Postawa Wobec Walki i Wojny

Czas czytania: 25 minut

Komentarz do parszy „Debarim” (części „Słowa”):
Debarim/5Moj/Deuteronomion/Pwt 1,1-3,22; Iz 1,1-2,7; 1Tm 3,1-7.
Walki i wojny z wrogami i bezbożnością – kiedy i jak…

Rozważanie należy zacząć od samodzielnego
przeczytania lub wysłuchania fragmentów Biblii.

1. Wcześniej Omawiane Zagadnienia

Tematy tego czytania inne niż omówione w tym tekście,
były komentowane w poprzednich cyklach czytania Tory:
– kryteria wyboru i zasady obowiązujące starszych.
Są one rozważane we wcześniejszym artykule:
Słowa Zwierzchności ku Sprawiedliwości.

2. Walki i Wojny Według Tory

Parsza(h) Tory na ten tydzień i kończący go Szabat zawiera
ustanowienia Boga dotyczące postępowania Iszraela z sąsiednimi narodami,
a wśród nich zarówno zakazy jak i nakazy wojen i podbojów ich ziem:

„I_oto temu_ludowi rozkaż mówiąc:
Wy przejdziecie w_obszar braci_waszych, potomków Aszawa tych_mieszkajacych w_Szair

i_(będą)_lękać_(się) z_was, ale_strzeżcie_(się) bardzo, nie prowokujcie ich,
bo nie dam dla_was z_ziemi_ich nawet z_zakrycia stopy nogi,
bo własnością dla_Aszawa dałem tę Górę Szair.
Żywność (będziecie)_kupowali od_nich za_pieniądze i_(będziecie)_jedli
i_też wodę (będziecie)_kupowal od_nich za_pieniądze i_(będziedzie)_pili.”

(Debarim/5Moj/Deuteronomion/Pwt 2,4-6)

„Wstańcie, ruszcie i_przekroczcie ten potok Arnon,
patrz, daję w_ręce_twoje tego Sichona, króla Cheszbonu, tego_Emorytę i_tę ziemię_jego,
zaczynaj, posiądź i_zacznij w_nim wojnę!
Tego_dnia oto zacznę kłaść strach_twój i_lęk_twój na oblicze tych_ludów pod całymi tymi_Niebiosami,
które usłyszą wieść_(o)_tobie i_(będą)_bali_(się) i_drżeli przed_tobą.
I_wysłałem posłańców z_pustyni Kedmot do_Sychona, króla Cheszbonu (ze)_słowami pokoju mówiąc:
’pozwól_mi_przejść przez_ziemię_twoją drogą, drogą pójdę, nie zboczę (w)_prawo ani_(w)_lewo,
jedzenie za_pieniądze (będziesz)_psrzedawał_mi i_zjem i_wodę za_pieniądze dasz dla_mnie i_wypiję,
tylko pozól_mi_przejść na_nogach tak_jak uczynili_mi
potomkowie Aszawa, ci_meszkający w_Szair i_ci_Moabici, ci_mieszkający w_Ar
aż gdy przejdę oto ten_Jarden do tej_ziemi, którą יהוה, Bóg_nasz daje da_nas.’
I_nie chciał Sychon, któl Cheszbonu pozwolić_przejść_nam u_niego,
bo (uczynił)_zatwardziałym יה,וה Bóg_nasz tego ducha_jego i_twardym to serce_jego
aby wydać_go w_ręce_twoje jak_dnia tego_oto.
I_powiedział יהוה [Bóg] do_mnie: 'patrz, zacząłm dawać przed_oblicem_twym
tego Syhona i_tę ziemię_jego, zaczynaj, posiądź dla_posiadania tę ziemię_jego.’
I_wyszedł Sychon przeciwko_nam, on i_cały lud_jego na_wojnę do_Jahcy
i_wydał יהוה, Bóg_nasz, przed_oblicza_nasze i_pobiliśmy go
i_tego syna_jego, synów_jego i_ten cały lud_jego
i_zdobyliśmy te wszystkie miasta_jego w_czasie tym_oto
I_przeklęliśmy to każde miasto z_ludźmi, i_te_kobiety i_te_dzieci,
nie pozostawiliśmy reszty_[nikogo].”

(Debarim/5Moj/Deuteronomion/Pwt 2,24-34)

Bóg najpierw zakazał Iszraelowi wojen z tymi sąsiednimi narodami,
które mają być uznane za braci, bo też mają udział w dziedzictwie Abrahama,
bo też poznały Boga i weszły w swoje Przymierza ze Stwórcą, otrzymały swe ziemie.

