Wybór Dobrego Kierunku

Czas czytania: 16 minut

Komentarz do parszy „Balakh” („Balakh” (Imię)):
Bemidbar/4Moj/Arithmoi/Lb 22,2-25,9; Mi 5,6-6,8; 1Kor 1,20-31.
Wybór nastawienia i postępowania wobec przeciwności…

Rozważanie należy zacząć od samodzielnego
przeczytania lub wysłuchania fragmentów Biblii.

1. Wcześniej Omawiane Zagadnienia

Tematy tego czytania inne niż omówione w tym tekście,
były komentowane w poprzednich cyklach czytania Tory:
– błogosławienie swoich czy przeklinanie wroga;
– sam Bóg czy aniołowie w objawieniach Baalama?
– pokusa prowadząca do odstępstwa nawet proroka.
Są one rozważane w dalszej części wcześniejszego artykułu:
– Oczyszczające Ustawy Tory.

2. Wybór Kierunku Czynów Balakha

„I_zobaczył Balakh syn Cipora to wszystko,
co uczynił Iszrael wobec_Emorytów
i_strach_ogarnął Moaba przed tym_ludem bardzo
bo wielki on i_bał_(się) Moab przed potomkami Iszraela
I_rzekł Moab do_starszych Midianu: 'teraz zgarnie to_zgromadzenie
to wszystko wokół_nas jak_zgarnia ten_wół tę trawę tego_pola’,
a_Balakh syn Cipora (był)_królem dla_Moabu w_czasie tym_oto
i_posłał wysłanników do Baalama, do_Petor…”
(Bemidbar/4Moj/Arithmoi/Lb 22,2-4)

Występujący w tytule parszy na ten tydzień i kończący go Szabat
Balakh był królem Moabu, czyli jednego z narodów potomków Lota,
który jako bratanek miał udział w Przymierzu i obietnicach Abrahama,
a Bóg dał Moabitom ziemię dziedziczną sąsiadującą z Ziemią Iszraela,
której podbijania Iszraelowi zabronił (Debarim/5Moj/Deuteronomion/Pwt 2,9);
zatem najazdów i wojen mogli się obawiać co najwyżej z innych stron,
jedynie agresji tych innych narodów, które nie będą posłuszne Bogu,
a przed którymi wierność zapewni im ochronę lub wsparcie w walce…

Wystarczyło więc, żeby Balakh i jego lud pamiętali o swej relacji z Bogiem,
żeby wcale nie musieli obawiać się tego, o czym wspomina początek czytania;
ale mieli pewność, że nic złego się nie stanie, bo są chronieni przez Stwórcę
i z Iszraelem muszą się porozumieć, bo obie strony muszą dążyć do pokoju

Niestety Moab nie tylko zapomniał o Bogu i Przymierzu, którym wzgardził,
ale w obliczu rzekomego zagrożenia, które wbrew faktom sami sobie wymyślili
(istotne jest, że są o tym fakty historyczne, które Bóg przypomina Iszraelowi)
postawa i działania Balakha wobec Iszraela były zupełnie błędnie ukierunkowane:
zamiast pytać Boga i w ten sposób szukać ratunku i dobra dla swego ludu,
postanowił raczej próbować wymuszać przekleństwo dla wydumanego wroga
i zabiegać o zło, które wydawało mu się korzystne, choć wcale takie nie było…

Gdyby Balakh zamiast postawienia swego warunku i upierania się przy tym
raczej zapytał Boga jak należy postąpić lub poprosił o ocalenie Moabu,
to z pewnością dostałby i mógł postąpić według lepszych odpowiedzi;
więc trzeba jego błąd rozważyć jako przestrogę przed takim nastawieniem…

Dokładnie ta sama błędna postawa, którą wtedy zaprezentował Balakh,
jest teraz powszechnie powielana przez ludzi, także uważających się za „wierzących”,
którzy nie pamiętają o Przymierzu z Bogiem i nie chcą spełniać jego warunków
by posłuszeństwem słusznym Prawom uzyskać bezpieczeństwo i błogosławieństwo;
ale szukają sposobów na to, żeby próbować używać Boga na swój sposób;
dlatego zamiast kierować się sprawdzonymi faktami i troszczyć o dobro
ich uwaga niestety skierowana jest głównie na potępianie ich wrogów
na podstawie własnych pomysłów i przekonań, a wbrew faktom…

