Modlitwa Skuteczna i Owocna
Komentarz do parszy „Boe” (części „Przyjdź”):
Szemot/2Moj/Exodos/Wj 10,1-13,16; Jr 46,13-28; 1Kor 11,20-34.
Modlitwa, której Bóg wysłucha, a człowiek z niej dobrze skorzysta…
Rozważanie należy zacząć od samodzielnego
przeczytania lub wysłuchania fragmentów Biblii.
1. Wcześniej Omawiane Zagadnienia
Tematy tego czytania inne niż omówione w tym tekście,
były komentowane w poprzednich cyklach czytania Tory:
– powody i znaczenie 3 ostatnich plag – osądzenie bożków;
– błąd stawiania Bogu swoich warunków przez ludzi – faraon;
– właściwa postawa ludzi i spełnianie Wieczerzy Pesach;
– to samo Prawo dla Iszraela i dołączających cudzoziemców;
– warunki uczestnictwa w Pesach i dobre przygotowanie;
– praktyka wiary konieczna do prawdziwego uświęcenia;
– właściwa kara proporcjonalna do popełnionego grzechu.;
– Ustanowienia (Przykazania) jakie Bóg dał w parszy Boe.
Są one rozważane we wcześniejszych artykułach:
– Sąd i Zbawienie Dla Wszystkich;
– Przygotowanie do Pesach;
– Filary Wierności Bogu;
– Śmierć Pierworodnych;
– Ustanowienia Boga w Parszy Boe.
Poprzednie komentarze rozważają już praktyczne i duchowe treści parszy,
więc warto kliknąć i otworzyć artykuły wskazane w odnośnikach powyżej.
2. Modlitwa Skuteczna i Owocna
2.1. Wstęp
Szemot/2Moj/Exodos/Wj 10,16-19:
„
„
’zgrzeszyłem przeciw_יהוה, Bogu_waszemu i_wam,
a_teraz weź proszę grzech_mój jednak ten_raz
i_wstawcie_(się) do_יהוה, Boga_waszego
i_odwróci ode_mnie tylko oto tę_śmierć oto’.
I_wyszedł od farao(ha) i_wstawił_(się) do יהוה [Boga]
i_odwrócił יהוה [Bóg] wiatr morski silny bardzo
i_uniósł oto tę_szarańczę i_wtrącił_ją do_Morza Sitowia,
nie pozostała szarańcza jedna w_całych granicach Micraim.”
W jednym z przykładów opisanych w parszy na ten tydzień i kończący go Szabat,
ale też w kilku przykładach podczas plag relacjonowanych w poprzednim czytaniu,
faraon prosi Moszego (Mojżesza) o modlitwę, a Mosze(h) modli się i Bóg spełnia,
w związku z czym można zastanowić się nad sprawą skuteczności ich modlitw:
– faraon wiedział kto ma moc nad plagami i sam mógł się zwrócić wprost do Boga,
którego tożsamość była mu już wcześniej wielokrotnie ogłaszana przez Moszego;
– prośba faraona była zgodna z wolą Boga, bo na słowo Moszego spełniał to samo;
– faraon uznał, żałował i wyznał swój grzech, więc się z niego oczyścił;
– Bóg rozmawiał wcześniej np. z Abimelekhiem w sprawie Abrahama.
Dlaczego zatem w tej sytuacji faraon nie mógł zostać wysłuchany bezpośrednio?
Czy on wcale nie próbował modlić się do Boga, czy robił to, ale niewłaściwie?
Jak więc trzeba się modlić, żeby Bóg chciał odpowiadać i spełniać prośby?
Chcąc być w modlitwie skutecznymi jak Mosze(h) (Mojżesz)
w rzeczywistości często ludzie czynią się raczej takimi jak faraon,
bo oczekując od Boga spełniania wszystkiego o co poproszą
w istocie sprawy stawiają żądania i chcą rozkazywać Bogu,
a zatem swoją postawą stawiają sobie tron ponad Bogiem,
co jest rodzajem bałwochwalstwa i ciężkim grzechem.
