Sąd Boga i Kara Ognia
Komentarz do parszy „Noach” (części „Noach (imię)”):
Bereszit/1Moj/Genesis/Rdz 6,9-11,32; Iz 54,1-55,5; 1P 3,18-22.
Sąd Boga i kara ognia – sprawiedliwość Boga w mesjanizmie.
Rozważanie należy zacząć od samodzielnego
przeczytania lub wysłuchania fragmentów Biblii.
1. Wcześniej Omawiane Zagadnienia
Tematy tego czytania inne niż omówione w tym tekście,
były komentowane w poprzednich cyklach czytania Tory:
– z powodu jakiego zła Bóg postanowił zesłać potop;
– dlaczego Noach był godny wybrania i uratowania;
– zaangażowanie w poznawanie dzieł Boga i czynienie dobra;
– Ustanowienia (Przykazania) jakie Bóg dał w parszy Noach.
Są one rozważane we wcześniejszych artykułach:
– Przyczyny Zagłady Ludzkości
– Co Ludzie Robili Przed Potopem?
– Czyny Chroniące Przed Plagą
– Samodzielne Postępowanie Noacha
– Noach – Badacz i Znawca Świata
– Ustanowienia Boga w Parszy Noach
Poprzednie komentarze rozważają już praktyczne i duchowe treści parszy,
więc warto kliknąć i otworzyć artykuły wskazane w odnośnikach powyżej.
2. Sąd Boga i Kara Ognia
Ponieważ głównym tematem tej parszy jest potop,
w którym Bóg wcześniej zgładził grzeszników i bezbożny świat,
pierwszym tematem rozważania będzie inne powtórzenie tego:
te zaś teraz Niebiosa i ta Ziemia tym samym słowem gromadzone są (dla)_ognia
strzeżonymi_(będąc) na dzień sądu i zguby tych bezbożnych ludzi.„
Opierając się na biblijnych zapowiedziach w mesjanizmie i „chrześcijaństwie” wierzy się,
że Bóg dokona sądu i wymierzy bezbożnym karę „męczenia ogniem i siarką” (Obj 14,10);
jednak w oparciu o zaczerpnięte z pogaństwa wierzenia i zbudowane na nich doktryny
wielu uznaje np. „nieśmiertelność ludzkiej duszy” i trwające wiecznie męki w „piekle”
jako jeden z tylko dwóch branych pod uwagę końcowych stanów „życia po śmierci”;
co jednak nie tylko przeczy pomijanym przez nich innym faktom z Pisma Świętego,
jak Mt 10,28, gdzie Mesjasz wprost mówi o zniszczeniu duszy i ciała w Gehennie
(„Gehenna” to splugawiona bałwochwalstwem „Dolina Hinom” – 2Krl 23,10; Jr 7,31,
gdzie wyrzucano i spalano nieczystości, wśród których bywały zwłoki przestępców,
które miały nie być pochowane, ale pożarte przez zwierzęta – Ez 39,17-20; Iz 66,24)
stawiając to w opozycji do zabicia samego ciała i niemożności zaszkodzenia duszy
(dlatego obaw nie muszą mieć męczennicy dla wiary, których Bóg zachowa i wskrzesi);
ale też zupełnie podważałoby sprawiedliwość i/lub miłosierdzie Boga dla ludzi
wymuszając albo wymierzenie przesadnej, nieskończonej kary za skończone winy
albo bezwarunkowe darowanie wszystkim wszystkiego, żeby nie ukarać za bardzo;
podczas gdy właściwy i niezbędny jest tu zakres różnych rozstrzygnięć pomiędzy…
W rzeczywistości Biblia mówi o tym, że „jezioro ognia i siarki” (Obj 20,14-15),
to jest „druga śmierć” i sama śmierć także ma być w nim ostatecznie zniszczona,
zatem ten sposób karania i unicestwiania ma sam się zniszczyć i mieć kres,
co wcale nie przeczy temu, że ma to trwać „na wieki” czy „przez wieczność”;
bo hebrajskie słowo „עולם” („aulam”) tłumaczone jako „wieczność”, „zawsze”
może też właściwie oznaczać „świat” i wyrażać sens „do końca świata„,
więc wraz z końcem tego świata skończy się też liczenie jego czasu,
a następnie zacznie się nowa wieczność w nowej rzeczywistości.