Gorliwość w walce ze złem oczywiście też jest potrzebna,
czego dowodzi np. historia Pinchasa na końcu tego czytania
oraz jego wielkie wywyższenie opisane na początku następnej parszy;
ale ważna jest w tym wszystkim odpowiednia kolejność i równowaga,
bo trzeba najpierw i więcej budować dobro swej postawy i czynów,
a dopiero wtedy można właściwie rozróżniać i zwalczać obce zło…

Niestety wielu „reformowanych chrześcijan” źle kieruje swoją gorliwość
i krótko po „nawróceniu” koncentrują się na walce ze swym byłym „Kościołem”,
dlatego słusznie są nazywani „protestantami”, bo na tym teraz polega ich „wiara”.
W rzeczywistości nawet jeśli takie osoby mają rację krytykując tę czy inną doktrynę,
to takie postępowanie nie buduje ich dobra ani ich nie rozwija, więc jest zbędne,
a nastawienie przeciwko jednemu złu wcale nie chroni ich od innych kłamstw;
więc gorliwość przeciw jednemu wrogowi prowadzi „z deszczu pod rynnę”…

Zamiast szybko i z wielką gorliwością atakować rozpoznane herezje jednego wroga,
znacznie lepiej jest najpierw poświęcić się dokładnemu zbadaniu i poznaniu prawdy,
bo jej zrozumienie i głoszenie jednocześnie chroni od wszystkich błędów i buduje dobro.
Walcząc ze świętowaniem pogańskich uroczystości jak np. „nowy rok” 1. stycznia czy niedziela
można nie dojść do wartości biblijnych świąt Boga i pozostać bez dobra tych ustanowień;
ale jeśli pojmuje się, spełnia i naucza o głębi treści w świętowaniu według Pisma Świętego,
to wszystkie inne „święte czasy” ludzi tracą sens i są obalane bez zajmowania się nimi.
Walcząc z kultem świętych i ich obrazów lub odstępczymi doktrynami teologicznymi jak „trójca”
wciąż można nie dotrzeć do biblijnego nauczania o Mesjaszu – wzorze świętego człowieka,
a opowiadać się za innymi poglądami przedstawiającymi tylko niesamowitość do podziwiania;
ale jeśli pojmuje się, że Bóg chce przemieniać, więc w Jeszui (Jezusie) daje wzór do naśladowania,
to każda doktryna ukazująca coś innego jest bez sensu i obalona bez zajmowania się nią…

Odkrywając biblijną prawdę w jakiejś sprawie i stając dzięki temu odrobinę lepszym
wciąż można potężnie oszukać samego siebie porównując się z uważanymi za gorszych
i koncentrując na walce z tymi, którzy właśnie w tym jednym szczególe trwają w błędzie.
Postawa taka tworzy zwodniczą iluzję własnej wyższości, a nawet swej doskonałości,
choć w rzeczywistości ciągle może być do tego bardzo daleko, nie wiadomo jak daleko…

Większość „reformowanych chrześcijan” różni się od innych tylko kilkoma drobnostkami,
ale robiąc z tych drobnostek wielkie rzeczy czynią sobie iluzję własnej wspaniałości
i trąbią o tym jacy są święci oraz wzajemnie wychwalają się wraz z braćmi i siostrami;
co nie ma żadnego znaczenia, nie jest argumentem ani nie uświęca…

Wystarczy jednak, żeby zawsze porównywać się z prawdziwą doskonałością Mesjasza,
żeby ciągle widzieć ile jeszcze do niej brakuje i mała lepszość od innych nie była hamulcem,
bo uwolnienie się i poprawienie jednego błędu nie przeczy temu, że inne mogą nadal trwać;
dlatego w prawdziwym mesjanizmie trzeba ciągle szukać i wzrastać ku Mesjaszowi,
a nie poprzestawać na tym, że odcina się i obala kilka rozpoznanych odstępstw i herezji,
bo powtarzając tylko te podstawowe sprawy, w których już dokonało się swej poprawy,
wciąż można stać o tych parę kroków od przepaści, a daleko od bezpiecznego miejsca,
do którego powinno się iść bez względu na to ile już zostawiło się za sobą…