Trzeba rozumieć, że Bóg nie jest jak np. „dżin” z baśni,
a nikt z ludzi nie zdobył możliwości żądania spełnienia życzeń;
dlatego nie istnieje ani nawet nie może istnieć sposób na to,
żeby Bóg musiał wykonywać wszystko, o co prosi się w modlitwie,
bo byłoby to zupełne odwrócenie porządku i hierarchii osób;
a chęć posiadania takiej władzy nad Bogiem to wielka pycha i grzech.
Kiedy Biblia mówi o tym, że Bóg spełni wszystko (J 16,23; 1J 5,15),
to w jej szerszym kontekście trzeba odpowiednio rozumieć to tak,
że chodzi tylko o właściwie modlitwy, zgodne z warunkami Boga,
dlatego trzeba nauczyć się modlić tak, żeby to się Bogu podobało;
w czym kluczowe jest uznawanie swojego miejsca w relacji, w której:
– Bóg jest Stwórcą, a my jesteśmy stworzeniami;
– Bóg jest Władcą, a my jesteśmy sługami;
– Bóg jest Ojcem, a my jesteśmy dziećmi;
zatem to Bóg wie wszystko lepiej i o wszystkim decyduje:
nie tylko o tym jak, ale nawet czy w ogóle chce zareagować,
a uzyskanie korzyści z rozmowy wymaga mówienia właściwie,
żeby doprowadziło do uzyskania przychylności i odpowiedzi,
którą trzeba też umieć odpowiednio przyjąć…
Każdy element tego rozważania będzie miał mocne biblijne podstawy,
ale ponieważ wiele stwierdzeń w Piśmie Świętym jest niejednoznacznych,
rozważne tu zostaną też różne spostrzeżenia i interpretacje ich dotyczące,
które uznają i głoszą członkowie bardzo różnych społeczności religijnych
od rygorystycznych nurtów badaczy po skrajnych charyzmatyków;
dlatego każdy będzie mógł znaleźć tu poglądy znane i nieznane,
a także zgodne, różne i zupełnie sprzeczne ze swoją praktyką
oraz poprawne i błędne lub o ograniczonym zakresie stosowania,
których mocne i słabe strony zostaną wskazane i omówione;
dlatego nie należy gorszyć się stwierdzeniami nie po swojej myśli,
ale warto się z nimi zmierzyć, rozważyć je i wyciągnąć wnioski,
które mogą wzbogacić doświadczenia modlitewne i owocność modlitw.
Choć wskazane zostaną też słabości i wady niektórych sposobów modlenia się,
poza przykładami bałwochwalstwa nie oznacza to, że te sposoby są całkiem złe;
bo celem tego tekstu nie jest ocena tych sposobów ani modlitw kogokolwiek,
nie chodzi też o stwierdzenie jak nie można lub jak koniecznie trzeba się modlić,
ale raczej danie pod rozwagę z jakich możliwości w modlitwie dobrze skorzystać,
dlatego najlepiej, żeby każdy rozważał czy coś uważa za wartościowe dla siebie
i po prostu wybierał jakie elementy są warte stosowania w praktyce.
2.2. Warunki Dobrej Modlitwy
1J 5,14-15:
„
„
że jeśli coś poprosimy według tej woli Jego, słucha nas
i jeśli wiemy, że słucha nas tego o_co prosimy,
wiemy, że mamy te prośby, które poprosiliśmy od Niego.”
Po pierwsze Bóg wysłuchuje i spełnia modlitwy
tylko wtedy, gdy one są zgodne z Jego wolą,
czyli np. w zakresie możliwym dla ludzi do sprawdzenia
nie są sprzeczne z już ustanowionymi i objawionymi sprawami,
co do czego nie mogą już nastąpić żadne zmiany,
których wprowadzenie podważałoby autorytet Boga
świadcząc, że jakiś człowiek musiałby wiedzieć lepiej
i przekonać Boga do wycofania się z decyzji.