Podobnie greckie „αἰών” („aion” – „eon”/”wiek”) wyraża ten sens
w kontekstach wystąpienia, w których dotyczy takich tematów.
W pogańskich wyobrażeniach nieśmiertelności w raju/niebie albo piekle
większość ludzi musiałaby być przesadnie nagrodzona lub przesadnie ukarana,
bo ograniczony tak małym wyborem Bóg nie mógłby osądzić sprawiedliwie;
jednak prawdziwa sprawiedliwość Boga nie ma tylko tych 2 prostych wyroków,
ale kara wymierzona grzesznikom może być odpowiednio stopniowana
zarówno w zależności od ciężkości grzechów jak i świadomości winy:
czy ogłoszono im Prawo i wezwano do nawrócenia i poprawy,
czy wszystko w życiu czynili wcale nie wiedząc, że to jest złe,
bo nigdy nie głoszono im i nie poznali Słowa Bożego…
Choć według Rz 2,12-13 wszyscy grzeszący, nawet bez Prawa, zginą
i naruszanie choćby 1 Przykazania to bycie winnym (Jk 2,8-13 (10)),
bo życie wieczne w przyszłym świecie jest nagrodą tylko dla tych,
który będą chcieli i potrafili postępować w sposób doskonały,
żeby nikogo nie krzywdzić i żeby nikt nie doznawał cierpienia,
dlatego potrzebujemy się poprawiać i rozwijać ku temu celowi;
to jednak śmierć nieprawych nie zawsze musi być męką,
a na pewno nie będzie to bardzo okrutna nieskończona męka;
bo Bóg ma pełną władzę nad tym jak mocno i długo to potrwa,
żeby wobec każdego było w pełni sprawiedliwe i zasadne;
żeby zniechęcało i powstrzymywało od grzechów, a nie dręczyło.
Np. zbrodniarz odpowiedzialny za cierpienia i śmierć tysięcy
może doświadczyć gorętszego ognia i znacznie większego bólu,
a przy tym być podtrzymany przy życiu, żeby to trwało dłużej,
żeby dla niego ta kara była wystarczająco surowa do winy;
podczas gdy ktoś nieświadomie łamiący jakieś Przykazanie,
bo nigdy nawet nie powiedziano mu, że takie istnieje,
ale poza tym starający się żyć możliwie sprawiedliwie,
może po prostu w tym samym ogniu natychmiast umrzeć
nie odczuwając ani chwili bólu, na który nie zasłużył,
choć nie został też uznanym za godnego życia wiecznego;
a każdy uznany winnym stosownie otrzyma więcej lub mniej.
Według judaizmu Bóg nagradza dobre i karze za złe czyny już w tym życiu
obdarzając zdrowiem i bogactwem lub zsyłając trudy, choroby i śmierć;
zaś eschatologia judaizmu skupia się na zmartwychwstaniu sprawiediwych
i pozytywnej przemianie świata gdy przyjdzie i zapanuje Mesjasz-Król;
natomiast ostateczna kara dla grzeszników to będzie ich porażka w wojnie,
w której zostaną dotknięci plagami i zginą by więcej nie szkodzić Ludowi Boga.
Choć możliwość wskrzeszenia grzeszników na sąd była wcześniej rozważana,
bo wielu uważało, że nie wobec wszystkich sprawiedliwość się dokonuje;
to stało się to powszechnym poglądem wśród uczniów Jeszui i apostołów,
którzy zapowiadali wskrzeszenie aby wrzucić w ogień (Mt 25,41; Obj 20,11-15)
oraz „męczyć ogniem i siarką (…) na wieki wieków” (Obj 14,10-11).
