając i pojmując Jego dzieła;
wskazuje to więc właśnie, że rzetelna nauka
powinna przekonywać o istnieniu Stwórcy
i dlatego warto zajmować się także tym:
objawieniem Boga w dziele świata,
a nie tylko w słowach Pism.

2a. Długości Dni Stwarzania – Różne Teraz i na Początku

Pierwszym z problematycznych zagadnień
jest DŁUGOŚĆ DÓB STWARZANIA według Biblii.
Wielu fanatyków bezpodstawnie i błędnie upiera się,
że zawsze musiały one być „dokładnie takie jak są dziś”
(cokolwiek oni chcieliby w praktyce przez to rozumieć)
i wszystkie trwały po [około] 24 godziny zegarowe
według tego jak się je współcześnie definiuje;
a rzekomą niemożność uczynienia innej długości doby
obalają sobie sami interpretacją „dnia Jahuszui (Jozuego)”
twierdząc, że w historii z Joz 10 dzień trwał 2 razy dłużej;
zatem Bóg wtedy miałby jednak zrobić coś takiego,
czego podczas dób stwarzania oni Ojcu zabraniają

W rzeczywistości podczas „dnia Jahuszui” (Joz 10,12-13)
Bóg raczej ZATRZYMAŁ ŚWIECENIE SŁOŃCA i Księżyca
zakrywając je wtedy gęstymi i ciemnymi chmurami,
z których spadł grad na wrogów Iszraela (Joz 10,11.14)
dając ulgę ludowi zmęczonemu nocną wędrówką (Joz 10,9),
a nie dłuższy dzień na prowadzenie wyczerpującej walki,
której zmęczeni wojownicy Jahuszui wtedy woleliby uniknąć
gdy potrzebowali możliwości odpoczynku i zastępstwa w walce.
Podobnie cofanie cienia na stopniach Achaza (2Krl 20,4-11; Iz 38,4-8)
nie wymagało zmiany ruchu Słońca ani Ziemi, żeby zmienić cień,
ale raczej tylko lokalne trzęsienie ziemi zburzyło (część) budynku,
dlatego cień padał na inną ilość stopni schodów (2Krl 23,12),
a w tekstach oryginalnych nie słowa oznaczającego „zegar”,
który też mógłby być obrócony, żeby jego wskazanie się zmieniło
i wystarczyło by Bóg zrobił to siłami natury bez udziału człowieka.
Prawdziwe cuda były inne niż pochopna interpretacja tekstów,
do których w przekładach dopisano potem niewłaściwe słowa;
co 2 razy wymagałoby dwukrotnego wstrząśnięcia całą Ziemią,
żeby ją zatrzymać (i cofnąć) oraz ponownie wprawić w zwykły ruch,
co całkiem zaburzałoby dobry Boży Porządek – Prawa Natury,
które musiałyby być wyłączone lub zmienione na czas cudu
albo takim nagłym przyspieszeniem i ogromną wywartą siłą
gwałtownie rzuciło i zgniotło wszystko na powierzchni Ziemi
uderzając tym z ogromną prędkością o najbliższe skały
(w związku z obrotem Ziemi wokół osi obiekt na powierzchni
„stojąc” faktycznie porusza się z liniową prędkością około
1668 km/h przy równiku lub np. 1072 km/h w Krakowie,
czyli znacznie szybciej niż może np. samochód osobowy,
którego nagłe zatrzymanie na drzewie jest śmiertelne).

W powyższych sprawach fanatycy „dosłownego czytania”
mylą się więc dwukrotnie – obie historie czytają źle
dopowiadając sobie swoje wyobrażenia do tekstów.

W całej Biblii hebrajskie słowo „יום” („jom”)
oznacza nie tylko jasny „dzień” i całą „dobę”;
ale także np. „lata” i ogólnie różne „czasy”,
czego przykładami mogą być wersety:
– Bereszit/1Moj/Genesis/Rdz 5,4-5,
gdzie „ימי” to są setki „lat” życia Adama
i dalej podobnie też innych patriarchów;
– Szemot/2Moj/Exodos/Wj 13,10,
gdzie fraza „מימים ימימה” („od_dni dni_do”)
nie wskazuje dowolnych odstępów kilku dni,
ale nakazuje świętować „w_tym czasie co rok”;
– Bemidbar/4Moj/Arithmoi/Lb 9,22,
gdzie zapisana fraza „או ימים או חדש או ימים
oznacza „czy dni, czy miesiąc, czy lata
a „ימים” nazywają jednocześnie i „dni” i „lata”:
skrajnie różne okresy dłuższe i krótsze niż miesiąc;
– 1Krl 14,19 i 1Krl 14,29 gdzie „הימים” („ha_jomim”)
czyli dosłownie „te_dni” to „czasy panowania”,
które opisują wspominane tam kroniki królów,
które wcale nie relacjonują tego dzień po dniu,
ale podają najważniejsze wydarzenia z wielu lat.

W całej treści Biblii żadna długość doby
nie jest nigdzie podana jako czas trwania.
Choć jahudim dzielą dni na 12 godzin (J 11,9),
to i dawniej i dziś te godziny mają różne długości,
bo zawsze jest to po prostu 1/12 część całego dnia,
który przecież latem jest dłuższy, a zimą krótszy
(w Jeruszalaim w zakresie 10-14 godzin zegarowych,
a 12 takich stałych godzin tylko blisko chwil równonocy,
ogólnie zaś „żydowskie godziny” trwają po 50-70 minut
(poprawnie nazywają się one „godziny halachiczne”,
a dokładnie po hebrajsku „שעות זמניות” („szaot zmanijot”),
co oznacza „godziny okresowe” lub „godziny tymczasowe”);
a np. w Krakowie lub w Gdańsku te różnice są większe,
bo stałych godzin dnia może być od 8 zimą do 16 latem);
dlatego zegar słoneczny nie wyznacza 12 równych godzin,
ale w rzeczywistości są one zmienne i zależne od pór roku.
Występuje tu ODWROTNA ZALEŻNOŚĆ DNIA I GODZIN:
– nie długości dni wyznacza się przy pomocy ilości stałych godzin,
– długości godzin są wyznaczane z podziału dni na 12 różnych części.
Nocy w Biblii wcale nie dzieli się na godziny (ale na 4 różne „straże”)
i długości jej ani jej części nie są w Piśmie Świętym określone.

