Sukcesy i Porażki Wobec Świętości
Komentarz do parszy „WaJeszeb” (części „I_Osiadł”):
Bereszit/1Moj/Genesis/Rdz 37,1-40,23; Am 2,6-3,8; Dz 7,9-16.
Wielkość, bogactwo, sukcesy i porażki nie oznaczają świętości.
Rozważanie należy zacząć od samodzielnego
przeczytania lub wysłuchania fragmentów Biblii.
1. Sukcesy i Porażki w Czynach Synów Jakuba
„Oto rodzinne dzieje Jakuba.
Josef w wieku siedemnastu lat
był wraz z bracią swoją pasterzem trzód,
on to młodzieniec – z synami
Bilhy i Zylpy, żon ojca swojego.
I donosił Josef oszczerstwa ich złośliwe ojcu ich.”
(Bereszit/1Moj/Genesis/Rdz 37,2)
W parszy na ten tydzień i kończący go Szabat opisane są
postawy i czyny Josefa i jego starszych braci – Reubena i Jahuda(ha):
– Josef mimo bycia najmłodszym i niewolnikiem czyni sprawiedliwie;
– Reuben i Jahuda(h) będąc starszymi i szanowanymi zawodzą…
Josef będąc najmłodszym i jedynym synem innej matki (nim urodził się Binjamin)
(co już wyjaśnia wcześniejszy komentarz do tej parszy „W Czasie Obecności„)
był słabszy i nie mógł liczyć na wsparcie nawet gdy słusznie karcił pozostałych,
którzy znienawidzili go za to, że informował ojca o źle, jakiego się dopuszczali
i ostatecznie sprzedali w niewolę, gdzie on nadal żył według ideałów świętości,
mimo doznanych poniżeń uczciwie pracował i nie dał się skusić do nieprawości…
Josef początkowo nie odniósł sukcesu ani nie miał korzyści ze sprawiedliwości,
lecz raczej powodowało to dla niego liczne trudności, problemy i straty,
ale mimo tego trwał przy tym, co słuszne i wydało to lepsze owoce później…
„I usłyszał to Reuben,
i ocalił go z ręki ich, i rzekł: 'Nie zabijajmy go!’
I rzekł do nich Reuben: 'Nie rozlewajcie krwi;
wrzućcie go do dołu owego, co na puszczy,
a ręki nie podnieście nań!’
Aby ocalić go z ręki ich,
aby go zwrócić ojcu swemu.”
(Bereszit/1Moj/Genesis/Rdz 37,21-22)
„I zasiedli jeść chleb,
i podnieśli oczy swoje i spostrzegli,
a oto – karawana Iszmaelitów przybywa z Gilead;
a wielbłądy ich niosły korzenie, i balsam i lotus;
a szły, aby sprowadzić to do Micraim.
I rzekł Jahuda(h) do braci swoich:
’Jakaż korzyść, że zabijemy brata naszego,
a zataimy krew jego?
Pójdźcie, a sprzedajmy go Iszmaelitom,
a ręka nasza niech nie będzie na nim;
gdyż bratem naszym, ciałem naszym on!’
I usłuchali bracia jego.
A gdy przechodzili mężowie Midjaniccy, kupcy,
wyciągnęli i wyjęli Josefa z dołu, i sprzedali Josefa
Iszmaelitom za dwadzieścia srebrników;
a ci sprowadzili Josefa do Micraim”
(Bereszit/1Moj/Genesis/Rdz 37,25-28)
Reuben mimo bycia najstarszym, który powinien mieć zwierzchność i przewagę
nie zdołał całkiem powstrzymać młodszych braci, gdy Ci zechcieli zabić Josefa;
Jahuda(h) tak samo mimo pomysłu ratunku poprzez sprzedaż krewnym
nie zapewnił tego, że jego brat trafił do Jakuba, ale do niewoli u obcych;
więc obie sprytne, ukryte próby sprzeciwu wobec młodszych braci zawiodły
(o czym w 4. części komentarza „Odważnie i Wytrwale w Sprawiedliwości„)…
„I doniesiono Tamar, mówiąc:
’Oto teść twój udaje się do Timny,
aby strzyc [tam] owce swe.’
I złożyła szaty wdowieństwa swego z siebie,
i okryła się zasłoną, a otuliwszy się siadła
u wrót Ainim, co na drodze do Timna(h);
widziała bowiem, że wyrósł Szela,
a ona nie oddana mu za żonę.