Jest to zasada analogiczna do wskazanej w Zwoju Estery (Est 8,8),
gdzie opieczętowane dekrety króla nie mogą być wycofane;
dlatego pozwolenie na zaatakowanie Jahudim (Żydów) zostało w mocy,
a drugi dekret mógł jedynie pozwolić na podjęcie walki obronnej,
choć wewnętrzna wojna była bardziej szkodliwa niż jej brak,
ale mniej niż obalenie wiarygodności prawodawcy i prawa.
W Mt 21,21-22 Jeszua (Jezus) mówi o spełnieniu modlitw,
w których prosi się, jak zwykle podają przekłady, „z wiarą”,
jednak oryginalne użyte w tym miejscu słowo „πίστιν” („pistin”)
właściwie może oznaczać też jednako wymaganą „wierność”;
bo do spełnienia modlitwy potrzeba „uznania czegoś za prawdę”,
czyli pewności tego, że sprawa, o którą się prosi, może się spełnić,
jak o tym mówią wersety takie jak np. Hbr 11,1; Rz 8,24;
i „posłuszeństwa prawdzie”, co już tutaj wcześniej wyjaśniono;
dlatego też np. w Łk 9,54-56 Mesjasz surowo karci uczniów
za zamiar niewłaściwej modlitwy o zniszczenie miasta.
Niektórzy uważają, że pewność wiary w spełnienie modlitwy
należy wyrażać zamiast lub oprócz proszenia z góry dziękując
za to, że Bóg już wykonuje to, co jest jej tematem, jak w J 11,41
lub jak w niektórych Psalmach stwierdzając, że to czyni lub uczyni.
Istnieją też głosy, że dziękowanie z góry byłoby kłamstwem,
a Bóg wie o co chodzi i nie będzie się dawał nabierać na sztuczki;
jednak sednem prawy jest tutaj faktyczna wiara modlącego się,
bo mając pewność spełnienia modlitwy, to dziękuje się prawdziwie
i sam Jeszua (Jezus) tak uczynił przed wskrzeszeniem Eleazara (Łazarza).
Ważną sprawą, o której trzeba przy tym pamiętać,
jest fakt, że ustanowienie Boga dotyczy nie tylko samej nagrody / celu,
ale też całej drogi – sposobu doprowadzenia człowieka do jego osiągnięcia;
np. choć Bóg potrafiłby sprawić, żeby mieszkańcy Kanaanu po prostu zniknęli,
a Iszrael został przeniesiony na ich miejsce z Micraim bez działania ludzi,
to potrzebne było, żeby Mosze(h) przymusił faraona do wypuszczenia,
a potem musieli przejść całą drogę i walcząc mieczami pokonać wrogów.
Nie jest zgodne z wolą Boga, żeby prosić o coś, czemu się przeciwdziała
ani nawet o coś, w czego sprawie samemu nie chce się nawet kiwnąć palcem;
ale prosząc o Boga o pomoc trzeba być gotowym na współudział i działanie,
bo np. nie ma sensu dawać uzdrowienia komuś, kto sam niszczy swoje zdrowie,
ale koniecznym elementem tego jest praktyczne dbanie o jego zachowywanie,
a więc np. o właściwe odżywianie, aktywność fizyczną i odpoczynek,
do czego trzeba też pobudzić tego, kto ma być uzdrowiony.
J 9,31:
„
„
ale jeśli ktoś pobożny byłby i tę wolę Jego czyniłby, tego słucha.”
Choć werset J 9,31 nie cytuje wypowiedzi samego Mesjasza ani apostoła,
ale uzdrowiony człowiek mówi o przekonaniu obowiązującym w judaizmie,
więc hipotetycznie można by go uważać jedynie za historyczną informację;
to ma on biblijne podstawy np. w proroctwie Jeszajahu (Izajasza) – Iz 1,15;
a także w jednym ze zdań z Księgi Przysłów – Prz 15,29,
zatem to przekonanie wywodzi się z Tanakhu i jest słuszne:
Bóg nie wysłuchuje modlitw i nie spełnia cudów dla grzeszników,
nie sprawia, żeby grzesznicy zyskiwali autorytet jako czyniący cuda
(mogą zdarzać się jedynie wystawiające na próbę wierności wyjątki
lub też mogą być tego efektowne pozory czynione ludzką mocą).