Wtedy nie dało się też tego mierzyć jak obecnie
jako wielokrotności pewnych stałych jednostek czasu,
bo nie było zegarów, które je dokładnie odmierzały
i robiły to powtarzalnie bez przerw i zaburzeń
(np. świece nie spalają się idealnie równo,
ale zależy to od warunków atmosferycznych
i w malejącej temperaturze jest coraz wolniejsze,
zaś podmuch wiatru dostarcza tlen i przyspiesza;
klepsydrę trzeba obracać po pełnym przesypaniu,
które nie jest równomierne i nie można go skalować,
więc ani 1 duża ani wiele cykli małą nie da dokładności,
bo przerwy między nimi są nierówne i niemierzone);
a dokładność jest konieczna do pomiarów i ich porównań,
na podstawie których można by stwierdzić długość.
Gdyby ludzie mogli dokonywać tak dokładnych pomiarów,
to wszyscy zauważaliby różne długości dni i nocy w roku,
więc nikt nie uznałby błędnego poglądu o ich stałości;
czego powszechnie nie mierzono ani o tym nie myślano,
bo długość pierwotnie nie była kryterium rozumienia doby
i ludziom w praktyce nie była potrzebna taka wiedza.
Biblijna definicja wprost wyznacza różne dni i noce
jako podstawowe miary czasu do przestrzegania

(z których potem można wydzielać krótsze przedziały);
lecz wcale nie określa ich poprzez długość trwania,
wyrażoną mniejszymi jednostkami czasu jak np. sekundy;
dlatego wcale nie potrzeba do tego pomiarów czasu,
ale robi się to tylko poprzez rozpoczynające zjawiska:

„I nazwał Bóg ŚWIATŁO dniem, a CIEMNOŚĆ nazwał nocą.
I był WIECZÓR i był RANEK – dzień jeden.”

(Bereszit/1Moj/Genesis/Rdz 1,5)

Powyższy werset zawiera jedyną biblijną,
ogólną i zawsze prawdziwą definicję doby:
składa się z okresu ciemności i jasności,
wieczora oraz ranka, nocy oraz dnia
;
czego nie wyznaczają ustalone czasy trwania,
ale obserwacja nastawania wokół ciemności,
jaka zwykle jest następstwem zachodu Słońca,
ale i to przed jego ukazaniem na niebie 4. dnia
na pewno zależało od czegoś zupełnie innego
;
więc tym bardziej było całkowicie niezależne
od obrotów Ziemi wokół osi – obecnie około 24 godzin
(czas 1 rotacji planety wydłuża się o około 16 μs rocznie),
co nie stanowi biblijnej definicji, a astronomiczne przybliżenie
wyznaczające jedynie lokalną widoczność Słońca lub gwiazd
dla obserwatora ograniczonego do wybranego punktu.
Jeśli z jakichś powodów ciemno robi się wcześniej,
to według Biblii wyznacza to krótszą dobę…
Jeśli w jakiś sposób ciemno robi się później,
to według Biblii wyznacza to dłuższą dobę…

Jeśli Słońce nie zachodzi zawsze i wszędzie o 18:00;
ale np. w Polsce zimą Słońce zachodzi przed 16:00,
a w Polsce latem Słońce zachodzi po 20:00
(zmiany o ponad 240 minut w niecałe 183 doby,
czyli średnio o około 1.3 minuty na dobę w obie strony,
ale najszybciej w środku i wolniej przy ekstremach,
co oznacza około 4 minuty różnicy długości trwania
między najkrótszą i najdłuższą biblijną dobą w Polsce
nawet dla nieruchomego obserwatora np. w Krakowie)
;
to powszechnie i niepodważalnie doświadczalnie dowodzi,
że nawet obecnie długość doby nie jest wcale stała,
więc nie mogła ani nie może być tak źle definiowana;
bo stopniowo zmienia się przez cały czas.

Doświadczenia wszystkich ludzi na Ziemi dowodzą,
że biblijna doba nie ma wcale stałej długości,
ale zmienia się zależnie od miejsca i czasu:

  • jesienią dni stają się coraz krótsze,
    bo Słońce zachodzi coraz wcześniej,
    więc cała biblijna doba jest krótsza;
  • wiosną dni stają się coraz dłuższe,
    bo Słońce zachodzi coraz później,
    więc cała biblijna doba jest dłuższa;
  • podróżując na wschód udaje się w miejsce,
    gdzie Słońce zachodzi wcześniej – skraca dobę;
  • podróżując za zachód udaje się w miejsce,
    gdzie Słońce zachodzi później – wydłuża dobę;
  • za kołami podbiegunowymi Słońce zachodzi co rok,
    więc tyle właśnie obecnie trwa tam biblijna doba – cały rok!
  • na widoczność zachodów Słońca wpływa ukształtowanie terenu,
    bo ze szczytów gór widać dalej i obserwuje się je później
    niż ze wschodnich podnóży, gdzie te góry je zasłaniają.

Odpowiednio ustawiając prędkość, nachylenie i precesję osi obrotu Ziemi
względem płaszczyzny orbity i prędkości obiegu w Układzie Słonecznym
można wytworzyć taki stan, w którym gdzieś na powierzchni planety
Słońce wcale nie wschodzi lub nigdy nie zachodzi przez dowolny czas,
zatem na części trwa 1 wieczny dzień, a na innej 1 wieczna noc;

lub też doprowadzić do ich zupełnie innych długości.
Co jest fizycznie możliwe, to dla Boga bardzo łatwe!
Te cechy planety naturalnie mogą zmieniać np.:
zderzenia z asteroidami i uderzenia meteorytów.

Gdyby ktoś w ciągu tygodnia podróżował
np. z Krakowa do Nowego Jorku,
gdzie Słońce zachodzi ponad 6 godzin później;
a dobę uważał za 24-godzinną z definicji
i Szabat wyznaczał przy pomocy zegarka;
to tam zacząłby go i skończył około południa,
podczas gdy OD WIECZORA DO WIECZORA
powinien to uczynić te 6 godzin później,
zatem przez złą zasadę Szabat mógłby naruszyć.
Gdyby ktoś całą tę podróż odbył w ciągu 1 doby,
to doba ta byłaby dla niego dłuższa o 6 godzin.