Bóg potem nakazał Iszraelowi walkę i podbój tych sąsiednich narodów,
które mają być uznane na śmiertelnego wroga, bo nie tylko odeszły od Boga,
ale oprócz trwania w nieprawości jeszcze skłaniają ku temu innych.

Kolejność pouczeń w tych sprawach pokazuje, że pokój jest ważniejszy niż wojna
i należy najpierw spróbować i postarać się o dojście do zgody w sprawiedliwości,
a dopiero kiedy to się nie udaje i okazuje niemożliwe walczyć z groźnym wrogiem.

Pomimo tego, że postawy tych narodów i ustanowienia względem nich są skrajnie różne;
a nawet pomimo otrzymanego od Boga nakazu wojny (a raczej właściwie go rozumiejąc)
Mosze(h) (Mojżesz) i Naród Iszraela rozpoczęli wszystkie relacje z nimi w jednakowy sposób:
najpierw zaproponowali pokój, przejście głównymi drogami z zakupem wody i pożywienia;
a oni również wobec tej propozycji odnieśli się do Ludu Boga bardzo podobnie:
wystawili swe wojska na granice swych ziem, żeby zagrodzić możliwość przejścia…

Wbrew pozorom różnica jest jednak ogromna, bo Edom, Amon i Moab
zatrzymali się po swej stronie granicy i nie zaatakowali, nie prowokowali,
a tylko strzegli swojej własności przed innymi bez wywoływania wojny,
więc i Iszrael musiał utrzymać pokój i zgodzić się na okrężną drogę
(co wcześniej opisano w Bemidbar/4Moj/Arithmoi/Lb 20,14-21; 21,24);
podczas gdy Emoryci przekroczyli granicę by zaatakować obcych,
więc Iszrael zaatakowany mógł bronić się i dalej kontynuować walkę
w wyniku czego mogli wejść na ziemie wrogów i je podbić dla siebie…

Propozycja pokoju i walka dopiero z tymi, którzy się nie podporządkują
jest też Torą oblegania miast (Debarim/5Moj/Deuteronomion/Pwt 20,10-18);
które wobec zakazu podboju sąsiadów i przejścia wojska przez ich ziemie
może następować dopiero gdy dalsze narody zaatakują te bliższe,
które wezwą Iszraela jako swego sprzymierzeńca na pomoc;
więc i ta wojna rozpocznie się jako obronna.

Skoro Bóg ustanawia Prawa regulujące sposób prowadzenia wojny,
a także w Przymierzu zapewnia błogosławieństwo dla walki mieczem
(co jest napisane w Torze np. w Wajikra/3Moj/Leutikon/Kpł 26,7-8);
to z pewnością dopuszcza i oczekuje właściwego czynienia tego,
bo nie miałoby sensu regulowanie czegoś całkiem zakazanego…

„I_nakazałem wam w_czasie tym_oto mówiąc:
’יהוה, Bóg_wasz dał wam oto tę_ziemię, tę_oto aby_posiąść_ją,
(więc)_zbrojni przejdziecie przed_obliczem braci_waszych, potomków Iszraela,
wszyscy synowie silni…’
(…)
A_temu Jahuszui rozkazałem w_czasie tym_oto mówiąc:
’Oczy_twoje widzą oto wszystko, co uczynił יהוה, Bóg_wasz, dla_dwóch tych_królów, tych_oto.
Tak uczyni יהוה [Bóg] dla_wszystkich tych_królestw, (do)_których ty wkroczysz tam.
Nie bójcie_(się)_ich, bo יהוה, Bóg_wasz, On walczy dla_was.'”

(Debarim/5Moj/Deuteronomion/Pwt 3,18.21-22)

Choć to Bóg daje Iszraelowi zwycięstwa i ziemię w dziedzictwo,
to nie stanie się to w wyniku czekania z wiarą na nagrodę bez walki,
ale rzeczywiste błogosławieństwo jest wsparciem ludzkich czynów
i wymaga tego, żeby ludzie podjęli walkę z wrogami…

Bóg walczy dla nas albo raczej Bóg walczy wraz z nami,
bo zwycięstwo Boga ma się dokonać naszymi rękami,
które zostaną wzmocnione i uzdolnione do tej walki.

