Męka Mesjasza na Krzyżu

Czas czytania: 8 minut

Zgodnie ze słowami samego Jeszui (Jezusa) Mesjasza (Łk 22,19),
które potwierdza nauczanie apostoła Szaula (Pawła) w 1Kor 11,26
świętując Pesach „głosimy śmierć Mesjasza aż przyjdzie [powtórnie]”
(nie tylko spożywając chleb i wino podczas Wieczerzy, a przez całe święto);
o ile jednak biblijna historia i przebieg tych wydarzeń są rozważane często,
o tyle męka Mesjasza w całej głębi jest zagadnieniem o wiele mniej znanym,
choć jest to najważniejsze i najdonioślejsze wydarzenie w historii świata…

„I jeśli Ojca przywołujecie,
tego nie_biorąc_według_twarzy sądzącego według tego każdego czynu
w strachu tym (przez)_to zamieszkiwanie waszego czasu postępujcie,
wiedząc, że nie zniszczalnymi srebrem lub złotem
odkupieni_zostaliście z [tego] próżnego waszego postępowania odziedziczonego,
ale drogą krwią jako branka nienagannego i nieskalanego – Mesjasza,
poznanego_wcześniej wprawdzie przed założeniem świata,
objawionego zaś w krańcu tych czasów z_powodu was,
tych z_powodu niego wierzących w Boga tego,
który_wzbudził go z martwych i chwałę mu dawszy
tak_aby ta wiara wasze i nadziela była w Bogu.”

Zostaliśmy wykupieni krwią Mesjasza, która jest cenniejsza niż srebro i złoto,
a było to postanowione przez Boga jeszcze przed stworzeniem świata;
zatem wszystko inne zostało uczynione i poprowadzone w taki sposób,
żeby doprowadzić do tego wydarzenia, które nadaje sens całej reszcie
ustanawiając Mesjasza jako władcę i najważniejsze z dzieł Ojca,
samo centrum zamysłu Boga, w którym łączy się wszystko…

To przebłaganie za grzechy, które wspominamy i za które dziękujemy,
było wprost od początku zapowiadane przez wiele biblijnych proroctw
jak wężowi o potomstwie Chawy (Ewy) i jego (Bereszit/1Moj/Genesis/Rdz 3,15),
w proroctwach Jeszajahu (Izajasza), Daniela i w Psalmach (Iz 53; Dn 9,26a; Ps 22);
lecz wskazują je też zupełnie inne treści w Biblii, nawet zapisane w niej historie,
które mają swoje inne sensy i wcześniejsze wykonania, ale są też typami, np.:
– Pesach w Micraim (Egiptach) ustanowiono jako święto już spełnione,
które przez wieki było wspomnieniem tego historycznego wyzwolenia,
a potem okazało się, że ma także większy i ogólniejszy sens mesjański,
w którym toczy się znacznie większa walka o wyzwolenie od grzechów;
– historia Josefa z zamiarem zabicia, uwięzieniem i sprzedaniem przez braci
jest oprócz faktycznego sensu podobieństwem historii Jeszui (Jezusa),
który odrzucony przez swoich został władcą i zbawicielem też dla obcych;
– znak Jona(ha) (Jonasza) był spełnioną historią tego proroka (Jon 2; Mt 12,40),
która wydarzyła się w jego życiu i dokładnie tak była postrzegana setki lat,
a jednak okazała się też obrazem czasu przebywania Mesjasza w grobie…

Wiedząc o tym jak ważna jest męka Mesjasza i jakie ma miejsce w zamyśle Ojca,
można teraz rozważyć samo doświadczenie Jeszui (Jezusa) na krzyżu…

Wielu badaczy i specjalistów z zakresu patologii lub historycznych tortur i kar
uważa i przedstawia opracowania wykazujące, że ukrzyżowanie jest okrutne,
że jest to jeden z najcięższych sposobów zadawania śmierci skazanym;
ale oprócz samego tego przekonania warto rozumieć dlaczego tak jest…

Ukrzyżowanie nie jest jak cios mieczem, który zadaje ciężkie obrażenia
i może szybko i skutecznie pozbawić życia np. rozcinając istotne organy.
Ukrzyżowanie nie jest jak kamienowanie, które zadaje wiele małych ciosów
i każdym z nich zadaje ból i stopniowo, ale pewnie przybliża do śmierci.

Człowiek skazany za ukrzyżowanie doświadcza czegoś całkiem innego…
Może być spragniony i głodny po pobycie w więzieniu – czekaniu i procesie;
biczowanie powoduje rozcięcia skóry i może wyrywać kawałki mięśni pleców;
niesienie poprzeczki na miejsce egzekucji może być bardzo męczące fizycznie,
3 gwoździe wbite w ręce (oddzielnie) i stopy (razem) to lekkie i niegroźne rany;
a obnażenie i wystawienie na publiczne pośmiewisko jest bardzo poniżające….
Ani żaden z tych czynników ani nawet wszystkie razem nie zabijają człowieka,
nie ma w śród nich czegoś, co faktycznie i aktywnie powoduje śmierć ciała;
wszystko to są elementy poprzedzające i przygotowawcze do właściwej kary…