Gdyby ktoś w ciągu tygodnia podróżował
np. z Nowego Jorku do Krakowa,
gdzie Słońce zachodzi ponad 6 godzin wcześniej;
a dobę uważał za 24-godzinną z definicji
i Szabat wyznaczał przy pomocy zegarka;
to tam zacząłby go i skończył około północy,
podczas gdy OD WIECZORA DO WIECZORA
powinien to uczynić te 6 godzin wcześniej,
zatem przez złą zasadę Szabat byłby naruszony.
Gdyby ktoś całą tę podróż odbył w ciągu 1 doby,
to doba ta byłaby dla niego krótsza o 6 godzin.

Gdyby ktoś mieszkał w mieście ze stromą górą w centrum (np. Hajfa)
i jeden wieczór spędzał w miejscu przy szczycie (np. na Karmelu),
skąd widać daleki zachód Słońca (nad płaskim horyzontem na morzu);
a kolejny u podnóża wysokiego klifu po wschodniej stronie tej góry,
gdzie zachodni horyzont i Słońce są wcześniej zasłonięte przez tą górę;
to i zachód Słońca i pociemnienie nieba obserwowałby wcześniej,
bo nie mógłby widzieć tej części nieba, która jest rozświetlona dłużej;
zatem nawet będąc w 1 mieście długość doby może się zmieniać
gdy wieczory spędza się w różnych domach lub synagogach,
np. odwiedzając bliskich lub udając się na zgromadzenia…

Długości dób i Szabatów nie określa czas,
ale tylko lokalne obserwacje wieczorów,

które zależą np. od pory roku i miejsca;
zależnie od kierunków i odległości podróży
może to znacząco wpływać na długość doby,
wydłużać ją lub skracać o sekundy lub godziny;
praktycznie nieistotne lub bardzo znacznie…

Fakty te trzeba uwzględnić w planowaniu podróży,
przygotowaniach do Szabatów i ich przestrzeganiu,
by nie zacząć zbyt późno i nie skończyć zbyt wcześnie
na skutek pobytu w miejscu, gdzie jest w innym czasie:
Szabat nie jest przez 24 godziny co 7×24 godziny;
Szabat trwa od wieczora do wieczora co 7 wieczorów!

Być może dla osoby, która żyje w jednym miejscu,
nie podróżuje do odległych krajów i miast,
może to nie mieć zbyt wielkiego znaczenia,
bo w jednym punkcie na Ziemi różnice są minimalne;
ale np. dla jahudim pielgrzymujących regularnie
na 3 coroczne święta do Świątyni w Jeruszalaim
sprawa ta była bardzo istotna w praktyce wiary,
tym bardziej gdy w drogę wyruszali z diaspory;
dla apostołów Mesjasza podróżujących z Ewangelią
nad całym Morzem Śródziemnym, w Azji i Babilonii,
sprawa ta była bardzo istotna w praktyce wiary;
zaś dla wszechobecnego Boga punkt widzenia
jest bardzo rozległy lub nawet całkiem dowolny;
więc też zmienność doby uwzględnia i wykorzystuje.

Wystarczy odpowiednio zmieniać swe położenie na Ziemi
(podróżując ciągle na zachód lub pomiędzy biegunami),
żeby móc mieć jeden wieczny dzień, jedną wieczną noc
lub przerwać to, gdy uzna się, że już tego dość…

Ponieważ Bóg jest wszechobecnym Duchem,
nie obserwuje Słońca w jednym punkcie na Ziemi,
ale może to robić zawsze i wszędzie jednocześnie
i w każdej chwili gdzieś widzi zachód i wschód,
a także zawsze gdzieś północ i gdzieś południe;
nie stwarzał wszystkiego tylko w jednym miejscu,
nie stwarzał wszystkiego tylko w samym Edenie
(uczynionym później jako szczególne miejsce
i tylko wybrana mała część blisko drzewa życia
na świecie, który był od tego daleko i bez owoców)
;
bo ryby w morzach, zwierzęta lądowe na ziemi,
gatunki tropikalne w miejscach gorących i wilgotnych,
gatunki polarne w miejscach mroźnych i zaśnieżonych;
więc dla Stwórcy widoczność Słońca nie wyznacza dób,
a stwarzania świata dokonywał jedyny Bóg, nie ludzie,
więc w tej sprawie ważna jest PERSPEKTYWA OJCA;
według której doby mogą mieć DOWOLNE DŁUGOŚCI,
zarówno krótkie ułamki sekund jak i wiele miliardów lat;
które ustanawia wyłącznie WŁASNA ŚWIATŁOŚĆ BOGA;
uczyniona i objawiona przez Stwórcę pierwszego dnia,
wtedy niezależnie od gwiazd, Księżyca i Słońca:
stworzenie postrzega noce i dni ziemską miarą,
a Bóg postrzega i czyni według Swojej, niebiańskiej.

Nawet gdy Ziemia obracała się wokół osi
i doby słoneczne miały już swe zwykle długości,
w każdym miejscu Słońce zachodziło o swej porze;
to wciąż zawsze było tak, że w każdej chwili
na części Ziemi była noc, a na części dzień,
część była w ciemności, a część była oświetlona:
nie było następstwa nocy i dni kolejno po sobie,
o jakim opowiada historia opisana w Biblii,
ale ciągłe lokalne równoczesności nocy i dni;
więc Bóg mógł wybierać takie miejsca działania,
żeby noce i dni trwały tyle, ile chciał i postanawiał:
dowolnie długo lub krótko – ile było trzeba.

Żaden człowiek nie może sobie zakładać,
że „to musiało być tyle czasu i koniec”;
każdy ma obowiązek przyjąć jak uczynił Bóg
poznając to z obserwacji działania świata
zgodnie z Prawami, które ustanowił Stwórca.