Nie jest to sprzeczne ze słowami Jeszui (Jezusa) z Mt 5,45;
bo fakt, że Bóg czyni dobro dla wszystkich niezależnie od wiary
nie dotyczy spełniania modlitw, których od obcych nie wymaga,
ale po prostu dawania tego, co jest podstawową potrzebą.
Wiedząc o tym, że grzech jest przeszkodą w modlitwie
trzeba pamiętać, żeby najpierw oczyszczać się z win (Mt 5,23-24)
i dopiero przystępować do modlitwy we właściwym stanie
(gdy chce się modlić w innej sprawie niż własna pokuta).
Próba zastąpienia faktycznej poprawy i naprawy szkody
wielką gorliwością w modlitwie pokutnej bez działania
byłoby jedynie religijnym oszukiwaniem samego siebie;
bo Bóg oczekuje sprawiedliwości bardziej niż oddania (ofiary)
i właściwa praktyka musi mieć wszystko na swoim miejscu.
Będąc obciążonym winą można modlić się pokutnie
i podejmować działania mające na celu naprawę szkody;
ale nie powinno się np. podejmować wstawiennictwa za innymi,
bo w funkcji wstawiennika chodzi o to, żeby być lepiej wysłuchiwanym,
więc trzeba podobać się Bogu bardziej i umieć przekonywać skuteczniej,
zatem nie można być w tym obciążonym czymś, co temu przeciwdziała.
Najważniejszym źródłem, w którym Jeszua (Jezus) Mesjasz naucza
zarówno o tym jak się modlić dobrze jak i o tym się nie modlić,
jest Mt 6,5-13, co zostanie rozważne kolejno i szczegółowo:
Mt 6,5-8:
„
„
bo kochają w tych synagogach i na tych rogach tych placów stanąwszy modlić_(się),
żeby pokazali_(się) tym ludziom, amen mówię wam, już_mają_całą tę zapłatę ich.
Ty zaś kiedy modlisz_(się), wejdź do tego pokoju twego i zamknąwszy te drzwi twe
módl_(się) (do)_tego Ojca twego, tego w tym ukryciu
i ten Ojciec twój, ten widzący w tym ukryciu, odda tobie.
Modląc_(się) zaś nie paplajcie jak ci poganie,
zdaje_(się_im) bowiem, że w wielomówstwie ich wysłuchani_zostaną,
nie więc podobni_(stawajcie_się) (do)_nich,
wie bowiem ten Ojciec wasz czego potrzebę macie zanim ci wy poprosicie Go.”
2.2.1.Modlitwa Społeczna i Indywidualna
Mt 6,5-6:
„
„
bo kochają w tych synagogach i na tych rogach tych placów stanąwszy modlić_(się),
żeby pokazali_(się) tym ludziom, amen mówię wam, już_mają_całą tę zapłatę ich.
Ty zaś kiedy modlisz_(się), wejdź do tego pokoju twego i zamknąwszy te drzwi twe
módl_(się) (do)_tego Ojca twego, tego w tym ukryciu
i ten Ojciec twój, ten widzący w tym ukryciu, odda tobie.”