I ujrzał ją Jahuda(h), i poczytał ją
za nierządnicę, gdyż zakryła była twarz swoją.
I zwrócił się ku niej ku drodze, i rzekł:
’Pozwólże, pójdę do ciebie!’
Gdyż nie wiedział, że to synowa jego.
I rzekła: 'Co mi dasz, jeżeli pójdziesz do mnie?’
I rzekł: 'Poślę ci koźlątko z trzody.’
I rzekła: 'Czy dasz zastaw, aż przyślesz.’
I rzekł: 'Jakiż zastaw ci mam dać?’
I odpowiedziała: 'Pieczęć twą, sznur twój,
i laskę, co w ręku twoim.;
I dał jej, i poszedł do niej; i poczęła z niego.”
(Bereszit/1Moj/Genesis/Rdz 38,13-18)
Po tych wydarzeniach Jahuda(h) dorobił się znacznego majątku i stał się szanowany
(np. miał liczne stada wypasane przez jego sługi w różnych odległych miejscach),
z czego wyraźnie korzystał na różne sposoby, także krzywdzące dla innych osób,
bo nakazał Tamar czekać na lewirackie małżeństwo, którego nie chciał jej umożliwić,
po czym skazał ją na śmierć za niedotrzymanie zobowiązania, które sam zaniedbał,
podczas gdy to on postąpił w sposób daleki od doskonałości i to właśnie z nią…
„A gdy upłynęło około trzech miesięcy,
doniesiono Jahuda(h)owi mówiąc:
’Dopuściła się nierządu Tamar, synowa twoja,
a już oto brzemienna z nierządu.’
I rzekł Jahuda(h):
’Wyprowadźcie ją i niech będzie spalona!’
A gdy wyprowadzono ją, posłała do teścia swego,
by mu powiedzieć: 'Od męża,
do którego to należy, brzemienna jestem.’
I rzekła: 'Rozpoznajże czyja
ta pieczęć, i te sznury, i ta laska?’
I poznał Jahuda(h) i rzekł:
’Sprawiedliwsza ona [jest] ode mnie,
bo nie oddałem jej Szelemu, synowi mojemu.’
I nie poznawał jej więcej.
I okazało się w czasie porodu jej,
a oto bliźnięta w jej łonie.”
(Bereszit/1Moj/Genesis/Rdz 38,24-27)
Sprawa Tamar jest doskonałym przykładem procesu sądowego według Tory,
który dowodzi, że dowody rzeczowe i obiektywne fakty liczą się jako świadkowie,
bo ona nie została przyłapana na gorącym uczynku i nikt nie mógł o tym zeznawać:
– Jahuda(h) uznał, że Tamar cudzołożyła, bo była w ciąży, a zaślubiony syn jej nie odwiedził;
– Jahuda(h) rozpoznał z kim współżyła, bo ona pokazała mu przedmioty tego człowieka;
jednak oprócz praktycznego wzoru zasad procesu, jest tu coś o wiele istotniejszego…
W tej sprawie ważne jest to, że za cudzołóstwo karze się razem cudzołożnicę i cudzołożnika
(według Wajikra/3Moj/Leutikon/Kpł 20,10; Debarim/5Moj/Deuteronomion/Pwt 22,22-27),
więc Juhuda(h) wydając na nią wyrok śmierci nieświadomie ogłosił go również przeciwko sobie,
a będąc człowiekiem szanowanym w jej mieście (bo np. powiadomiono go o sprawie i usłuchano)
mógł uniknąć odpowiedzialności i np. skłamać co do przedmiotów, które pokazała jako dowody…
Oczywiście nie mógł powiedzieć, że nie rozpoznaje sygnetu z pieczęcią lub że nie należy do niego,
bo wiele osób tam mogło wiedzieć, że potwierdzał nim swoje wiadomości, które im przesyłał;
ale mógł twierdzić, że je zgubił w podróży lub zostały mu ukradzione i mógł ich użyć ktokolwiek
(a zrabowana szata Josefa stała się fałszywym świadectwem przeciwko niemu w taki sposób),
co z jego ust byłoby wiarygodne i łatwo pozbawiłby mocy kluczowy dowód przeciw niemu
(podczas gdy o Tamar uważano by, że spróbuje każdego sposobu, żeby się ratować);
a jednak ryzykując swym życiem, bo już sam skazał się na śmierć, sam się też przyznał…
Jahuda(h) nie mataczył, nie próbował się wywinąć ani nie wymyślał, że to nie jego wina,
ale uznał swą odpowiedzialność i poniżył samego siebie, naraził swój autorytet u ludzi
i właśnie to było najważniejsze doświadczenie dla jego uświęcenia!