2b. Odległości do Gwiazd – Czas na Początku

Obecnie potrafimy mierzyć odległości do gwiazd
na kilka różnych sposobów, które dają zgodne wyniki,
a oprócz tego mają liczne inne zastosowania praktyczne,
np. paralaksą roczną, porównując widmo światła i jasność
(Bóg stworzył zwierzęta i ludzi z 2 oczu właśnie po to,
żebyśmy metodą paralaksy mogli określać odległości;
a nauka tylko odkryła ten sposób w dziełach Stwórcy
i pozwala nam go stosować też w innych zagadnieniach).
Z pomiarów tych wynika jasno, jednoznacznie i pewnie,
że najbliższe gwiazdy są ponad 4 lata świetlne od Ziemi
(gdyby były znacznie bliżej, to w ciągu każdego roku
ich względne pozycje na niebie zmieniałyby się znacząco
w wyniku ruchu obiegowego Ziemi w Układzie Słonecznym),
co oznacza, że ich światło potrzebowało ponad 4 lata,
żeby tutaj dotrzeć i żeby stały się dla nas widoczne
,
więc musiały powstać co najmniej o tyle wcześniej;
a wiele z nich znajduje się jeszcze o wiele dalej:
setki, tysiące, a nawet miliardy lat świetlnych od nas
(więc ich światło potrzebowało znacznie więcej czasu);
więc albo Bóg musiał stworzyć gwiazdy długo przed „4. dniem”
i wtedy tylko uczynić je widocznymi na Ziemi jako znaki czasów
(np. usuwając tego dnia z atmosfery grube i gęste chmury,
ogólnie czyniąc ją przeźroczystą dla światła widzialnego),
albo ten „4. dzień” musiał trwać co najmniej tyle czasu.

Niektórzy oczywiście próbują wymyślać różne kombinacje,
żeby obejść ten problem i wmówić swój pogląd do Biblii;
np. twierdząc, że Bóg stwarzając owe odległe gwiazdy
jednocześnie uczynił także całe promienie światła,
które od samego początku sięgają Ziemi i są widoczne.
To tłumaczenie wypacza jednak przyczynowość i logikę
sugerując, że Bóg uczynił efekt przed jego źródłem,
światło świecy przed płomieniem, który go emituje
i stworzył iluzję, która ma po prostu nas oszukać
robiąc wrażenie wszechświata starszego niż miałby być,
a przy tym jeszcze wbrew znakom oczekując wiary w młodszy…
Czy Bóg stworzyłby najpierw tylko światła iluzji gwiazd,
które same faktycznie stałyby się widoczne znacznie później?
Takie „tłumaczenia” są całkowicie absurdalne i fałszywe,
a zwodziciele próbują nimi uczynić Boga oszustem,
podczas gdy to raczej oni są kłamcami.

Podczas biblijnego czwartego dnia stwarzania
wszechświat musiał mieć już wiele tysięcy lat;

żeby światło odległych gwiazd było widoczne na Ziemi.
Taka jest prawda zgodna z widocznymi znakami
i obiektywną logiką przyczyny i skutku.

Oryginalne hebrajskie słowo „רקיע” („rakia”) w Bereszit/1Moj/Genesis/Rdz 1,6-8
pochodzi od czasownika „רקע” („raka”), który znaczy np. „odpychać” lub „rozpylać”
i według Słowa Boga ma to służyć „rozdzieleniu” lub „odsunięciu” („בדל” („badal”));
więc wskazuje rozdzielanie pustą przestrzenią, wcale nie np. ścianą lub sufitem,
ale raczej atmosferą i próżnią kosmiczną, gdzie nie ma skupisk wody (a są dalej);
zatem jego przekładem nie powinien być często, a błędnie używany „firmament”,
ale raczej „rozpostarcie” (Biblia Gdańska) lub „przestwór” (Tora(h) Izaaka Cylkowa);
więc nie można mylić błędnych historycznych interpretacji od faktów i zapisu Biblii,
który zgodnie z etymologią słów wyraźnie wyraża coś innego…

2c. Śmierć Przed Grzechem – Jaka Była na Początku

Kolejną sprawą, jaką „na ostrzu noża”
stawiają fanatyczni „kreacjoniści młodej Ziemi”,
których poglądy ignorują fakty i kompromitują wiarę;
jest pogląd, że przed grzechem nie było śmierci,
która weszła na świat z powodu człowieka (Rz 5,12).
Osoby takie manipulują tekstem nie dostrzegając,
że mówi on o śmierci LUDZI, a nie o każdej, ogólnie;
więc nie dotyczy np. roślin, zwierząt ani bakterii,
bo nie dotyczy śmierci biologicznej, ale duchowej:
ową karą za grzech i śmiercią jest odłączenie od Boga,
które pozbawia możliwości przyszłego życia w wieczności;
a wersety jak J 11,25; Mt 22,31-32; Mk 12,26-27 i Łk 20,37-38
świadczą, że śmierć była rozważana w różnych sensach
i nie jest ona ostatecznym końcem życia dla pobożnych ludzi,
którzy jeszcze będą wzbudzeni do życia wiecznego…

Nie zmienia to jednak wcale faktów, że np.:

  • owoce dane ludziom i zwierzętom na pokarm
    także składają się z wielu żywych komórek,
    które spożyte umierają i są rozkładane,
    tak samo jak i inne części roślin,
    aby mogły być wchłonięte i wykorzystane;
  • na i w tych owocach żyją liczne drobnoustroje,
    nie tylko bakterie i grzyby, ale i np. małe owady,
    z którymi dzieje się wtedy dokładnie to samo;
  • samce gatunków płciowych, stworzonych jako pary,
    wytwarzają miliony plemników, z których tylko jeden
    dokona zapłodnienia i rozwinie się w nowe życie,
    podczas gdy cała reszta ginie w tym procesie.

Wszystko to Bóg uczynił od początku, przed grzechem
(nakazując stworzeniom np. płodność i rozmnażanie się);
więc jest to zupełnie inna sprawa niż śmierć za grzech.

Błędnym i przeciwnym Biblii jest wyobrażenie wielu ludzi,
że przed grzechem Chawy i Adama cały świat miałby być rajem;
gdy w rzeczywistości Bóg wybrał małe konkretne miejsce – Eden
i tylko w Edenie udzielane było błogosławieństwo wieczności;
zaś wszędzie indziej, z dala od drzewa życia, było inaczej,
bo nie było tam owoców podtrzymujących wieczne życie.