Słowa Mesjasza o modlitwie w miejscach publicznych
jak ulice, place, synagogi, zbory czy jakiekolwiek zgromadzenia
nie są przeciwko modlitwie społecznej, która też jest biblijna,
potwierdzona innymi dobrymi przykładami (Łk 1,9-10; Dz 2,42.46);
bo przed skarceniem obłudy w jałmużnie, modlitwie i postach
Jeszua (Jezus) wcześniej w Mt 5,15-16 nauczał też o tym,
„nie zapala się lampy i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku”,
co ma wskazywać, że dobre uczynki mają być widziane przez ludzi,
żeby mogły być powodem do chwalenia Boga za ich spełnianie,
a także wzorem i zachętą do naśladowania tego…
Nauczanie Jeszuy przypomina i podkreśla znaczenie modlitwy indywidualnej,
której we właściwej praktyce pobożności nie może zabraknąć,
bo ona potwierdza i świadczy, że nadzieję faktycznie pokłada się w Bogu,
a nie np. tylko we wsparciu osób, z którymi się spotyka i razem modli,
co może wywoływać efekt psychologiczny jak placebo i homeopatia,
ale w taki sposób pomaga najwyżej na małe problemy i na chwilę;
co oczywiście nie dzieje się w taki sposób zawsze, ale istnieje ryzyko.
Jeszua nauczał i sam dawał wzór modlitwy indywidualnej, np.:
– podczas tej nocy po Wieczerzy, w której został pojmany,
wyszedł z uczniami do Gat Szemanim (Ogrodu Oliwnego),
ale ze wszystkich wybrał tylko 3, których wziął ze sobą dalej
i od nich też się oddalił, a oni zasypiali gdy się modlił (Mt 26,36-44);
– po jednym z „rozmnożeń chleba” oprawił uczniów i tłum,
aby móc modlić się przez noc, gdy pozostał sam (Mk 6,45-46),
nie zwołał do siebie ludzi, żeby móc się modlić razem z nimi,
ale kazał odejść wszystkim, żeby móc modlić się samemu;
– Daniel miał w zwyczaju modlić się w swoim pokoju (Dn 6,11),
zwracając się w kierunku Świątyni zgodnie z 1Krl 8,38-39,
czego nie zaprzestał nawet gdy stało się to zakazane;
– Dawid modlił się o chorego syna w pokoju (2Sm 12,16).
Wzór modlitwy społecznej przy Świątyni także to pokazuje,
bo gdy zgromadzony tłum modli się razem na zewnątrz,
to kohen (kapłan) służy i modli się sam we wnętrzu,
żeby po wyjściu udzielić błogosławieństwa, jakie uzyskał.
Choć Jeszua nauczał też, że Bóg spełni zgodne prośby 2-3 osób,
to nie wymaga to, żeby te osoby były wtedy zgromadzone razem,
żeby modliły się w tym samym czasie lub wiedziały o sobie;
bo każdy może być poproszony o modlitwę indywidualnie
i wystarczy, że wszyscy niezależnie modlą się zgodnie.
Jeszua ostrzega także przed obłudą w modlitwie,
jaką byłoby modlenie się wyłącznie w zgromadzeniu,
zawsze tak, żeby inni mogli to zobaczyć lub usłyszeć;
ale też np. publicznie ogłaszanie kiedy i ile się modli,
co w pewnym stopniu może być wiadome innym,
lecz odpowiednia część musi też pozostać w skrytości.
Ponieważ modlitwa jest rozmową z Bogiem,
modlitwa społeczna nie polega na słuchaniu jak ktoś inny się modli;
a choć oczywiście można to słyszeć gdy wokół inni mówią głośno,
to należy z tego rozpoznawać tylko tyle, że ta modlitwa ciągle trwa
i być skupionym na swojej modlitwie, a nie na słowach innych.
Modlimy się społecznie nie po to, żeby to zaspokajało potrzeby modlitewne,
ale po to, żeby to zachęcało i pobudzało do modlitw indywidualnych.
2.2.2. Wielomówstwo
Mt 6,7-8:
„
„
zdaje_(się_im) bowiem, że w wielomówstwie ich wysłuchani_zostaną,
nie więc podobni_(stawajcie_się) (do)_nich,
wie bowiem ten Ojciec wasz czego potrzebę macie zanim ci wy poprosicie Go.”
