Zwyczajne Objawienia

Czas czytania: 12 minut

Komentarz do parszy „WaJere” (części „I_On_Ukazał_(Się)”):
Bereszit/1Moj/Genesis/Rdz 18,1-22,24; 2Krl 4,1-37; 2P 2,4-11.
Zwyczajne objawienia od Boga w doświadczeniach ludzi.

Rozważanie należy zacząć od samodzielnego
przeczytania lub wysłuchania fragmentów Biblii.

1. Historyczne Objawienia Abrahama

„I_[on]_ukazał_(się) dla_niego, יהוה [Bóg] przy_dębach Mamre
i_on siedział (przy)_wejściu namiotu (w)_upale (tego)_dnia.
I_podniósł oczy_swe i_widział,
a_oto trzech mężczyzn stojących naprzeciw_niego
i_widząc wybiegł naprzeciw_nich od_wejścia namiotu
i_skłonił_(się) do_ziemi i_powiedział:
’panie_mój, jeśli, proszę, znalazłem łaskę w_oczach_twych,
nie, proszę, (nie)_przejdź obok sługi_twojego.’”

(Bereszit/1Moj/Genesis/Rdz 18,1-3)

Parsza(h) „WaJere” na ten tydzień i kończący go Szabat
zgodnie z tytułem mówi o tym, jak Bóg objawił się Abrahamowi,
jednak z treści jasno wynika, że objawienie to nie było osobiste
(bo człowiek nie może widzieć Boga – J 1,18; 1J 4,12; 1Tm 6,16);
ale za pośrednictwem 3 aniołów o wyglądach ludzi (Hbr 13,2),
którzy nie okazali się jako nadludzcy, ale jak zwyczajni ludzie,
którzy początkowo nie zostali rozpoznani, lecz dopiero po słowach;
a z których wyraźnie 1 był zwierzchnikiem, a 2 jego podwładnymi…

Zarówno fakty z tego widzenia, jak i wcześniejsze doświadczenia Abrama
(które były rozważane we wcześniejszym komentarzu „Wielki Wybór Abrama„),
a także inne historyczne świadectwa i znane opowieści o tym patriarsze
(jak „Testament Abrahama„, gdzie Mikhael ma zapowiedzieć jego śmierć,
ale przychodząc w wyglądzie człowieka, żeby nie być rozpoznanym,
jest tak ugoszczony, że nie potrafi go zasmucić mówiąc mu o tym,
więc Bóg dzieli to proroctwo na sen Icchaka i wyjaśnienie od anioła)
zgodnie pokazują, że Abraham dostrzegał działanie Boga w stworzeniach,
i potrafił rozróżniać szczególną cześć okazywaną jedynie samemu Stwórcy
oraz szacunek i pokłony, które oddawał nawet swoim gościom, stworzeniom,
w tym też osobom, które były od niego mniej ważne…

Trzeba mieć na uwadze jak odmienne były oczekiwania Abrahama
od tego, jak Boga chcieliby poznać i doświadczać ludzie współcześni:
głos z niebios, świetliste postaci ani cuda Abrahama zwykle nie witały,
ale zaczynało się to od próby w zupełnie zwykłej, ludzkiej sytuacji,
w której on swą postawą okazywał się godny objawienia od Boga;
jak i Jeszua (Jezus) Mesjasz uczył o czynach dla bliźnich (Mt 25,31-46).

Choć Bóg jest ponad całym światem i ponad każdym stworzeniem,
to jednak dostrzeganie działania i pouczeń od Boga w stworzeniach
jest kluczowe dla tego, żeby postępować właściwie i podobać się Ojcu,
bo nie da się miłować Niewidzialnego gardząc widzialnymi osobami (1J 4,20).