Trzeba więc przyznać, że choć Jeszua (Jezus) z Naceret będąc Mesjaszem
przyszedł z nauką o miłosierdziu i wezwaniem do nawrócenia i poprawy,
dając ludziom szansę na oczyszczenie się ze wszystkich grzechów;
to wcale nie złagodził sprawiedliwości i surowości wyroków Boga,
ale wprost przeciwnie – ukazał ich wykonanie do samego końca
także wobec tych, o których mylnie wydawało się, że uniknęli kary;
dlatego ludzie, którym obecnie dobrze się powodzi i żyją w dostatku
nie powinni wmawiać sobie, że Bóg ich nie rozliczy, gdy tylko „wierzą”,
ale trzeba żyć według pewności tego, że sprawiedliwy sąd się dokona
i każdy będzie osądzony według uczynków, które muszą potwierdzać wiarę
będąc zgodnymi z tym, o czym Bóg poucza i czego wymaga od ludzi.
3. Potop i Współczesne Powodzie
Choć zdarzające się współcześnie lokalne powodzie są niczym wobec potopu,
to jednak wciąż są to potężne zjawiska, których ludzie powstrzymać nie potrafią;
ale niektórzy wmawiają lub dają sobie wmówić, że umiemy je wywoływać
i te, które zdarzyły się niedawno były wynikiem użycia broni i atakami;
co przypisuje ludziom taką potęgę, że trzeba to uznać za bluźnierstwo!
Prawdziwy Bóg jest Bogiem Porządku (1Kor 14,33), który stwarzając wszechświat
uczynił nie tylko np. światło, materię i wszystkie składające się z nich istniejące byty;
ale też kierujące nimi Prawa Natury, które zapewniają trwanie i stabile działanie.
Najbardziej podstawowymi z tych Praw, które ludziom już udało się poznać
(odkryć w oparciu o rozważanie i zrozumienie obserwacji i dokładnych pomiarów),
są „zasady zachowania”, które o pewnych podstawowych właściwościach mówią,
że one nie powstają ani nie znikają, łącznie nie przybywa ich ani nie ubywa,
ale w układzie zamkniętym (jakim jest np. cały wszechświat) jest ich tyle samo
i mogą jedynie być przekazywane między bytami lub zmieniać swą formę;
np. energia jako promieniowanie (jak światło lub ciepło), masa i prędkość
czy wynikający z oddziaływań potencjał do wywierania wpływu na inne ciała.
Powódź przebijająca zapory, zrywająca drzewa i mosty czy burząca domy
nie tylko w jakimś jednym miejscu, ale nad wieloma rzekami w kilku krajach
by móc czynić ta wielkie spustoszenie musi mieć ogromną energię,
którą trzeba dostarczyć unosząc i gromadząc miliony ton wody w chmurach,
a następnie przenosząc je setki kilometrów aż do miejsc, gdzie spada;
czego nie da się zrobić nie mając dość energii do tego w innej postaci
ani narzędzi zdolnych do jej odpowiedniego przekazywania i przekształcania,
co wielokrotnie przewyższa wszystko, czym powódź próbowano powstrzymać
i czego precyzyjne kontrolowanie na odległość nie jest prostym zadaniem;
wobec czego przypisanie ludziom zdolności do tego jest absurdalne,
a uczciwie trzeba przyznać, że tak potężny naturalny proces w przyrodzie
móc sprawić tylko Bóg, który ustanowił to do sprawiedliwych celów…
Istniejąca i stosowana obecnie „technologia wywoływania deszczu”
np. przy pomocy rozpylania z samolotów substancji higroskopijnych,
w postaci proszku, do którego ma przyklejać się woda w powietrzu
nie ma możliwości stworzenia ani zwiększenia ilości wody w chmurach,
a może sprawić jedynie, że będąca tam woda zacznie spadać wcześniej,
gdy wilgotność powietrza jest zbyt niska by stało się to naturalnie,
co może służyć co najwyżej do prowokowania małych opadów
w miejscach, gdzie inaczej nie byłoby ich wcale i trwa susza
i w żaden sposób nie ma związku z wielkimi powodziami.