Wielomówstwo jest różnie interpretowane w różnych społecznościach,
które zwykle chętnie stawiają zarzuty innym, ale wybielają siebie,
dlatego przedstawiają sprawę tak, żeby uderzała w inne zwyczaje,
ale nie wzbudzała nawet cienia wątpliwości co do własnej praktyki.
Tutaj rozważone zostaną wszystkie rozpoznawane możliwości,
żeby modlitwa mogła być jak najlepsza, a nie jakiej by się chciało.
2.2.2.1. Zwracanie się do Wielu Bożków
Ponieważ Jeszua wskazał, że wielomówstwo jest zwyczajem pogan,
którzy wierzą w wiele bożków i uznają możliwość zwracania się do wielu;
pierwsza interpretacja mówi o tym, że jest to proszenie wielu bożków
z myślą o tym, że jak nie jeden, to któryś z innych może to spełnić.
Problemem tej wykładni jest jednak to, że było to obce judaizmowi,
w którym modli się tylko do Boga i nie ma innych adresatów modlitw,
więc Jeszua nie miałby praktycznego powodu, żeby coś takiego karcić.
Można jednak rozważyć też proroczy charakter tego pouczenia,
które nie odnosiło się do ówczesnych, ale do przyszłych zwyczajów;
takie jak ustanawianie nadludzkich wstawienników, np. zmarłych „świętych”,
co jest uznawane i praktykowane w dużych „Kościołach chrześcijańskich”,
ale zaistniało także np. w chasydyzmie, gdzie podobnie prosi się cadyków
i jak obecnie prośby do Boga bywają zapisywane na małych karteczkach
i wkładane w szczeliny Kotelu („Muru Zachodniego” / „Ściany Płaczu”),
czyli miejsca najbliższego Świątyni Boga, do którego jahudim mieli dostęp
i w związku z tym stało się najważniejszym miejscem modlitw judaizmu;
tak niektórzy kładą je też pod kamykami na grobach zmarłych rabinów
oczekując, że tacy mieliby to wyprosić u Boga lepiej niż żywi.
Błąd wielomówstwa miałby tu polegać na tym,
że kieruje się modlitwy do wielu nadludzkich wstawienników
oczekując, że któryś z nich może i zechce spełnić prośbę.
2.2.2.2. Wielokrotne Wypowiadanie Ustalonych „Modlitw”
Druga interpretacja opiera się na pogańskiej obrzędowości,
której przykładem jest Balaam zarzynający zwierzęta na 7 ołtarzach,
gdy wiernym sługom Boga wystarczało składanie oddania na 1
i polega na tym, że tę samą modlitwę, często bez sprawy w treści,
np. biblijne „Ojcze Nasz” lub jakiś inny uznawany religijny tekst,
w którym nie ma nawet słowa o tym, o co chce się poprosić,
mówi się wiele razy oczekując, że gorliwość sprawi spełnienie,
bo Bóg postanowi wynagrodzić takie poświęcenie i trud.
Słabością tej interpretacji jest to, że problem jest w niej inny,
a wielość powtórzeń występuje tylko obok mówienia nie na temat;
zwolennicy takiego „modlenia się w intencji” innymi słowami
powołują się jednak na ostatnie zdanie w sprawie z Mt 6,8
i twierdzą, że Bóg sam już wcześniej zna każdą prośbę,
więc wcale nie trzeba jej wskazywać wprost w treści,
a modlitwa ma być wypełniona inną, dobrą treścią.
Tak czy inaczej modlitwy nie należy traktować
jak targowania się czy dokonywania transakcji handlowej,
w której człowiek daje Bogu np. swój czas i trud mówienia,
a Bóg miałby z tego powodu musieć spełnić prośbę.