Choć Abraham miał różne rodzaje objawień od Boga,
od spotkań z aniołami w ludzkiej postaci przez sny po głosy z nieba,
a forma wielu nie jest wcale opisana – tylko treść danego proroctwa;
to opisane na początku parszy, na które zwrócona jest nasza uwaga,
jest tym dokonanym w najdocześniejszy sposób…

„I_zawołał do_niego anioł יהוה [Boga] z tych_niebios
i_powiedział: Abrahamie, Abrahamie!
I_powiedział: Oto_ja_[jestem].
I_powiedział: Nie wyciągaj ręki_twej na tego_młodzieńca,
i_nie czyń dla_niego nic, bo teraz wiem, że bojący_(się) Boga ty
i_nie odmówiłeś tego syna_twego, tego jedynego_twego mnie.
(…)
I_zawołał anioł יהוה [Boga] do Abrahama powtórnie z tych_niebios
i_powiedział: na_Siebie przysięgam, wyroczna יהוה [Boga],
bo właśnie co uczyniłeś, oto tę_rzecz, tę_tutaj
i_nie odmówiłeś tego syna_twego, tego jedynego_twego,
dlatego błogosławiąc pobłogosłąwię_tobie
i_mnożąc rozmnożę to potomstwo_twoje
jak_gwiazdy tych_niebios i_jak_piasek, który na_brzegu tego_morza
i_zdobędzie potomstwo_twoje tę bramę wrogów_swoich
i_błogosławione_(będą) w_potomstwie_twym wszystkie narody tej_Ziemi
za_to, co usłuchałeś w_głosie_Moim.”

(Bereszit/1Moj/Genesis/Rdz 22,11-12.15-18)

…a nawet gdy Abraham słyszy głos anioła wołającego z niebios
(np. gdy został w ten sposób powstrzymany od zabicia Icchaka);
nie służy to pokazaniu człowiekowi potęgi anioła ani samego Boga,
nie ma to robić wrażenia ani ukazywać chwały tego, kto się objawia,
ale i taka forma przekazuje pouczenie i proroctwo dla człowieka…

„I_powiedział Bóg do Abrahama:
nie_(będzie) zła w_oczach_twych na tego_młodzieńca i_na niewolnicę_twą,
wszystko, co powie do_ciebie Sara(h) słuchaj głosu_jej,
bo w_Icchaku nazwane dla_ciebie potomstwo.”

(Bereszit/1Moj/Genesis/Rdz 21,12)

Wielkie obietnice, które Bóg dawał Abrahamowi
nie miały się spełnić dla niego za jego życia wtedy,
ale dotyczyły jego potomstwa i dalekiej przyszłości,
bo najpierw Icchaka, a potem także Mesjasza (Ga 3,16);
w czym on sam będzie miał udział po zmartwychwstaniu;
dlatego trzeba właściwie dostrzegać i rozumieć z Tory,
że ich sednem jest to, co dopiero ma nastać później…

2. Słowa Mesjasza o Widzeniach Abrahama

W związku z treścią tej parszy wielu „chrześcijańskich” komentatorów
przytacza część rozmowy opisanej w J 8,52-59 twierdząc przy tym,
że w wydarzeniach z parszy niby miałoby nastąpić objawienie Mesjasza,
co jednak wynika z niedokładnego czytania, dopowiedzeń i manipulacji…

Po pierwsze w J 8,54 sam Jeszua (Jezus) mówi,
że gdy sam siebie chwalił, to jego własna chwała byłaby niczym,
zaś własna chwała Boga jest wszystkim niezależnie od uznania innych,
bo to sam Bóg jest jej źródłem, a czcicieli może stworzyć lub zniszczyć;
zatem sam Jeszua w ten sposób stwierdza i ogłasza jasno i wyraźnie,
że na pewno nie jest Bogiem ani nawet kimś takim jak sam Bóg,
ale jako posłaniec dysponuje tym, czego udziela mu Ojciec.

Po drugie w J 8,56 Jeszua NIE mówi, że niby „Abraham widział mnie”;
ale jego dokładne słowa to „τὴν ἡμέραν τὴν ἐμήν” („ten dzień ten mój”);
zaś „JEGO DZIEŃ” to jest zupełnie coś innego niż po prostu „on sam”:
Dzień Mesjasza to jest dzień, w którym ma on objąć władzę nad światem,
co było daleką przyszłością i dla Abrahama i setki lat później dla Jeszui
i co nadal jest przyszłością dla nas, którzy oczekujemy spełnienia tego
;
zatem nie jest to wcale stwierdzenie o spotkaniu Abrahama i Jeszui,
ale wskazanie, że Abraham dostał proroctwo o dniu Mesjasza:
proroctwo, które ukazywało mu daleką przyszłość z Mesjaszem.