Czy ani ludzie ani zwierzęta nie jadły owoców,
choć ogólnie przed grzechem było to dozwolone?
Czy ani ludzie ani zwierzęta nie rozmnażały się,
choć ogólnie przed grzechem było to nakazane?
Czy Bóg po grzechu ludzi porzucił „pierwszy świat”
i wszystko zamienił na całkiem inne?

2d. Lepienie Człowieka z Gliny.

Aby właściwie zrozumieć tę sprawę,
trzeba wziąć pod rozwagę 2 dodatkowe teksty:

„Boś Ty ukształtował wnętrzności moje,
OSNUŁEŚ MNIE W ŻYWOCIE MATKI MOJEJ.
Sławię Cię, bom dziwnie cudowny,
cudowne twory Twoje, a dusza moja poznaje to dobrze.
Nie tajne było jestestwo moje przed Tobą,
gdym się tworzył w tajni,
WYSNUWAŁ W GŁĘBINACH ZIEMSKICH.

(Ps 139,13-15)

„Pomnij, że UFORMOWAŁEŚ MNIE JAK GLINĘ
i miałbyś mnie znowu w proch obrócić? (…)
Dlaczego WYWIODŁEŚ MNIE Z ŁONA MATKI?
Bodajbym był skonał, nim mnie ujrzało oko!”

(Hi 10,9.18)

Powyższe fragmenty Biblii dowodzą niepodważalnie,
że ich autorzy potrafili pogodzić ze sobą słowa,
że zostali wywiedzeni z ziemi, ulepieni z gliny,
i że to wszystko działo się W ŁONIE MATKI;
bo w jednych krótkich rozdziałach swych tekstów
potrafili jednocześnie użyć oba określenia;
więc ich zgodność jest dla nich konieczna!

Ponieważ tradycja jahudim (żydów) podaje,
że Księgę (E)ioba (Hioba) spisał Mosze(h) (Mojżesz),
bo opisuje ona historię pobożnego nie-żyda
mieszkającego tam, gdzie uciekł z Micraim (Egiptów);
musiało to wydarzyć się jeszcze przed tym wydarzeniem,
a zatem było to już znane w chwili spisywania Tory
i pogodzenie lepienia z gliny oraz łona matki
było możliwe dla czytelników historii stwarzania…

Faktem jest przecież, że Bóg jako bezcielesny duch
nie ma palców ani rąk, którymi lepiłby jak człowiek,
więc mógł posłużyć się innymi ze swoich narzędzi,
w tym także np. stworzonymi wcześniej istotami;
żeby za ich pomocą formować swe kolejne dzieła:
używać zwierząt do rozwijania ciała dla ludzi.

Działanie Boga za pośrednictwem stworzeń
i przygotowywanie dawno postanowionych dzieł
do urzeczywistnienia we właściwej dla nich chwili
potwierdzają też 2Krl 19,25 i Iz 37,26.

Ponownie okazuje się zatem, że pozorna sprzeczność
między biblijnym stworzeniem i naukową ewolucją
jest tylko wynikiem błędnych założeń obu stron:

  • pochopnych interpretacji według kościelnych doktryn,
  • dopowiedzenia o samoistności i przypadkowości ewolucji;

zaś długotrwały, stopniowy, zaplanowany i CELOWY proces
jest opisany i poświadczony na kartach Pisma Świętego.
W tej sytuacji zamiast toczyć zupełnie zbędne spory
i fanatyzmem wzbudzać wątpliwości osób uczonych;
można powołując się na naukę głosić Słowo Boże
świadcząc, że to Bóg pokazał autorom Biblii fakty,
których sami wtedy nie mogli odkryć ani wiedzieć,
których większość ludzi do dziś nie rozumie…

2e. Podobieństwo Człowieka do Boga

Rozważając nasze stworzenie na obraz Boga
warto uwzględnić Debarim/5Moj/Deuteronomion/Pwt 4,15-19;
gdzie napisano, że Bóg nie jest podobny do naszych ciał
ani do żadnych innych stworzeń, które uczynił.
Mając to na uwadze oczywistym staje się zrozumienie,
że nasze podobieństwo do Boga jest tylko DUCHOWE:
dotyczy świadomości, rozumu, panowania nad Ziemią;
co za właściwe stworzenie człowieka pozwala uznać
wlanie Ducha Boga w zwykłe, dotąd zwierzęce ciało;
bo według Koh 3,19 nie różnimy się tym od zwierząt.

Myśl o tym, że ludzkie ciała są obrazami Boga
jest bezpodstawną nadinterpretacją i błędem,
bo Pismo Święte wyraźnie temu przeczy.
Podobieństwem Boga jest tylko pełnia człowieka,
która zawiera duchowy aspekt naszego istnienia;
zaś wcześniej mógł istnieć gatunek zwierzęcia,
który miał identyczne ciało jak człowiek,
ale nie był jeszcze gotowy i uduchowiony.

Bóg stworzył człowieka dając nam Ducha,
którym wywyższył nas ponad inne gatunki;
a nie tworząc ciało podobne do tych,
które uczynił wcześniej dla zwierząt.

Biologiczni rodzice i przodkowie pierwszego Adama
byli jeszcze zwierzętami nawet jeśli mieli już identyczne ciała,
bo człowiekiem uczyniło go dopiero duchowe ojcostwo Boga.

2f. Kolejności Stwarzania Roślin, Zwierząt i Ludzi.

Porównując kolejność faktów podanych
w Bereszit/1Moj/Genesis/Rdz 1,11-27 oraz 2,5-9.18-24
widoczne jest, że są one wyraźnie od siebie różne:

  • rośliny, ryby, ptaki, zwierzęta, mężczyzna i kobieta;
  • mężczyzna, rośliny, ptaki, zwierzęta i kobieta.

Ta różnica kolejności nie jest sprzecznością ani błędem,
bo mówi po prostu o dwóch zupełnie różnych stworzeniach,
opisuje 2 różne procesy zachodzące w różnym czasie:

  • pierwszy opis dotyczy gatunków żyjących dziko w naturze;
  • drugi opis dotyczy gatunków żyjących w otoczeniu ludzi:
    roślin polnych i zwierząt hodowlanych będących nam pomocą,
    oraz szczególnej roli kobiety, jaką ma mieć dla mężczyzny
    jako dopełnienie tych cech, których jemu samemu brakuje.