Czemu Jahuda(h) naraził swoją wiarygodność, autorytet i życie,
skoro w sądzie przed ludźmi mógł łatwo uniknąć kary jednym kłamstwem?
Po pierwsze jako znający Boga obawiał się sądu Stwórcy i surowszej kary,
po drugie wiedział, że skazując Tamar zabiłby też swoje własne dziecko,
po trzecie po współżyciu z nim lewirat z jego synem stał się zakazany,
bo syn nie może wziąć za żonę kobiety, która wcześniej była żoną jego ojca
(według Wajikra/3Moj/Leutikon/Kpł 18,7-8; 20,11; 1Kor 5,1; 1Krl 1,3-4; 2,21-24),
a współżycie jest najistotniejszym czynnikiem stanowiącym małżeństwo (1Kor 6,16),
i zobowiązuje do zawarcia takiej umowy gdyby zdarzyło się wcześniej bez niej
(Szemot/2Moj/Exodos/Wj 22,1-16/16-17; Debarim/5Moj/Deuteronomion/Pwt 22,28-29)
i nawet gdyby jej odmówiono, to zhańbiona kobieta ma już status jak rozwiedziona.
Jahuda(h) nie myślał źle, że jeśli ludziom nie uda się go skazać, to będzie niewinny,
ale zdawał sobie sprawę, że będą konsekwencje jego czynów, które dowodzą win,
które będą dalej szkodzić jego rodzinie i za które jeszcze odpowie w przyszłości;
dlatego słusznie uznał swój upadek i mógł się od niego odbić w górę i poprawić…
2. Współczesne Sukcesy i Błędy…
Wielu ludzi obecnie uważa, że jeśli są bogaci lub mają bogatych współbraci,
więc udaje się np. zorganizować wspaniały zbór z piękną salą, to Bóg błogosławi…
Oczywiście nie jest zła działalność z powodzeniem, która może być bardzo dobra
i warto pełnić służbę Bogu tak, żeby się udawała i była pomocna dla innych ludzi;
ale problem pojawia się gdy ktoś uzna, że może z tego czerpać jakieś korzyści
lub pomyśli, że takie zasługi umniejszają lub przekreślają jego inne, złe czyny,
więc podobnie jak bracia Josefa zacznie nadużywać swej pozycji i wielkości,
co niestety obecnie obserwuje się w wielu społecznościach religijnych
(co jest surowo karcone przez Boga w haftorze do tej parszy – Am 2,6-16),
które zmagają się z wieloma potężnymi ujawnionymi skandalami i aferami,
a inne pozostają jeszcze prawdopodobnie ukryte i ignorowane…
Pozyskiwanie wielu osób lub bycie w wielkiej społeczności religijnej,
gromadzenie znaczących środków ani duże wydatki na cele zborowe,
spędzanie długiego czasu na zgromadzeniach, czytaniach lub modlitwach,
to wszystko może robić ogromne wrażenie na ludziach, bywa że słusznie,
a także wzbudzać uznawanie się za wielkich, szczególnie przez przywódców;
ważne więc, żeby nie doprowadzało to do zakrywania innych spraw wiary,
w tym w szczególności zaślepiania na etyczne błędy, które się popełnia,
bo przed Bogiem liczy się każdy szczegół życia, nie zaś tylko rytuały
i odstępstwa w „świeckich” sprawach mogą przekreślić resztę religijności…
Lepiej jak Josef żyć i działać skromnie, ale zawsze sprawiedliwie z nadzieją na owoce
niż dla przyspieszenia lub powiększenia obecnego wrażenia dopuszczać nieuczciwość,
bo największą wartość ma ostateczny cel, a nie pomniejsze sukcesy po drodze…
Trzeba pamiętać, że początkowo wspólnoty były prześladowane i działały w ukryciu,
więc miarą ich błogosławieństwa nie była wielkość ani sława, ale wytrwałość,
dzięki której „mało wybranych” mogło przetrwać czasy ucisku i trwamy nadal…
Chwała Bogu!