Bóg sam ma wszystko i pełną władzę nad wszystkim,
dlatego nie potrzebuje od nas niczego dostawać,
a tym bardziej na stawianych przez ludzi warunkach
zamiast tego, co Bóg chciałby, żebyśmy spełniali;
dlatego właściwa modlitwa musi mieć taką treść,
która spełnia intencje i oczekiwania Boga…
2.2.2.3. Długie Modlenie się o Jedną Sprawę
Trzecia interpretacja jest inną, przeciwną wersją poprzedniej
i podaje, że wielomówstwo to powtarzanie w modlitwach prośby,
bo skoro Bóg sam wie czego potrzebujemy i chce czynić nam dobro,
to wcale nie potrzeba, żeby Ojca do czegokolwiek przekonywać
ani starać się gorliwością zasłużyć na to, żeby zechciał coś dać;
więc jeśli ktoś jest tego godny i modli się jak „należy właściwie”,
np. tylko/głównie dziękując i chwaląc Boga za doświadczane łaski,
czy po prostu utrzymując dobrą relację rozmawiając o wszystkim,
to Bóg powinien spełnić na jedno zdanie lub nawet bez prośby.
Z drugiej strony wobec takiej wykładni słowa Mesjasza z Mt 7,7; Łk 11,9
„proście, a będzie wam dane„ dowodzą, że prosić Boga można i należy;
a liczne biblijne świadectwa dowodzą, że modlitwa może być długa
i trwać wiele godzin, całą noc lub wiele nawet nocy i dni…
Biblia daje też liczne przykłady, w których modlono się o coś długo:
– Jeszua Mesjasz przed pojmaniem 3 razy po godzinę (Mt 26,36-46),
a przed powołaniem apostołów przez całą noc (Łk 6,12);
– Mosze(h) przez cały czas bitwy z Amalekitami w Refidim
(Szemot/2Moj/Exodos/Wj 17,9-12),
a przez 40 dni i nocy przebłagując po grzechu złotego cielca
(Debarim/5Moj/Deuteronomion/Pwt 9,25-29);
– Nechemijah zanim wyruszył odbudowywać Jeruszalaim (Ne 1,6);
– Icchak gdy nie miał dzieci (Bereszit/1Moj/Genesis/Rdz 25,20-21.26z).
Szczególnie wart rozważenia jest tutaj przykład Icchaka,
któremu synowie urodzili się dopiero po 20 latach małżeństwa
i wprost wspomnianej w Torze modlitwie o niepłodną żonę.
Nie wiadomo jak szybko Icchak spodziewał się spłodzić potomstwo
i czy uznał Ribkę za niepłodną po kilku miesiącach czy latach;
ale na pewno trwało wiele kolejnych lat nim modlitwa się spełniła
i bez wątpienia była to sprawa dla niego tak bardzo ważna,
że nie poprzestałby na jednym wspomnieniu o tym.
Z drugiej strony trzeba jednak mieć przy tym na uwadze,
że Bóg znacznie wcześniej zapowiedział Abrahamowi,
że będzie miał w Icchaku potomstwo liczne jak gwiazdy,
więc Icchak musiał mieć pewność, że dzieci będzie miał,
a Bóg nie tylko chce, ale musi spełnić daną obietnicę.
Istotne jest tu także, że Abraham dostał też proroctwo,
że jego potomkowie będą w niewoli w Micraim do 400 lat
i do Ziemi Obiecanej powróci dopiero 4. pokolenie,
co Bóg postanowił nawet co do dnia wypuszczenia,
które nastąpiło w rocznicę objawienia tego patriarsze;
zatem wszystkie niezbędne do tego okoliczności
musiały być ułożone i spełnić się we właściwym czasie;
a gdyby np. Jakub urodził się 17 lat lub więcej wcześniej,
to nie przyszedłby do Josefa i nie błogosławił synów,
a być może nawet wcale nie posłał ich by kupili zboże;
zatem modlitwa Icchaka nie mogła się spełnić wcześniej;
o czym będzie jeszcze mowa w dalszej części…
W Łk 11,5-13 (8); 18,1-8 (5) Jeszua naucza o modlitwie,
żeby być wytrwałym, bo może być spełniona z powodu „natręctwa”,
czym zachęca, żeby nie ustawać w prośbach o potrzebne sprawy;
jednocześnie pokazuje jednak niechęć wykonującego,
co wskazuje, że należy to traktować raczej jako wyjątek
do stosowania tylko w razie wyraźnej konieczności.