3. Walki i Wojny w Nauczaniu Mesjasza

Ze względu na inną sytuację oraz inny rozkład treści i akcentów
powszechnie uważa się, że nauczanie Jeszui (Jezusa) Mesjasza o walce było inne:

„Powiedział zaś im [[Jeszua]]: 'ale teraz ten mający sakiewkę niech_zabierze
podobnie i torbę, a ten nie mający niech_sprzeda ten płaszcz jego i niech_kupi miecz.’
Mówię bowiem wam, że już oto to co_napisane musi zostać_dokonane we mnie:
’to i z bezprawnymi został_poczytany’ i bowiem te o mnie cel ma.
Ci zaś powiedzieli: 'władco, oto miecze tu dwa
On [[Jeszua]] zaś powiedział im: 'wystarczające jest’

i wyszedłszy poszedł według tego zwyczaju na Tę Górę Tych Oliwek…”

(Łk 22,37-39a)

„I oto jeden ten z Jeszui_[[uczniów]] wyciągnąwszy tę rękę
wyciągnął ten miecz jego i uderzywszy tego sługę tego arcykapłana pozbawił go tego ucha.
Wtedy mówi mu ten Jeszua: 'wróć ten miecz twój na to miejsce jego,
wszyscy bowiem ci biorący miecz od miecza będą_zniszczeni.'”

(Mt 26,51-52; także Łk 22,50-51 i J 18,10-11)

Jeszua (Jezus) Mesjasz najpierw kazał uczniom wziąć 2 miecze,
a następnie skarcił Kefę (Piotra) za użycie jednego z nich w jego obronie;
z czego wielu „chrześcijan” pochopnie wnioskuje zakaz używania broni…

Gdyby w rzeczywistości miało być tak, jak twierdzą ci „chrześcijanie”,
to wcześniejszy nakaz Mesjasza byłby zupełnie zbędny i absurdalny,
bo po co nosić ze sobą miecz, skoro wcale nie można się nim posłużyć?
Jak apostoł Kefa mógłby wykonać mieczem mocne i precyzyjne cięcie,
jakie było konieczne, żeby odciąć ucho, a nie tylko uderzyć w głowę
(w celu odcięcia głowy wykonywałby poziomy, a nie pionowy zamach,
zaś odcięcie wymaga zupełnie innej precyzji niż uderzenie czy odrąbanie
i wykonano to spontanicznie w bardzo niesprzyjających warunkach;
różne rodzaje broni mają różne kształty i używa się ich w różny sposób:
sztylet – kłucie/pchnięcie; krótki miecz – pchnięcie, cięcie; długi miecz – cięcie,
więc wykonany ruch i jego skutki świadczą jaka broń została wtedy użyta)
;
gdyby w świetle otrzymanego nauczania musiał uważać to za zakazane
i gdyby nie był nauczony i wyćwiczony w używaniu takiej broni?

Te miecze raczej nie leżały też po prostu byle gdzie przy ulicy
i nie można ich było po prostu pożyczyć od obcych ani ukraść;
ale wzięto je tuż przed wyjściem z Ostatniej Wieczerzy na Górę Oliwną,
zatem należały do jakichś z uczestników tego zgromadzenia
lub do jego gospodarza, który też był uczniem Mesjasza
i na jego słowo użyczył tego pomieszczenia…

Rozważając tę sprawę w kontekście całej historii jasne jest,
że nauczanie Mesjasza jest nie tylko zgodne, ale dokładnie jak w Torze:
należy być przygotowanym do podjęcia walki gdy jest to konieczne,
ale samemu nie prowokować sporów lecz tylko na nie odpowiadać.
Trudno by sięgający po miecz sam zginął od miecza jak mówił Jeszua
gdyby obrońcy nie wyszli z mieczami i błogosławieństwem na agresorów.

Kto pierwszy dobywa miecza i podnosi go na innych,
ten występuje przeciwko pokojowi, który jest wolą Boga;
ale gdy ten pokój jest już naruszony obcą agresją,
to odmowa walki prowadzi do pewnej śmierci od miecza,
bo wróg pragnący zabić się nie zatrzyma, a zrobi to łatwiej;
więc można i trzeba sprawiedliwie stanąć w obronie bliźnich,
chronić siebie, swoją rodzinę, prześladowanych i krzywdzonych,
a wtedy użycie miecza nie narusza nauczania Mesjasza…

Apostoł Kefa mógł się wtedy pomylić, bo różnica była bardzo subtelna,
ponieważ można użyć broni i walczyć w obronie przed obcą agresją,
ale nie można jej użyć wobec pojmania by doprowadzić przed sąd;
bo nawet jeśli ten sąd potem ma być niesprawiedliwy i krzywdzący,
to nie aresztujący a dopiero skazujący są prawdziwymi wrogami,
więc obrona podjęta zbyt wcześnie byłaby źle skierowana.
Kefa użył broni zbyt wcześnie, przez co stał się agresorem,
czym stracił błogosławieństwo w walce i musiał z niej wycofać.