Z tego faktu wynika niezbicie i pewnie,
że nie było tak, że wszystkie gatunki stworzono na raz,
nie stało się to natychmiast, w chwili wypowiedzenia Słowa;
ale przynajmniej niektóre z nich wykształciły się później
lub zostały zmienione w sposób zwiększający ich przydatność,
np. ilość wytwarzanego mleka, wełny, jajek…

Gdyby stworzenie „adama” (człowieka) i początek historii „Adama” (patriarchy)
miały być ze sobą utożsamione i stanowić jedno wyrażone w Biblii dwa razy
i uczynienie kobiety miałoby być rozumiane jako „podzielenie ciała” mężczyzny
(zamiast symbolicznie rozumianego „podzielenia cech człowieczeństwa”);
a człowiek (jako gatunek) nie byłby stworzony wcześniej jako więcej par
ani nie byłoby mechanizmów ewolucji genów jak crossing-over i mutacje,
które powodują mieszanie, zmiany i powstawanie nowych cech ludzi;
to cała ludzkość miałaby tylko jeden zestaw genów i wynikających z nich cech,
w tym tylko jeden chromosom płci męskiej i jeden chromosom płci żeńskiej
(który u Chawy byłby powielony 2 razy, a u Adama występował pojedynczo)
i wszyscy ich potomkowie byliby klonami swoich rodziców z identycznymi genami;
więc nie mogłoby być różnych kolorów skóry, włosów ani oczu, różnych rys twarzy,
różnej sprawności ani siły, różnych inteligencji ani różnych charakterów…

Żeby zróżnicowanie, niepowtarzalność i bezcenność każdego człowieka mogły być od początku
początkowa populacja ludzi musiała być większa i musiały występować mechanizmy ewolucji,
bo tylko w ten sposób mogą zmieniać się i powstawać różne kombinacje genów i cech,
dzięki czemu w kolejnych pokoleniach dzieci różnią się nieco od swoich rodziców
mieszając cechy pochodzące od różnych przodków i wykształcając nowe odmiany.

Bez działających mechanizmów ewolucji biologicznej Noach musiałby
wziąć do Arki po parze z każdej z setek ras psów, kotów oraz koni czy słoni,
a także po 7 par ze wszystkich odmian krów, antylop czy bizonów/żubrów,
bo tylko w taki sposób mogłyby one być zachowane do współczesności,
co wymagałoby ogromnej ilości miejsca i zapasów żywności dla tych zwierząt.
Jeśli jednak ewolucja pozwala na różnicowanie i powstawanie nowych odmian,
to wystarczyło ocalić tylko kluczową część, która zapoczątkowała różne grupy,
z których wiele potomnych mogło wykształcić się w kolejnych pokoleniach.

2g. Długotrwałość i Stopniowość Spełniania Wyroków Boga.

„A nienawiść wzniecę między tobą, a niewiastą,
i między nasieniem twojem, a nasieniem jej;
ono porazi ci głowę, a ty mu porazisz piętę!”

(Bereszit/1Moj/Genesis/Rdz 3,15)

Pierwsze proroctwo mesjańskie w Biblii,
które zapowiada o nasieniu Chawy (Ewy),
o człowieku, że porazi on głowę węża;
nie spełnia się natychmiast ani szybko,
bo nie dokonuje tego Kain, (H)ebel ani Szet:
nikt z pierwszego pokolenia jej dzieci
;
ale dopiero po wielu pokoleniach potomków
i po ponad 4000 lat biblijnej historii ludzkości
przygotowywanej na spełnienie tej obietnicy,
która wciąż dokonuję się w dzieciach Boga;
czyni to Jeszua (Jezus) HaMaszijach,
o którym od początku były te słowa.

„I rzekł Bóg:
„nie walczyć duchowi Mojemu w człowieku długo,
jest on wszakże i ciałem;
i niech będą dni jego sto dwadzieścia lat.”

(Bereszit/1Moj/Genesis/Rdz 6,3)

I żył Noach po potopie trzysta pięćdziesiąt lat.
A były wszystkie dni Noacha,
dziewięćset pięćdziesiąt lat; i umarł.”

(Bereszit/1Moj/Genesis/Rdz 9,28-29)

I był Noach w wieku pięciuset lat,
gdy spłodził Noach Szema, Chama i Jafeta.”

(Bereszit/1Moj/Genesis/Rdz 5,32)

„Oto rodowód [potomków] Szema: Szem miał sto lat,
gdy spłodził Arpachszada, na dwa lata po potopie.”

(Bereszit/1Moj/Genesis/Rdz 11,10)

„Ustanowię zaś przymierze Moje z tobą,
i wnijdziesz do korabia – ty,
i synowie twoi, i żona twoja,
i żony synów twoich z tobą.”

(Bereszit/1Moj/Genesis/Rdz 6,18)

Bóg postanowił i ogłosił wyrok,
że ludzie będą żyć [do około] 120 lat;
a jednak Noach mając już wtedy ponad 500 lat
żył po tym jeszcze prawie 450 lat dłużej…

Niektórzy próbują wytłumaczyć ten problem
wyjaśniając, że 120 lat to czas do potopu;
ale synowie Noacha urodzili się przed tą zapowiedzią,
która oprócz nich trzech wymienia także ich żony;
a najstarszy, Jafet, był spłodzony 100 lat przed potopem,
zaś Szem został spłodzony później: 98 lat przed potopem
(bo według Tory 100 lat miał dopiero 2 lata po potopie).
Wynika z tego, że 120 lat nie może być czasem do potopu.