3. Wybór Intencji Oddań i Modlitw

„I_rzekł do_niego Balak:
’Pójdź, pójdź proszę ze_mną do miejsca innego,
(z)_którego zobaczysz_go stamtąd,
tylko skraj_jego zobaczysz i_całego_go nie zobaczysz
i_przeklnij_go dla_mnie stamtąd.’
I_zabrał_go (na)_pole czatujących na szczyt ten_Pisga(h)
i_zbudował siedem ołtarzy i_oddał cielca i_barana na_ołtarzu_[każdym]
I_rzekł do Balakha: 'Pozostań tu, przy wstępującym_twoim, a_ja spotkam_(się) tu’

i_spotkał_(się) יהוה [Bóg] z Baalamem…”
(Bemidbar/4Moj/ArithmoiLb 23,13-16a)

Ta historia pokazuje, że Balakh nie był człowiekiem niewierzącym,
ale nie tylko sam zabiegał, a nawet prosił o pomoc uznanego proroka,
żeby zdobyć dla swej sprawy wyrok i działanie Prawdziwego Boga

Jak już zostało to wcześniej wspomniane, problem polegał jednak na tym,
że Balakh walczył o to, żeby Bóg spełnił jego ludzkie postanowienie,
a nie szukał odpowiedzi o tym, co podoba się Bogu i co Bóg wesprze;
bo gdyby tego posłuchał, to zmieniłby swą postawę wobec Iszraela…

Tak samo obecnie wielu religijnych ludzi traktuje Boga
podobnie jak w dowcipach, bajkach lub pogańskich mitach,
gdzie schwytane „złote rybki” lub „dżiny” mają spełniać życzenia,
więc się im po prostu rozkazuje co będą musiały spowodować…
Jest to jednak bardzo złe nastawienie do rozmowy z Bogiem!

Choć słuszne jest, żeby w słabości lub potrzebie prosić Boga o pomoc,
to trzeba pamiętać, że w rozmowie z Władcą trzeba okazać szacunek;
więc nie można żądać spełnienia ani wymuszać swego postanowienia,
ale trzeba zostawić pewną swobodę rozstrzygnięcia i np. wybór sposobu,
żeby to Bóg mógł ogłosić co i jak zamierza właściwie uczynić dla nas,
bo to Jego przywilejem jest ocenić sprawę i o niej zdecydować…

Jeśli człowiek tonący modli się o ratunek, to nie może odrzucić pomocy ludzi z łodzi,
bo postanowił i oczekuje, że Bóg musi uratować go w jakiś nadprzyrodzony sposób.
Jeśli ranny w napadzie lub wypadku stracił bardzo dużo krwi i to zagraża jego życiu
lub jeśli komuś z powodu złej diety lub choroby brakuje dużo jakichś jej składników,
to nie może odrzucać prostego i skutecznego ratunku np. przy pomocy transfuzji
(powinien przynajmniej wyznaczyć granicę, przy której dopuści pomoc tą metodą),
a przy tym oczekiwać, że gdy on podejmie większe ryzyko, to Bóg bardziej pomoże,
bo może się okazać, że właśnie minął swoją ostatnią szansę i więcej ich nie będzie…
Wiedząc o poważnym ryzyku groźnych zatruć lub infekcji szkodliwymi patogenami
nie można odrzucać wszystkich metod ich unikania i ochrony przed chorobami,
ale trzeba dopuszczać możliwość użycia istniejących i znanych sposobów ratunku
nie zaś narzucać Bogu, że musi stworzyć kolejny, bo do tych jest się uprzedzonym…
Być może nie zawsze wszystko trzeba uznać i nie zawsze ze wszystkiego skorzystać,
być może wystarczą tylko niektóre rozwiązania w niektórych trudnych sytuacjach;
ale nie można być upartym w swoim złożeniu, które doczesną pomoc odrzuca,
bo Bóg może chcieć zadziałać poprzez ludzi i właśnie taką metodą dać ocalenie…

Bóg może wskazać lub nie wskazywać jakiejś metody, może nakazać lub zakazać;
ale człowiek powinien być otwarty na przyjęcie rozstrzygnięcia od Stwórcy,
nie zaś mieć swoje ustanowienie, do którego Bóg miałby się dostosowywać…

Historia Balakha pokazuje, że Bóg nie ulega mimo gorliwości i wielkich darów,
ale próśb niezgodnych z Jego wolą nie tylko nie spełnia, lecz jeszcze za nie karze,
bo wyrażanie takich myśli i upór w nich to przejawy buntu wobec Najwyższego.