Warto też zwrócić uwagę na wiele faktów w Biblii,
które wprost mówią, że Mesjasz ma sprowadzić spory i wojny,
a nawet samemu w nich walczyć lub walkom przewodzić:

„Nie wnioskowalibyście, że przyszedłem rzucić pokój na ziemię,
nie przyszedłem rzucić pokoju, ale miecz.”

(Mt 10,34)

„A temu aniołowi tego w Pergamie zgromadzenia napisz:
to mówi ten mający ten miecz, ten dwusieczny, ten ostry.
(…)
Nawróć_(się) więc, jeśli zaś nie, przychodzę (do)_ciebie szybko
i (będę)_walczyć z nimi w tym mieczu tych ust moich.”

(Obj 2,12.16)

„I z tych ust jego wychodzi miecz ostry aby w nim poraziłby te narody
i sam (będzie)_pasł ich w lasce żelaznej i sam depcze tę tłocznię
tego wina tego wzburzenia tego gniewu tego Boga tego Wszechmogącego.
I ma na tym płaszczu i na tym biodrze jego imię napisane:
’Król Królów i Władca Władców’.
(…)
I ci pozostali (zostali)_zabici w tym mieczu tego siedzącego na tym koniu,
tym wychodzącym z tych ust jego
i wszystkie te ptaki (zostały)_nasycone z tych ciał ich.”

(Obj 19,15-16.21)

Choć wspomniany w Objawieniu „miecz Mesjasza” ma wychodzić z jego ust,
więc niewątpliwie nie jest to ostrze z rękojeścią do trzymania w dłoni,
to jednak symbolika pewnie wskazuje na broń, którą będzie dysponował,
np. władzę zsyłania plag, które będą ranić lub zabijać jego wrogów;
z której to broni Jeszua Mesjasz skorzysta w praktyce, użyje jej w walce
lub dowodzenie armią świętych (Ml 3,21/4,3; Jud 1,14-15; 1Tes 4,16-17),
które może wymagać zaangażowania i udziału jego wiernych sług…

Fragment mowy Stepanosa (Szczepana) w Dz 7,23-25
ukazuje zabójstwo dokonane przez Moszego (Mojżesza)
gdy stanął w obronie uciskanych braci z Narodu Iszraela
jako sprawiedliwy czyn i ratunek od Boga jego ręką;
zatem natchniona wypowiedź i zrozumienie ucznia Mesjasza
świadczą, że można i trzeba podjąć walkę gdy jest to konieczne
tak samo jak to uczynił ten sługa Boga dany tu jako wzór.

W nauczaniu Mesjasza i apostołów powtarza się myśl (J 8,39; Rz 4,12),
że mamy być dziećmi i naśladowcami Abrahama – ojca wierności;
dlatego warto w tej sprawie przyjrzeć się także jego postawie,
o której była już mowa w Torze dużo wcześniej:

„I_usłyszał Abram, że uprowadzony brat_jego
i_wyprowadził tych wyćwiczonych_swoich,
urodzonych (w)_domu_jego
osiem, dziesięciu i_trzy setki
i_ścigał aż_do Dan i_rozdzieli_(się) przeciw_nim nocą on i_słudzy_jego
i_pobił_ich i_ścigał_ich aż_do Choby, która na_północ od_Damaszku.”

(Bereszit/1Moj/Genesis/Rdz 14,14-15)

Gdy bratanek Abrahama został uprowadzony w niewolę,
to patriarcha wziął swoje sługi, żeby ruszyć mu na ratunek.
Ludzie Abrahama byli od dawna wyszkoleni w walce i gotowi,
bo on tak postanowił o swoich domownikach – całe życie z nim,
więc od początku wychowani tak, jak chciał tego Abraham
i znali zarówno techniki walki jak taktykę, umieli działać samodzielnie
i nawet rozdzieleni na oddziały, bez wodza, dobrze wykonywali zadanie
doskonale rozumiejąc jaki jest cel, plan i jak sami muszą postępować;
jednak oni bez sprawiedliwej potrzeby nie używali tych zdolności,
nie prowokowali sporów, nie atakowali dla zdobywania korzyści,
a jedynie mieli umiejętności potrzebne do obrony i ratowania,
do podjęcia walki w odpowiedzi na agresję ze strony innych…

Taki porządek sprawiedliwego postępowania powtarza się w całej Biblii
i nawet sam Bóg przestrzega tego Prawa ingerując w ludzkie sprawy:
zgodnie z proroctwami zapisanymi np. w Za 14,1-8 oraz w Obj 20,7-9
ratunek od Boga nie poprzedzi i nie zapobiegnie atakom na sprawiedliwych,
ale dopiero gdy źli potwierdzą czynami swoją postawę i naruszą pokój
Bóg opowie się po stronie wiernych i podejmie walkę by uratować swoich.