Wobec tego wśród osób religijnych pojawiają się też głosy,
że ludzkie próby zabezpieczania się przed powodziami są złe i szkodliwe,
a nawet prowadzą do pogorszenia sytuacji i coraz gorszych kataklizmów;
ale np. mieszkańcy miejsc, które mierzyły się z kilkoma wielkimi powodziami
mogą na podstawie swoich własnych doświadczeń porównać i zaświadczyć
czy gorzej było bez żadnych zabezpieczeń czy gdy istniały zapory i wały:
w której sytuacji fala o podobnej wysokości zniszczyła więcej lub mniej;
dlatego nie można wyciągać pochopnych wniosków, a trzeba rozważyć fakty
i w oparciu o rzetelne argumenty uznać co i w jakim zakresie jest słuszne…
Opady we wrześniu 2024 były intensywniejsze niż w lipcu 1997,
są takie miejsca, że w krótszym czasie spadło o 50% więcej deszczu
i np. w górnym biegu Odry, na Nysie Kłodzkiej i kilku innych rzekach
woda osiągnęła ostatnio znacząco wyższe nowe rekordowe poziomy;
a mimo tego jej przepływ we Wrocławiu był o około 40% mniejszy
i nawet nie zbliżył się do dostępnego limitu przepustowości;
więc szkody udało się znacząco ograniczyć…
Z całą pewnością nie ma żadnego sensu, a nawet bardziej szkodzi
budowanie wałów przeciwpowodziowych wzdłuż całej długości rzek;
bo wtedy fala powodziowa nie tylko nie rozładowuje się aż do ujścia,
ale spływając w dół wzbiera wodą z kolejnych dopływów i rozpędza się,
w związku z czym jej siła jeszcze wzrasta, a zagrożenie trwa i rośnie;
podczas gdy woda mogłaby swobodnie rozlewać w tych miejscach,
gdzie spowodowałoby to najwyżej względnie niewielkie straty
lub nawet mogło okazać się pożyteczne, np. zalewając lasy lub pola
(wylewu Nilu i Eufratu były źródłem żyzności pół położonych wokół nich,
ale zwykle następowały dopiero po żniwach, więc nie niszczyły plonów).
Z drugiej strony bez wątpienia konieczne jest zabezpieczanie miast,
gdzie wylanie wody może stwarzać zagrożenie dla życia wielu osób,
a także zniszczyć im dorobek życia i narzędzia konieczne do pracy;
więc okazuje się nie jest tak, że wałów nie należy budować wcale,
ale raczej powinny one być nieciągłe i zapewniać wodzie rozlewiska.
Innym elementem zabezpieczającym są zbiorniki retencyjne,
które mogą gromadzić nadmiar wody gdy przybywa jej zbyt szybko,
a przepuszczać dalej tyle, ile może bezpiecznie płynąć w rzekach;
co oprócz tego zapewnia też inne korzyści dla ludzi i środowiska wokół,
które są istotne i praktyczne cały czas, szczególnie gdy nie ma powodzi;
bo np. stojąca woda parująca i wsiąkająca w ziemię pod zbiornikiem
podnosi poziom wód gruntowych i jest łatwiej dostępna dla roślin;
a gdy tylko zbyt szybko przepływa rzeką, może to być przyczyną susz,
które na przemian z powodziami są gorsze niż stabilne średnie warunki.