Jeśli komuś mimo złej postawy uda się przetrwać trudności, które sam podjął,
to powinien ocenić skutki ryzyka i doświadczone szkody, żeby przyjąć skarcenie
i następnym razem dokonać lepszego wyboru z drogą błogosławieństwa…

4. Radykalny Czyn Pinchasa

„I_ujrzał_(to) Pinchas, syn Eleazara, syna Aharona, tego_kohena
I_powstał spośród tej_społeczności i_wziął włócznię w_rękę_swą
i_przyszedł za mężem Iszraelitą pod tę_zasłonę_(namiotu)
i_przebił tych oboje, tego męża Iszraelitę i_oto tę_kobietę przez łono_jej
i_ustała ta_plaga od potomków Iszraela,”

(Bemidbar/4Moj/Arithmoi/Lb 25,7-8)

W pewnej opozycji do karcącego pouczenia ze złego wzoru Balakha,
który powinien troszczyć się o dobro swego ludu, a nie krzywdę wroga;
jest tutaj dobry wzór Pinchasa, który zabił wroga dla dobra swego ludu,
co dowodzi, że takie stanowcze pokonanie zła czasami bywa konieczne…

Balakh był królem narodu, który już od Boga odstąpił i był zagubiony,
a on prawdopodobnie jak wszyscy inni uczestniczył w tym, co się stało;
więc w jego sytuacji na pewno należało myśleć najpierw o własnej poprawie.
Pinchas był jedynym synem kohena hagadol i jego potencjalnym następcą
w sytuacji gdy po wielu wcześniejszych skarceniach lud znów się buntował;
a on był jednym z przygotowanych i odpowiedzialnych za utrzymanie porządku,
więc mógł mieć przekonanie, że wie czego potrzeba i musi działać…

W obu sytuacjach występują ważni przełożeni, zbuntowany lud oraz wróg,
więc różnica jest bardzo subtelna, a ludzie zwykle zakładają, że są jak Pinchas;
jednak tego nie zależy zakładać, lecz najpierw sprawdzić samego siebie

Balakh chciał zła dla całego narodu bez oceny ich sprawiedliwości lub winy,
chciał zniszczyć Iszraela z powodu nienawiści, a nie wykrytego zagrożenia;
Pinchas zabił tylko przywódcę jawnego odstępstwa, żeby ratować innych,
choć wcale nie chciał walczyć, a zrobił tylko tyle, ile było konieczne…

Nie staje w obronie prawdy, kto broni swojego przekonania,
które nie jest oparte na faktach, ale je ignoruje lub wypacza…
Nie staje w obronie prawdy, kto wywołuje problem, gdy go nie ma,
a nie szuka sposobów, żeby raczej zmniejszać i gasić istniejące;
najlepiej uderzając tylko w tych, którzy są ich krzewicielami…

5. Zapowiedź Gwiazdy

„Zobaczę_go, ale_nie teraz,
będę_dostrzegał_go, ale_nie (z)_bliska;
wschodzi gwiazda z_Jakuba
i_podnosi_(się) berło z_Iszraela
i_skruszy skronie Moabu
i_zniszczy wszystkich synów Szeta.

(Bemidbar/4Moj/Arithmoi/Lb 24,17)

W ostatnim z proroctw Baalam zapowiada Balakowi,
że w przyszłości z Iszraela wzejdzie gwiazda – panujący władca,
który pokona i podporządkuje sobie Moab jako podległy naród
(zgodnie z Torą nie będzie mógł zagarnąć ich ziemi dla Iszraela,
ale może sprawić, że Moabici będą musieli mu służyć ze swego kraju).

Oprócz głównego, symbolicznego sensu, który wyraźnie dotyczy człowieka
dosłowność proroctwa mówi o gwieździe, która może być znakiem spełnienia
i z Ewangelii (Mt 2,2) wiadomo, że właśnie to ukazało narodziny Mesjasza…

Ciekawe i ważne w tej sprawie jest to, że „wzejście gwiazdy z Iszraela”
nie może być zaobserwowane będąc na miejscu w samym Iszraelu,
bo tam horyzont może być np. nad morzem lub ziemią innego kraju,
a nawet jeśli nad innym miejscem w granicach, to jak sam punkt obserwacji,
więc tam nikt nie nazwie tego widoku tak ogólnie – że po prostu z Iszraela,
ale wskaże dokładniej nazwę regionu lub miejscowości, gdzie to widział…

Żeby widzieć wzejście gwiazdy z Iszraela trzeba jak Baalam patrzeć z zewnątrz,
bo właśnie wtedy kierunek za horyzontem można odnieść do odległego kraju;
zatem proroctwo to zapowiada nie tylko samo przyjście Mesjasza,
ale też pokazuje, że dostrzegą je ludzie z poza Iszraela, np. z diaspory,
a dopiero później wieść o spełnieniu tego dotrze do narodu w Ziemi Obiecanej.