Słowo Boże nie wymaga od żołnierzy odejścia z wojska,
ale mówi, żeby nie krzywdzili innych, a poprzestali na swym żołdzie,
czyli nie nadużywali siły dla korzyści, a tylko spełniali obowiązki (Łk 3,14),
co świadczy, że żołnierz nie jest nieetycznym zawodem jak np. prostytutka;
więc nawracający się człowiek nie musi rezygnować z jego wykonywania,
zaś już wierzący może podjąć taką służbę gdy zachodzi potrzeba,
gdy oczywistą koniecznością byłoby porzucanie każdej złej pracy;
a nie bez znaczenia jest, że pierwszym zanurzonym cudzoziemcem
był Korneliusz (Dz 10,1-6), który był setnikiem – dowódcą 100 żołnierzy,
co jak widać nie przeszkadzało w sprawiedliwości i pobożności.

Innym przykładem rozważań dla tej sprawy może być też Desmond Doss,
bardzo popularny i często wskazywany przez odmawiających walki
bohater prawdziwej historii o żołnierzu odmawiającym noszenia broni,
który jako sanitariusz uratował wielu innych znosząc ich z pola bitwy,
co przedstawia np. kinowy fabularyzowany film oparty na faktach
„Hacksaw Ridge” (dosłownie „Krawędź Brzeszczotu” – nazwa urwiska,
po którym ranni byli spuszczani na linach w bezpieczne miejsce),
ale tytuł widowiskowo przetłumaczono na polski jako „Przełęcz Ocalonych”.
W ocenie tej postawy trzeba docenić bohaterstwo w trosce o innych,
które jednak należy oddzielić od odmowy noszenia i użycia broni,
co wcale w ratowaniu rannych nie pomagało, a mogło przeszkadzać,
bo wymagało unikania i omijania wrogów oraz rezygnacji z wielu prób,
w których trzeba by kogoś zaatakować, żeby móc ocalić kogoś innego,
więc bardzo to utrudniało, wydłużało lub uniemożliwiało wiele działań;
a co najgorsze stracił zaufanie dowódców i kolegów z oddziału,
które bohaterstwem musiał odzyskiwać, zamiast na nim budować…
Faktem jest też, że tak skutecznie postępować może tylko garstka,
bo gdyby większość ich nie osłaniała ogniem prowadząc walki,
to wrogowie wszystkich by pojmali lub zabili i by się to nie udało.

Ratowanie rannych jest dobre i potrzebne także podczas bitwy,
więc pewna część żołnierzy może koncentrować się na tym zadaniu;
ale nie uzasadnia to ani indywidualnej ani powszechnej odmowy użycia broni,
którą lepiej mieć do dyspozycji i móc użyć do obrony przed agresją,
a bez wyraźnej potrzeby po prostu z tej możliwość nie skorzystać…

Podczas gdy zawsze należy być skupionym na czynieniu dobra
trzeba też być gotowym by w razie potrzeby bronić przed złem.

„Nadstawienie drugiego policzka” – „pokazanie lepszego oblicza” (Mt 5,39)
nie oznacza, że należy pozwalać na bicie siebie ani tym bardziej innych;
ale wymaga, żeby dać wzór tego, co potrzebne do poprawy sytuacji.
Narażanie samego siebie na cierpienie i straty może być bohaterstwem
zarówno gdy ustępuje się przed zbędnym sporem jak i w podjętej walce;
ale bierność wobec krzywdzenia słabszych to na pewno tchórzostwo,
którego żadne [źle rozumiane] wzniosłe słowa nie usprawiedliwiają.