120 lat jest przybliżoną granicą dozwolonej żywotności ludzi,
której Bóg nie urzeczywistnił jednak natychmiast w pełni;
ale od potopu rozpoczął proces skracania ludzkiego życia:
opisany w Bereszit/1Moj/Genesis/Rdz 11,10-32
rodowód potomków Noacha oraz dalsza historia
Abrahama, Icchaka, Jakuba, Lewiego, Kehata, Amrama,
(Szemot/2Moj/Exodos/Wj 6,16-20;
Bemidbar/4Moj/Arithmoi/Lb 33,39;
Debarim/5Moj/Deuteronomion/Pwt 34,7)
oraz w końcu lata życia Aharona i Moszego świadczą,
że długość życia ludzi stopniowo malała przez wieki
zbliżając się do tej granicy w pokoleniu Exodusu
i to w sposób zgodny z naturalnymi procesami:
dający się dobrze przybliżyć funkcją wykładniczą.

Choć większe długości życia nadal mogą się zdarzać
i nawet w samej Biblii np. 2Krn 24,15 podaje 130 lat,
więc później możliwe są przekroczenia tego wieku;
to nie są to różnice i przyrosty o wiele dziesiątek lat,
ale w zakresie dokładności biblijnych miar czasu:
biblijny rok może trwać 12 lub 13 miesięcy,
więc miara ilości takich lat ma pewne wahania.

Sprawa zmian długości ludzkiego życia dowodzi,
że Bóg Swoje postanowienia spełnia ewolucyjnie,
czyli powoli, stopniowo przez bardzo długi czas
Swym Słowem rozpoczynając długotrwałe procesy,
które prowadzą do wykonania się Jego orzeczeń;
ale jest to CELOWY i UKIERUNKOWANY proces,
a nie jakiś ciąg losowych przypadków.

2h. Podsumowanie Interpretacji Stwarzania

Głoszenie sprzeczności rzetelnej nauki i biblijnej wiary
obecne i dogmatyczne w wielu odłamach „chrześcijaństwa”
jest bardzo szkodliwe i może wydawać tylko złe owoce:
ośmiesza ludzi wierzących, podważa wiarygodność Pisma
oraz prowadzi do złych kryteriów wyznaczania czasów,
a zatem niewłaściwego przestrzegania Szabatów i świąt;
zupełnie odwrotnie niż utrzymują fanatyczni „kreacjoniści”.

Wielkim ZWYCIĘSTWEM SZATANA wśród ludzi religijnych
jest fakt, że PODWAŻAJĄ CZĘŚCI PRAWDY INNĄ PRAWDĄ,
czym sami osłabiają wiarę i umacniają odstępstwo,
zamiast łączyć i godzić pewne fakty…

Powtórzę więc: zamiast prowokować zbędny spór,
który utrudnia ludziom uczonym uwierzenie BOGU;
właściwie uwzględniając i rozumiejąc fakty z Biblii,
można używać wiedzy naukowej aby pokazywać wszystkim,
że Bóg wiedział i natchnął autorów Pisma Świętego
,
aby opisali sprawy nieznane ówczesnym ludziom,
czego wtedy nie mogli odkryć ani wymyślić sami
i tym sposobem prowadzić ich do Jedynego Boga.

3. Pokusa i Zwiedzenie.

„A wąż był chytry, bardziej niż wszelki zwierz dziki,
który był uczynił יהוה Bóg; i rzekł do niewiasty:
„Alboż powiedział także Bóg:
Nie pożywać wam z żadnego drzewa ogrodu?”
I rzekła niewiasta do węża:
„Z owocu drzew ogrodu pożywać możemy;
tylko z owocu drzewa, co w pośrodku ogrodu, rzekł Bóg:
'nie pożywajcie z niego i nie dotykajcie go, byście nie umarli’.
I rzekł wąż do niewiasty: „Umrzeć nie umrzecie;
ale wie Bóg, iż dnia, którego pożywać zeń będziecie,
otworzą się oczy wasze i staniecie się jako Bóg,
poznawającymi dobre i złe”.”

(Bereszit/1Moj/Genesis/Rdz 3,1-5)

Historia o pierwszym grzechu pokazuje,
że zwiedzeniem nie są jawne polecenia „zgrzesz”;
ale podstępne myśli zawierające ukryte intencje…

Już pierwsze słowa skierowane do Chawy uogólniają
i rozszerzają zakaz Boga na wszystkie drzewa ogrodu,
czym przedstawiają Przykazanie Boże jako surowsze
niż jest w rzeczywistości, co dziś wielu myśli o Torze…
Poddaje to w wątpliwość miłość i łaskawość Stwórcy,
której zakaz jednego drzewa przecież wcale nie przeczy,
bo wciąż można korzystać z owoców wielu innych drzew,
co każdemu powinno w zupełności wystarczyć.

Kolejna pokusa jest jeszcze bardziej podstępna,
bo zwodzi Chawę przy pomocy prawdy, ale nie całej…
Prawdą jest, że Adam i Chawa(h) wtedy nie umarli,
bo żyli później jeszcze setki lat mając wiele dzieci;
poznali także dobro i zło, stając się jak Bóg,
co potwierdza Bereszit/1Moj/Genesis/Rdz 3,22…
Szatan pominął jednak istotną informację o tym,
że żywotność człowieka zależała od więzi z Bogiem
i dostępu do owoców drzewa życia w Edenie,
co na skutek tego grzechu zostało utracone
prowadząc do nieuchronnej śmierci ludzi,
która przyszła na nich i ich potomstwo później.

Niektórzy wyobrażają sobie,
że drzewo poznania dobra i zła
miało jakieś nadprzyrodzone właściwości,
które napełniały umysł człowieka wiedzą;
ale grzech, który zepsuł ludzkość i świat
wcale nie musiał być nadprzyrodzony…
Owocem poznania dobra i zła mógł być każdy owoc,
owoc dowolnego, zupełnie zwyczajnego drzewa;
wystarczy bowiem tylko, że było ono zakazane…
Człowiek został uczyniony dobrym, z dobrem w sercu,
a sprzeciwiając się zakazowi Stwórcy nauczył się,
że można postąpić w krzywdzący sposób – poznał zło
i od tego momentu mógł pragnąć i wybierać różnie
z czasem ucząc się kolejnych odstępstw i krzywd.

Choć dziś nie mamy już dostępu do tego jednego drzewa
i nie możemy popełnić dokładnie tego grzechu co Chawa(h),
to jednak wielu ludzi wciąż popełnia taki sam grzech np.
naruszając zakaz spożywania nieczystych gatunków zwierząt,
co jest Przykazaniem Boga, które ma taki sam charakter.
Jak ktoś, kto nie potrafi być wierny w czymś tak małym,
może uważać, że potrafiłby być wierny w czymś większym?