Z drugiej strony zaskakujący dla „chrześcijan” z pewnością może być fakt,
że ten zapowiedziany władca ma walczyć i podporządkowywać sobie wrogów;
więc jego panowanie to nie tylko okazywanie miłosierdzia i pomoc w poprawie,
ale także surowe karanie tych, którzy trwają w uporze i zatwardziałości
chcąc podążać swoimi własnymi drogami przeciwko prawdzie…

6. Podsumowanie

Właściwa biblijna postawa wobec wrogów to sprawa skomplikowana,
bo zależnie od sytuacji trzeba poprawy siebie, pomocy w poprawie lub walki;
dlatego nie można z góry zakładać sobie ani fanatycznie upierać się przy jednym…
Droga do Boga jest wąska, bo nie biegnie gdzieś głęboko w jednym obszarze,
ale wiedzie po granicy i trzeba właściwie wybierać słuszność różnych stron;
dlatego ludzie wierni Bogu potrzebują przygotowania i dokładnego sprawdzania,
żeby móc uczciwie i rzetelnie podejmować decyzje zgodne z prawdą…

„Skoro zaś i Jahudim znaków proszą i Grecy mądrości szukają,
my zaś głosimy Mesjasza ukrzyżowanego,
dla Jahudim zgorszenie, narodom zaś głupstwo,
nam zaś tym powołanym Jahudim zarówno i Grekom
Pomazańca Boga mocą Boga mądrością.”

(1Kor 1,22-24)

W związku z tym trzeba mieć świadomość, że „mądrość świata”,
którą krytykuje czytanie z Brit Chadasza(h) (Odnowionego Przymierza)
jest czymś zupełnie innym niż mądrość od Boga (w tym dotycząca świata);
bo mądrość Boga zawsze opisuje prawdę i jest w pełni zgodna z prawdą,
podczas gdy ówcześni Grecy „poszukiwali mądrości” swych własnych idei,
w tym np. tworzyli filozofię wymyślając jaka mogłaby być doskonałość
zamiast wnioskować z tego, co obserwują i poznają z rzeczywistości,
w której objawione i zapisane są zamysły mądrości Boga…

Jeszua (Jezus) Mesjasz mógł nauczać przeciwko różnym ludzkim ideom,
przeciwko fałszywym założeniom i ograniczeniom prawdy przez ludzi;
ale nie był przeciwko obiektywnej prawdzie, którą ustanowił sam Bóg,
lecz pokazywał jak należy wybierać zgodnie z nią…

1. List do Koryntian nie jest przeciwko prawdziwej, obiektywnej mądrości,
nie wymaga głupoty ani wiary pozbawionej rozumu, który stworzył Bóg;
ale wskazuje, że należy rozróżniać i wybierać właściwą mądrość;
która nie jest jedynie uwielbianiem własnych pomysłów ludzi,
lecz wymaga poznawania i rozważania faktów, pouczeń i skarceń…

„Lepiej aby_iść do domu żałoby niż_iść do domu biesiady,
w_którym on (ma)_koniec każdy ten_człowiek i_żyjący włoży_(to) do serca_swego.
Lepsze zmartwienie od_śmiechu, bo pośród_zła oblicza będą_dobre (i)_serce.
Serce mądrych w_domu żałoby, a_serce głupich w_domu rozradowania.
Lepsze słuchanie nagany mądrego, niż_[gdy]_mąż słucha pieśni_[pochwał] głupich.

(Koh 7,2-5)

„Każde zaś karcenie względem wprawdzie tego obecnego
nie zdaje_(się) radosne, ale smutne,
później zaś owoc pokoju tym z_powodu niego wyćwiczonym oddaje.”

(Hbr 12,11)

Choć chcielibyśmy być święci i doskonali jak Pinchas lub Jeszua (Jezus),
to jednak jesteśmy raczej gdzieś na drodze pomiędzy Balakhiem i nimi;
wszyscy mamy jeszcze wiele do poprawy, musimy się ciągle uświęcać,
dlatego potrzeba nam raczej skarceń i pouczeń niż pochwał i gratulacji;
czego prawdziwy judaizm mesjański ma świadomość i co uznaje,
bo właśnie to prowadzi do lepszych owoców sprawiedliwości…

Chwała Bogu

Wyraź opinię o artykule:

Click to listen highlighted text!