Niektórzy z Szemot/2Moj/Exodos/Wj 22,1-2/2-3 wnioskują błędnie,
że obrona konieczna miałaby być dozwolona tylko podczas nocy,
bo jest kara za śmierć złapanego włamywacza „gdy_wzejdzie Słońce”.
W rzeczywistości ten przykład w Prawie Boga słusznie zakłada,
że włamania są dokonywane SKRYCIE – symbolicznie „w_nocy”,
która faktycznie stanowi dogodne okoliczności dla przestępstwa,
bo gdy w ciemności gorzej widać, to trudniej rozpoznać sprawcę;
więc „wzejście Słońca” OZNACZA „UJAWNIENIE” lub „upublicznienie”,
ale nie ma znaczenia o jakiej porze dnia lub nocy się to wydarzy.
Celem włamania nie musi być tylko kradzież wartościowych rzeczy,
ale np. gwałt, morderstwo, porwanie dziecka lub zniszczenie domu,
a broniący gospodarz nie ma obowiązku rozpoznawać intencji,
bo jawna konfrontacja mogłaby być dla niego niebezpieczna,
zaś w takiej sytuacji można wykorzystać element zaskoczenia.
Dopiero zatrzymanie napastnika „do następnego wschodu Słońca
po tym jak został już powstrzymany i sytuacja się uspokoiła
sprawia, że jego zbędne zabicie później byłoby złe i grzeszne…
Nawet walcząc około świtu obrońca nie powinien mieć obaw.
Gdyby ktoś nawet zabił u siebie NIEZNANEGO włamywacza
przyłapanego „na gorącym uczynku”, to nie ma w tym winy;
a jeśli do zabójstwa dojdzie po zgłoszeniu i wezwaniu strażników,
np. w czasie gdy już pojmany złodziej będzie próbował ucieczki,
wtedy śmierć obciąża zabójcę, bo można było go wypuścić,
a strażnicy wiedzieliby kogo mają szukać i złapać do ukarania
być może znając nawet jego tożsamość, a przynajmniej rysopis.
Oznacza to, że jeśli agresora nie trzeba było zabić gdy napadał,
to pojmanego należy skutecznie uwięzić, np. dobrze związać,
żeby uniknąć ryzyka kolejnej walki, której można być winnym.
W pierwszej chwili zawsze można bronić się z całych sił,
dokładnie tak jak jest to potrzebne do odparcia agresji.

Rz 13,4 mówi o władzy, że nie bez powodu nosi miecz świadcząc,
że broń jest właściwym narzędziem do utrzymania porządku;
ale w związkach wyznaniowych dalekich od większości w państwach
zwykle mówi się, że dotyczy to zewnętrznej, obcej „świeckiej władzy”,
którą sprawują wyznawcy różnych poglądów religijnych i niereligijnych;
jednak w Królestwie Mesjasza urzędy sprawować będą tylko wierni,
dlatego te słowa muszą być możliwe do wykonania dla sług Boga,
którzy powinni być gotowi do ich spełniania…

Są „chrześcijańskie” społeczności religijne, w których odrzuca się
możliwość nauki technik walki czy posiadania i noszenia broni,
a w związku z tym też zwyczajnej służby w wojsku czy policji.
Takie grupy zakładają (jak zwykle jest), że są mniejszością,
więc porządek i bezpieczeństwo mogą zapewniać innowiercy;
jednak Tora(h) nie jest Prawem tylko dla nieistotnej mniejszości,
lecz ma być Prawem dla całego społeczeństwa, narodu, państwa
,
dlatego nie można oczekiwać, że podstawową potrzebę spełnią obcy,
ale musi to być możliwe i uregulowane tak, by działało w ramach Prawa
i by funkcje te mogły być właściwie spełniane przez wiernych Bogu.

Iz 2,1-4 zapowiada, że ludzie przekują broń na narzędzia rolnicze
i nie będą się już więcej uczyć prowadzenia wojen ani tego czynić;
ale jest to proroctwo o rzeczywistości po [powtórnym] przyjściu Mesjasza,
gdy w naprawionym i udoskonalonym świecie nie będzie wrogości;
dlatego nie należy tych słów stosować do innych warunków teraz.

Podobnie nakaz ucieczki z Jeruszalaim przed oblężeniem (Mt 24,15-20)
nie wynika z ogólnego zakazu obrony i udziału w wojnie z najeźdźcą,
bo postępowania innych sług Boga jak Dawid dają odmienny wzór.
Jeruszalaim miało wtedy nie być bronione przed Rzymianami,
tak samo jak Jirmijahu (Jeremiasz) kazał poddać się Babelowi (Jr 27);
bo jego zniszczenie było postanowią karą za odstępstwo od Boga
dlatego należało przyjąć postanowienie i prowadzenie Najwyższego,
a nie podejmować ludzkie decyzje według własnych przekonań…
Bóg może w różnych sytuacjach walkę nakazywać lub zakazywać
jak to było np. przed i po wysłaniu zwiadowców do Kanaanu,
bo jednym walkom chce pobłogosławić, a innym nie…