Po trzecie słowa w J 8,57 z pytaniem czy Jeszua widział Abrahama
nie są stwierdzeniem Mesjasza, ale świadectwem kpiny jego przeciwników,
którzy nawet nie chcieli zrozumieć, ale wypaczyli sens jego wypowiedzi;
więc nie należy naśladować tej postawy ani takiej błędnej interpretacji,
ale przyjąć te prawdziwe zapisane słowa jako przestrogę, żeby tak nie myśleć,
bo jest to świadectwo ostrzegające przed taką ignorancją!

Po czwarte J 8,58 wyraźnie mówi o przeszłości,
a „ἐγὼ εἰμί” („JAM JEST”) jest w czasie teraźniejszym;
czyli GRAMATYCZNIE NIE PASUJE DO TEGO ZDANIA;
zatem nie są to słowa wypowiedziane w ich zwykłym sensie,
z których można po prostu budować i odczytać zdanie;
ale trzeba dostrzec, że mają tam odmienny, szczególny sens,
który wcale nie jest wypowiedzią Jeszui o samym sobie;
a jakim może być wyrażenie sensu Imienia Boga יהוה
(„ἐγώ εἰμι ὁ ὤν”Szemot/2Moj/Exodos/Wj 3,14-15; Obj 1,4;
hebrajskie imiona są zwykłymi słowami, np. „Icchak” – „Śmiech”,
więc każde słowo lub fraza też może pełnić funkcję imienia),
które stanowi wskazanie na Ojca – Jedynego Boga,
który o wszystkim objawiał proroctwa Abrahamowi…

Po piąte J 8,59 mówi, że chciano Jeszuę ukamienować,
więc jego ostatnie słowa musiano uznać za przestępstwo,
zaś powiedzenie „żyłem 2000 lat temu” to szaleństwo lub głupota,
ale na pewno nie da się tego zaklasyfikować jako bluźnierstwo,
więc trudno byłoby to odebrać jako naruszenie Przykazania,
zatem na pewno nie taki był sens wypowiedzi Jeszui (Jezusa);
a jako co da się uznać (niewłaściwe) wypowiedzenie Imienia Boga,
co może zależeć od tradycji i interpretacji osób oceniających,
które już wtedy uznawały całkowity zakaz wypowiadania Imienia
poza kilkoma przypadkami wyłączenie przez kohenów (kapłanów);
więc użycie go w zwykłej rozmowie było dla nich naruszeniem…

Jeszua (Jezus) w tej rozmowie nie powiedział nic,
co naruszałoby Prawo lub odstępowało od historii w Torze,
ale przez złą wolę i uprzedzenia interpretacje tego bywają różne.

3. Podsumowanie

Wszystkie te sprawy pokazują, że w poznawaniu Boga
potrzeba intelektualnej uczciwości i rzetelności rozważań,
żeby nie lekceważyć szczegółów objawień w naturalny sposób,
żeby nie ignorować pouczeń danych w ukryty sposób,
gdy posłani aniołowie przyjmują wygląd zwykłych ludzi
lub nawet sam Bóg obdarza natchnieniem i w takich działa…

Szczególnie ważne jest to, żeby pilnować własnej postawy
i nie odrzucać z góry kontrowersyjnych lub trudnych myśli,
nie zbywać kpiną czegoś, czego się nie rozumie lub nie chce;
ale najpierw dokładnie poznać i sprawdzić przedstawiany pogląd,
a dopiero potem się do niego właściwie ustosunkowywać
czy to przyjmując słuszne argumenty, fakty i dowody
czy to wskazując słabości i obalając faktyczne błędy;
nie zaś swoje wyobrażenie, które wydaje się podobne,
a pokonanie czegoś innego wydaje się zwycięstwem…