Biblijny Bóg jest Bogiem Prawa i Porządku,
który wszystko czyni zgodnie ze swymi Zasadami,
bo Sam daje nam wzór tego, czego od nas wymaga.
Wielokrotnie i na różne sposoby wciąż może to
przekraczać ludzkie pojmowanie i możliwości,
wydając się nadprzyrodzonym i nienaturalnym,
ale zawsze pozostaje zgodne z Prawami Stwórcy,
które powinniśmy chcieć poznawać i zachowywać.
Oszustwami Szatana nie muszą być pokusy do czynów,
ale przekonania, które od Boga oczekują nieprawości;
podczas gdy wielkie cuda Najwyższego nie muszą wcale
naruszać Praw Natury, które sam Ojciec mądrze ustanowił
mając na uwadze wszystkie dzieła, które chce uczynić
i których może po prostu do tego umiejętnie używać;
prawdziwe cuda muszą być tylko sprawiedliwe i owocne,
a sposób ich wykonania należy wyłącznie do Boga.

4. Oddania (Ofiary) Kaina i (H)ebla.

„I stało się po niejakim czasie,
iż przyniósł Kain z owocu ziemi dar Wiekuistemu;
A (H)ebel przyniósł również
z pierworodnych trzody swojej i z tłuszczu ich.
I wejrzał יהוה [Bóg] na (H)ebla i na dar jego;
Ale na Kaina i na dar jego nie wejrzał.
I gniewało to Kaina bardzo, i zapadły lica jego.”

(Bereszit/1Moj/Genesis/Rdz 4,3-5)

W wielu „Kościołach chrześcijańskich” istnieje pogląd,
że Bóg wejrzał i przyjął tylko oddanie (ofiarę) (H)ebla,
bo było ono złożone z baranka i wskazywało Mesjasza;
podczas gdy złe oddania Kaina nie miały tej cechy.
Jest to przekonanie CAŁKOWICIE BŁĘDNE i zwodnicze,
które wynika z ignorancji i nieznajomości Tory.
Boże Prawo wymaga, żeby do każdego daru ze zwierząt
dołączyć także odpowiednią ilość mąki, oliwy i wina
(nakazy np. w Wajikra/3Moj/Leutikon/Kpł 1-7; 23,12-13;
komentarze „Boże Wezwanie do Świętości” i „Rozkaz Przymierza„);
podczas wieczerzy Pesach baranek miał być spożyty
z macą – przaśnym pieczywem i gorzkimi ziołami;
więc dary Kaina i (H)ebla muszą być połączone.

Problemem tego, co dla Boga uczynił Kain
nie był wcale rodzaj daru, który wybrał do złożenia,
bo jak każdy oddawał po prostu to, co pozyskał,
a jako rolnik uprawiał rośliny, nie zwierzęta.
Różnicą była raczej postawa i postępowanie braci.
Istotą sprawy jest to, że (H)ebel służył Bogu
z wdzięczności i po prostu chciał coś Stwórcy oddać;
podczas gdy intencje Kaina były złe, interesowne,
on liczył na to, że za dar dostanie coś w zamian
i dlatego był zawiedziony jego nieprzyjęciem:
porównując się z bratem uznał, że otrzyma mniej,
dlatego był zazdrosny, gniewny i smutny,
co doprowadziło go do strasznego grzechu…

Nie porównujmy się z innymi ludźmi,
nie oczekujmy więcej niż nam potrzeba;
ale bądźmy wdzięczni za to, co otrzymaliśmy,
a na prawdę niczego nie będzie nam brakować,
bo Bóg sam zatroszczy się o nasze sprawy.

5. Kara za Grzech Kaina

„I rzekł doń יהוה [Bóg]:
„Zaiste, ktokolwiek by zabił Kaina,
siedmiokrotną poniesie pomstę.”
I uczynił יהוה [Bóg] dla Kaina znak,
aby go nie zabijał każdy, kto go spotka.”

(Bereszit/1Moj/Genesis/Rdz 4,15)

Na pierwszy rzut oka zadziwiać może fakt,
że Bóg, który za morderstwo nakazał karę śmierci
(Debarim/5Moj/Deuteronomion/Pwt 19,11-13);
nie tylko sam nie zabił, ale dał ochronę Kainowi,
który podniósł rękę na brata w gniewie.

Historia ta dowodzi miłosierdzia Boga,
który nie pozostawiając grzechu bez kary
ma jednak na uwadze świadomość człowieka:
Kain nigdy wcześniej nie widział śmierci człowieka,
nie wiedział więc, że uderzając może zabić brata,
dlatego mimo istnienia złych intencji przeciw Heblowi
został przez Boga osądzony jak nieświadomy zabójca,
jak za spowodowanie śmiertelnego wypadku
(Debarim/5Moj/Deuteronomion/Pwt 19,4-6);
a ponieważ nie było wtedy jeszcze miast ucieczki,
Bóg dał Kainowi znak, który chronił go wszędzie…

Czytając tylko tą historię bez znajomości Tory
odbiorca może nie zauważyć, że jest ona także
wielkim proroctwem o zbawieniu przez Mesjasza!

Otóż zabójca chroniący się w mieście schronienia
miał pozostawać tam aż do śmierci kohena hagadol,
która oczyszczała go z winny za popełniony czyn
(Bemidbar/4Moj/Arithmoi/Lb 35,25-28):
nie wiadomo jak długo, nie wiadomo czy dożyje,
ale we wskazanej chwili zostanie uniewinniony:
Jeszua stał się arcykapłanem wyższego porządku
i poniósł śmierć za nasze grzechy.

Ten zapisany w biblijnej historii wzór pokazuje,
że od samego początku Bóg przebacza ludziom
nawet śmiertelne winy popełnione w nieświadomości,
wymagając od nas jednak tego, żeby przyjąć Jego wyrok,
podporządkować się sposobowi oczyszczenia i poprawić.

Chwała Bogu!

Ostatnia modyfikacja: 2021-08-09.

Wyraź opinię o artykule:

Click to listen highlighted text!