W każdej z 5 ksiąg Tory są zapisane i utrwalone słowa
dobrych wzorów, Praw lub błogosławieństw dla walki zbrojnej
,
kolejne księgi Tanakhu to historie podbojów i wojen w Kanaanie,
które Iszrael miał prowadzić na rozkaz Boga i z pomocą Najwyższego;
więc czytając Biblię od początku nie można mieć wątpliwości
i z treści Słowa Bożego jasno wynika pewne przekonanie,
że w tym świecie umiejętność walki może być potrzebna
i Bóg nie tylko tego nie zabrania, ale do tego przygotowuje
;
zaś dopiero po przemianie świata i naprawieniu wszystkiego,
po ostatniej wojnie nie będzie się już więcej tak czynić…
Wciąż jeszcze żyjemy przed oczekiwanym odnowieniem,
więc należy stosować to, co odnosi się do tej rzeczywistości.

4. Walki o Prawdę – Głoszenie Słowa Boga

Choć podstawowy, dosłowny i doczesny sens tych pouczeń
dotyczy prowadzenia walk i wojen z wrogami oraz zdobywania ziemi,
co do którego jest to słuszne i obowiązujące, konieczne do stosowania;
to jednak w historycznym kontekście tak rozpowszechniały się też religie,
bo wierzenia, poglądy i zasady postępowania były tożsamościami narodów
i zwyciężający narzucali je pokonanym lub ich zabijali i zajmowali ich miejsce;
więc to wszystko odnosi się też do głoszenia wiary, także bez wojen,
bo historycznie często oba procesy zachodziły równocześnie…

Bóg nakazał Iszraelowi podbić i zniszczyć tylko 7 narodów w Ziemi Kanaan,
ale jednocześnie całkowicie zabronił atakować i podbijać najbliższych sąsiadów,
a możliwość rozpoczęcia wojny uzależnił od rozpoczęcia agresji przez wroga,
czym praktycznie zakazał narzucania czegokolwiek obcym narodom
nawet jeśli uznawały i praktykowały zło jak bałwochwalstwo czy nierząd.
W takiej sytuacji wszystkie inne narody miały widzieć dobre świadectwo,
posłuszeństwo, sprawiedliwość, bezpieczeństwo i dobrobyt w Iszraelu,
a zazdroszcząc tego chcieć dobrowolnie nawrócić się i naśladować ten wzór,
żeby móc także otrzymać takie błogosławieństwa…

Mając to na uwadze trzeba zrozumieć i postępować właściwie w głoszeniu Ewangelii,
które wbrew pozorom nie może polegać np. na atakowaniu pogańskich świątyń,
a także „chrześcijańskich” kościołów czy synagog niemesjańskich jahudim
i mówieniu im wtedy, że „wy źle wierzycie i czynicie, musicie się nawrócić!”
Agresja nie jest drogą Boga, która musi zaczynać się od obrony przed atakiem.

Apostoł Szaul (Paweł) nauczał w synagogach jako współwyznawca judaizmu,
ale tylko kiedy był tam mile widziany i uznawano to jako nurt tej samej wiary.
Jeśli spotkał się ze sprzeciwem, to więcej nie wracał do takiego zgromadzenia,
ale kontynuował z tymi, którzy chcieli słuchać i zbierali się oddzielnie (Dz 13,14-52).
W Atenach oburzyło go bałwochwalstwo w wielu świątyniach, jakie tam widział,
ale nie krytykował tego tuż przy wejściach do tych miejsc pogańskich kultów,
lecz właściwe nauczanie rozpoczął od synagog, gdzie gromadzili się pobożni ludzie
oraz na Areopagu – w miejscu, gdzie chętnie słuchano i dyskutowano (Dz 17,16-34).
Apostoł nie wychodził by atakować i podejmować walkę z obcymi;
ale czynił dobro i nauczał dobra wśród swoich i zainteresowanych,
co przyciągało kolejne osoby, które same przychodziły słuchać.

Atakowanie innowierców nie jest drogą Boga i nie ma błogosławieństwa,
dlatego nie przekonuje, nie wzbudza zainteresowania, nie jest rozważane,
ale adresaci zwykle naturalnie przyjmują obronną i oporną postawę,
stają się jeszcze bardziej przeciwni, więc efekt takiego głoszenia jest zły;
dlatego nie ma sensu zaczynanie dyskusji o wierze w taki sposób!