Niestety jednak zbiornikami można zabezpieczać miasta na równinach,
przed którymi jest dość miejsca, żeby tam zgromadzić duże ilości wody;
ale nie będzie się tego dało zrobić dla wielu miast między górami,
do których wprost lub tuż przed którymi woda spływa z wielu kierunków
i które często są zbyt blisko źródeł, od których dzielą je wąskie doliny,
w których dużo wody się nie zmieści, a może się mocno spiętrzyć.
W takich sytuacjach potrzebne jest raczej pojemne i drożne koryto
(względem którego można budować dopiero dość daleko i wysoko,
żeby duża powódź, której nie uda się ograniczyć, nie zaszkodziła)
aby nadmiar wody szybko spłynął w miejsce, gdzie można ją zgromadzić.
Nie wchodząc w przyczyny zjawiska, które nie są tematem tego komentarza,
zachodzące obecnie ocieplenie klimatu oznacza, że woda paruje z mórz szybciej,
zatem jest jej w powietrzu więcej, a deszcz może padać intensywniej lub częściej
i ryzyko powodzi wzrasta, choć rośliny i ziemia równocześnie też szybciej wysychają;
a ogólnie warunki stają się bardziej ekstremalne, niestabilne i mniej korzystne,
do czego trzeba się odpowiednio zaadaptować i przygotować.
W Ziemi Iszraela w czasach biblijnych praktycznie nie było ryzyka powodzi,
bo opady deszczu nie są tam dość długie i intensywne jednocześnie,
a osiedla zwykle wznoszono na wzgórzach bezpiecznych od tego zagrożenia;
ale z powodu niebezpieczeństwa suszy lub oblężenia budowano cysterny,
w których pod ziemią miały być gromadzone znaczące zapasy wody,
czego przykłady można do dziś zobaczyć np. w Megido i na Masadzie;
zaś jeden z najpobożniejszych królów Hezekjahu (Ezechiasz/Hiskiasz),
którego sprawiedliwe postępowanie opisuje biblijna historia (2Krl 18,1-5),
zbudował tunel, którym woda ze źródła Gichon zamiast potokiem Cedron
płynęła pod wzgórzem Ofel do Zbiornika Sziloch („Sadzawki Siloe/Siloam”),
żeby wewnątrz murów miasta być zapasem i źródłem wody dla Jeruszalaim
i żeby nie była dostępna dla oblegających wrogów (2Krl 20,20; 2Krn 32,30);
co świadczy, że regulacja przepływu wody przez ludzi może być właściwa.
W Biblii przed plagami ostrzegali posłani prorocy Boga,
a kto uwierzył mógł się na nie przygotować i ochronić;
czego najlepszym przykładem jest Noach w tej historii,
więc i my możemy tak samo.
4. Podsumowanie
Zarówno w sprawie (nie)śmiertelności duszy i ostatecznego osądu i kary za grzechy
jak i w sprawie podejmowania przez ludzi działań mających chronić od zagrożeń
ważne jest, żeby nie ograniczać poznania i zrozumienia do kilku prostych faktów
oraz nie wyciągać z nich pochopnych, mylących i przesadnych wniosków,
prowadzących do ograniczenia możliwości i podważenia sprawiedliwości Boga,
a także wyrażania negatywnych opinii i powstrzymywania potrzebnych prac
lub wbrew logice upierania się na czynienie czegoś zbędnego i szkodliwego.
W biblijnej wierze nie chodzi o to, żeby mieć dogmatyczne poglądy
na tematy, których nie chce się poznać ani nie potrafi zrozumieć
i które czasami mogą znacząco przekraczać ludzkie możliwości;
ale Bóg uczynił, ustanowił i objawił nam do wierzenia sprawy,
które mają kształtować nasze właściwe postawy i postępowanie,
dlatego trzeba pojmować je tak, żeby były praktyczne i użyteczne,
a nie ograniczały się do pustej teologii, o którą można się spierać,
choć nie będą z tego wynikały żadne dobre owoce.
Chwała Bogu!