W 1. połowie XX wieku n.e. w nauce dominował pogląd,
że wszechświat jest niezmienny i odwieczny, bez początku;
gdy Albert Einstein opracował ogólną teorię względności,
to nawet specjalnie wymyślił i dodał „stałą kosmologiczną”,
która miała przeciwdziałać zmianom, jakie wynikały z reszty
(co sam potem uznał za największy błąd swojego życia)…
Obserwacje Edwina Hubble’a – oddalanie się innych galaktyk,
które w każdym kierunku jest proporcjonalne do odległości
i dla najdalszych z nich znacznie szybsze niż prędkość światła,
więc nie może być tylko zwykłym ruchem (bo taki jest niemożliwy),
ale zawiera w sobie też składnik rozciągania samej przestrzeni;
doprowadziły do przekonania, że wszechświat się powiększa
i pozwoliły obliczyć czas w przeszłości, gdy mógł mieć rozmiar 0,
dzięki czemu ostatecznie uznano, że był początek wszechświata
(zatem dzięki temu pogląd fizyków stał się zgodny z biblijnym);
ale osoby, którym się ta myśl nie podobała, nazwały ją „wielkim wybuchem”
(choć sama teoria nie mówi o wybuchu ani nawet o czymś chaotycznym,
ale raczej o rozciąganiu się przestrzeni w układzie i porządku tego, co istnieje)
i taką swoją drwiną wywołały inny (pozorny) „konflikt nauki z wiarą”
(w obronie niebiblijnego poglądu o braku stworzenia wszechświata),
a w rzeczywistości nie ma sprzeczności faktycznych stanowisk,
ale są sprzeczności wypaczeń poczynionych przez ignorantów

W 2. połowie XIX wieku n.e. Charles Darwin wydał książkę
(„On the Origin of Species…” – „O Powstawaniu Gatunków…”),
której ostatnie zdanie oryginalnego tekstu w rzeczywistości mówi:
„Wzniosły zaiste jest to pogląd, że Stwórca natchnął życiem
kilka form lub jedną tylko i że gdy planeta nasza
podlegając ścisłemu prawu ciążenia, dokonywała swych obrotów,
z tak prostego początku zdołał się rozwinąć i wciąż jeszcze się rozwija
nieskończony szereg from najbardziej godnych podziwu i najpiękniejszych.”

a na samym początku, przed wstępem autora, są 3 filozoficzne cytaty,
które mówią o działaniu Boskiej mocy poprzez ustanawianie Praw,
rozumieniu pojęcia „naturalny” jako „ustanowiony” (a nie „przypadkowy”)
oraz uczyniony przez inteligentnego sprawcę ciągłego takiego procesu
i o konieczności ciągłego postępu w pojmowaniu „księgi dzieł Boga”
zarówno w zakresie religii jak i nauk przyrodniczych – obserwacji świata.
Wynika z tego, że Darwin nie przedstawił ewolucji jako alternatywy dla stworzenia,
ale raczej jako wyjaśnienie tego, jak [dalszy] rozwój stworzonego życia przebiegał
(zakładając jego stworzenie i istnienie po początku procesu, który opisał);
zaś hasła o „pochodzeniu człowieka od małpy” i „przypadkowym procesie”
to także w tym przypadku kpina wrogo usposobionych ignorantów,
którym myśl się nie spodobała, więc ją z góry odrzucili bez poznania,
a opierając się na krótkim i niedokładnym streszczeniu i dopowiedzeniach.

O każdym poglądzie można rozmawiać, wszystko badać i sprawdzać,
każdy pogląd można podważyć i obalić lub doprecyzować i poprawić,
ale musi się to dziać w rzetelnej dyskusji z merytorycznymi argumentami,
w której koniecznie trzeba uwzględniać wszystkie fakty i dowody w sprawie,
a nie opierać się tylko na wybranych, które pasują do własnych założeń
W żadnej sprawie nie powinno się też uważać swego poglądu za ostateczny,
ale być gotowym na poprawę i rozwój w świetle kolejnych poznanych faktów,
które nie muszą go obalać, ale w jakimś zakresie ograniczyć lub rozwinąć,
nie zawsze być alternatywą, ale uzupełnieniem spojrzeniem z innej strony…

W wielu nurtach religijnych ludzie twierdzą, że „opierają się na Biblii”,
ale to jest o wiele za mało, bo opierają się na wybranych częściach,
w wielu przypadkach jedynie na kilku atrakcyjnych wersetach,
które zachęcają wielkimi obietnicami, a nie stawiają wymagań,
skupiają na tym, co robi wrażenie, a pomijają zwykłe sprawy;
zaś właściwa postawa to jest „wierność całemu Słowu Boga”,
która wymaga poznania i uznania też tego, co trudne i niewygodne,
zmierzenia się z problemami i stanowiskami odmiennymi niż swoje,
żeby tak móc dojść i przyjąć wszystko, czego Bóg od nas oczekuje,
co w taki lub inny sposób objawia tak jak On sam tego chce…

Chwała Bogu!

Wyraź opinię o artykule:

Click to listen highlighted text!