Ukrzyżowany człowiek wisi z rękami rozciągniętymi i uniesionymi do góry,
w pozycji, która trochę utrudnia zaczerpnięcie powietrza i oddychanie,
nie jest to całkowite zatkanie ust i nosa, które mogłoby udusić szybko;
ale ograniczenie powodujące powoli postępujące niedotlenienie i wyczerpanie
Sytuacja ukrzyżowanego ciągle pogarsza się choć nic nie robi i nie może przestać,
doświadcza czegoś jak osoba podczas wysiłku fizycznego, np. długiego biegu,
ale inaczej niż pracownik czy sportowiec nie może się zatrzymać by odpocząć…
Jeśli nie będzie robił nic, to straci przytomność i umrze w ciągu kilku godzin
i po to w wyjątkowych sytuacjach (aby to przyspieszyć) łamano nogi (J 19,31-33);
ale ciało nie akceptuje niedotlenienia i groźby śmierci, lecz chce walczyć
i wywiera na świadomość presję, żeby podejmować próby ratowania życia…

Krzyżowano z mocno ugiętymi nogami opartymi wysoko na pochyłym podnóżku
na którym nóg nie dało się przesunąć, bo były do niego przybite gwoździem,
dlatego powieszony na krzyżu nie mógł się podnieść i utrzymywać tak na nogach,
których większość siły była skierowana w inną stronę i odpychała od słupa krzyża,
w związku z czym korzystna pozycja nie była możliwa do zachowania na dłużej
By móc spróbować zaczerpnąć trochę głębszy wdech powietrza za każdym razem
musiał się odpychać szarpiąc rękami i nogami i wiercąc gwoździami w ranach,
zadając samemu sobie wielki ból, z którego odniesie tylko małą korzyść,
bo uzyska niewiele więcej powietrza, którego część zużyje na pracę mięśni,
co może być potrzebne nawet wiele setek razy w każdej godzinie na krzyżu;
a co mogłoby mimo wszystko wydłużyć jego życie i mękę do kilku dni
zależnie od zdrowia, wyćwiczenia, siły i wytrzymałości ciała na te czynniki.

Podobnie też podawanie do wypicia octu (Mt 27,34) pełni taką funkcję:
w ustach wodny roztwór octu na krótko pragnienie zaspokaja;
ale substancja ta silnie wiąże się z wodą i przyciąga ją do siebie,
dlatego napojony octem organizm nie może z tej wody korzystać
i po krótkiej chwili pragnienie bardzo wzrasta, potrzeba dużo więcej…

W ukrzyżowaniu kolejnych ran, bólu ani śmierci nie zadają oprawcy,
ale metoda ta opiera się na podstępnej pokusie, która prowokuje,
żeby skazany sam zadawał sobie ból i sam przedłużał swoją mękę!

Jeszua (Jezus) Mesjasz mógł tak walczyć i żyć na krzyżu kilka dni,
ale pomimo tego, że nie połamano mu nóg umarł w około 6 godzin
(od przybicia do krzyża w 3. godzinie dnia do śmierci w 9. godzinie);
co świadczy, że odpuścił to beznadziejne życie nie do uratowania
w pełni polegając na tym, że Bóg ma dla niego lepsze, następne…

Choć Mesjasz bez wątpienia wcześniej walczył o ważne i słuszne sprawy,
ten przykład jest wzorem, że są i takie, w które nie warto się angażować,
są sytuacje, w których walka odbywa się na własną szkodę – tylko wydłuża ból,
więc mimo tego, że ciało odczuwa potrzebę i silnie domaga się zaspokojenia
(jak bywa np. w przypadku chemicznych uzależnień czy cielesnego pożądania),
trzeba umieć opanować te pragnienia i pożądliwości, żeby się powstrzymać;
bo to śmierć dla tej sprawy prowadzi do lepszego życia, a nie walka o nią…

Męka Mesjasza na krzyżu nie była tylko wielką ceną cierpienia za zbawienie,
ale raczej doświadczeniem i wzorem postawy potrzebnej nam do ocalenia,
przykładem decyzji w sprawie, która jest najpoważniejsza i najcięższa,
zwycięstwem w ataku złego o wiele gorszym niż doświadczane przez nas;
bo ten podstęp wobec Mesjasza nie dotyczył np. przyjemności lub korzyści,
jak w pokusach do obżarstwa, pijaństwa, nieuczciwości, kradzieży czy nierządu;
ale uderzał w potrzebę zachowania życia i dawał pozorną szansę przetrwania,
do czego nie potrzebował oszukiwać ani wyrządzać krzywdy nikomu innemu;
zamiast czego w rzeczywistości czekał go tylko dłuższy ból i taka sama śmierć;
której nie dało się powstrzymać tą walką, od której nie było ratunku,
bo pilnujący żołnierze nie pozwoliliby zdjąć z krzyża kogoś żywego;
a dla pewności po śmierci jeszcze zadawali śmiertelną ranę (J 19,34)

Rozumienie i wyobrażenie sobie na czym polegała męka Mesjasza
pozwala nie tylko jeszcze bardziej docenić jego wielkie poświęcenie,
ale też czerpać z tego inspirację, żeby zwyciężać w naszych próbach (Rz 8)
walcząc o to, co warte walki i odpuszczając to, co bezsensowne i zbędne,
żeby nie wydłużać sobie cierpienia, które tylko pogarsza sytuację…

Chwała Bogu, że męka Mesjasza daje tak doskonały wzór i zbawia!

Wyraź opinię o artykule:

Click to listen highlighted text!