Jeśli ktoś ogłasza coś publicznie, to chce dotrzeć z tym do innych,
którzy jeszcze tego nie znają lub się z tym nie zgadzają z jakichś powodów,
więc powinien być gotowy na sprzeciw i do podjęcia rozmowy na temat;
dlatego odpowiedź takiej osobie jest lepsza niż rozpoczęcie atakiem,
bo będąc gotową na dyskusję może czegoś wysłuchać i coś rozważyć,
a nawet jeśli czyni to głównie po to, żeby znaleźć słabość i podważyć,
to ma szanse zrozumieć więcej niż gdy od początku ignoruje…

Jeśli ktoś sam przychodzi jako gość na mesjańskie zgromadzenie,
to już jest poszukujący, zainteresowany i pragnący poznać tę drogę;
więc świadczenie takim osobom jest najefektywniejsze i najowocniejsze,
dlatego najlepiej skupiać się na pomocy tym, którzy przychodzą
i zamiast atakować innych po prostu dawać się znaleźć…

Samo mówienie innym, że np. kult „świętych” i ich obrazów to bałwochwalstwo
będzie przez nich odebrane jako atak na ich tożsamość i odebranie tego, co cenią;
a jeśli nie daje się przy tym nic lepszego w zamian, to nie ma czym przekonać…
Dlatego lepiej praktykować i pokazywać bogactwo biblijnych zwyczajów,
które przyciągną do dobrego i naturalnie oddalą od złego.

Głoszenie, że niedziela jest pogańska, zaś ważny i właściwy jest Szabat
dla wielu znaczy tyle co „moje jest lepsze od Twego”, a oni uważają odwrotnie;
więc to też nie przekona nikogo, kto nie dostrzega powodów i istotnej różnicy…
Dlatego lepiej praktykować i świadczyć o wartości i głębi biblijnych świąt
(nie tylko te 2 słowa o nich, ale obfitość konkretnych treści i owoców),
które przyciągną do dobrego i naturalnie oddalą od złego.

Atakowanie doktryny o „trójcy” nie miałoby sensu bez istnienia tego poglądu,
więc z góry stawia cały „antytrynitaryzm” na wtórnej i przegranej pozycji,
bo to byłoby całkiem zbędne bez wroga, z którym chce się walczyć;
a wcale nie gwarantuje uniknięcia innych błędów jak np. modalizm.
Zamiast tego znacznie lepiej po prostu głosić prawdę unitarianizmu
nie skupiając się na tym jakie różne błędy istnieją w innych doktrynach,
ale raczej na pouczeniach i praktycznych konsekwencjach właściwej Nauki:
– jeden Bóg jest obecny i działa zawsze, wszędzie, we wszystkim i w każdym (Ef 4,6),
dlatego zawsze, wszędzie i wszystkich obowiązuje jedna etyka, której Stwórca wymaga;
Mesjasz to wybrany zwykły człowiek – wzór posłuszeństwa Ojcu (J 17,3; 1Tm 2,5),
dlatego wierne naśladowanie go (Mk 8,34) jest dla nas osiągalne, a nie niemożliwe;
zatem naszą drogą nie jest tylko podziwianie go i puste słowa, gdy więcej się nie da;
ale życie czynami wiary, która daje zachętę by postępować właściwie, jak Jeszua…

Wielu ludzi lubi walczyć i dlatego walczą dla własnej satysfakcji i chwały, np.:
– historia nazywa „wielkimi” władców, którzy podbijali i zdobywali ogromne tereny,
a nie określa tak takich, którzy w pokoju dobrze rządzili swymi małymi państwami;
– wiele świeżo nawróconych osób uważa walkę z dawnymi błędami za gorliwość,
ale ciągłe porównywanie się z gorszymi daje tylko pozór uświęcenia, a nie rozwija;
istnieją natomiast lepsze sposoby i na własne dobro i aby dotrzeć do innych…

5. Podsumowanie

Pomimo tego, że Ziemię Iszraela otaczały narody, które praktykowały pogaństwo
Bóg nie tylko nie nakazał ich atakować, ale nawet surowo tego zabronił
i ukarał Swój Lud gdy Dawid chciał liczyć wojsko, a nie miał już więcej podbijać;
dlatego i my współcześnie nie mamy ciągle szukać wrogów do atakowania,
ale raczej skupiając się na świadectwach swego dobrego życia sprawiać,
że sami chętnie przyjdą do nas ci, którzy szukają i chcą iść drogą Boga!
Nie zmienia to jednak faktu, że trzeba być gotowym do obronnej walki,
bo jeśli będzie ona koniecznością, to wtedy też prowadzi do zwycięstwa…

Chwała Bogu!

Wyraź opinię o artykule:

Click to listen highlighted text!