Chyba nikt nie chciałby być w sytuacji jak w tej przypowieści:
żeby Bóg był jak sędzia, który nie chce się zająć naszą sprawą;
dlatego nie jest dobrze rozwijać relacji z Bogiem w kierunku,
który wymuszając natręctwem może czynić Ojca niechętnym,
który może wciąż będzie spełniał, ale coraz mniej i coraz rzadziej,
a w końcu może też zacząć się bronić i karać…
Warto spojrzeć na to też w podobieństwie relacji rodzic-dziecko,
która w hebrajskim nie rozróżnia pokoleń między przodkiem i potomkiem,
więc bardziej wymownym przykładem może być dziadek i wnuczek…
Jakiemu wnuczkowi dziadek chętniej da czekoladę?
– Czy takiemu, który o niczym innym nie mówi ani nic nie robi,
tylko „dziadek daj czekoladę, dziadek daj czekoladę, daj czekoladę…”,
a gdy już ją dostanie, to krótko po tym domaga się następnych?
Oczywiście na początku dziadek taką prośbę może spełnić,
ale im więcej razy to się powtórzy, tym rzadziej i mniej chętnie;
dlatego natręctwo nie jest dobrą metodą budowania relacji,
bo nawet gdy ktoś bardzo kocha i sam chce wiele dawać,
samo proszenie i wymuszanie na nim nie jest tym, czego oczekuje
i relacja w której brakuje doceniania i wdzięczności osłabnie;
jak to stało się między Bogiem i Narodem Iszraela na pustyni,
gdy narzekali na man (mannę) i domagali się mięsa…
– A może dziadek czekoladę chętniej da takiemu wnuczkowi,
który po prostu miło spędza z nim czas na różne sposoby,
np. opowiada o swoich osiągnięciach, słucha historii dziadka,
uczy się od niego, pracuje i bawi razem z nim,
a przy tym czasami wspomni, że lubi czekoladę i chętnie by zjadł?
Jeśli intencje wnuczka są szczere, co dziadek umie rozpoznać
i widzi czy np. „przyszedł zagrać w szachy, tylko żeby dostać czekoladę”
czy rzeczywiście lubi spędzać czas z dziadkiem, a czekolada to dodatek,
to takiemu tę czekoladę sam będzie dawał chętnie bez proszenia.
Ważnym przykładem w sprawie jest też wypędzanie demona,
o czym mówią fragmenty Ewangelii – Mt 17,14-21; Mk 9,17-29.
Czy można dokonać tego „postem i modlitwą” po przyjściu do opętanego?
Przez kilka godzin przed pominięciem kilku posiłków i odczuciem głodu
post nie różni się jeszcze znacząco od zwykłej przerwy między posiłkami,
więc nie ma sensu zaczynanie go dopiero po napotkaniu demona,
bo to oznaczałoby, że przyszło się go wypędzać bez mocy uczynienia tego,
a tym samym też podatnym i wystawionym na atak, który może zabić.
Słowa Mesjasza oznaczają raczej, że do wypędzania trzeba się przygotować
i albo mieć o tym wcześniejsze objawienie, żeby móc pościć specjalnie,
albo będąc powołanym do takiej służby pościć i modlić się cały czas.
Biorąc pod uwagę wszystkie uzasadnione i wartościowe spostrzeżenia,
zwracanie się w modlitwie z prośbą do Boga jest dopuszczalne i właściwe,
ale dobrze, żeby modlitwa nie ograniczała się tylko do tego jednego,
lecz łączyła proszenie z rozwijaniem dobrej relacji z Bogiem.
2.2.2.4. Modlenie się o Wiele Spraw Jednocześnie
Kolejna wykładnia za wielomówstwo uznaje proszenie o zbyt wiele spraw na raz,
co do czego zarzuty są takie same jak co do długiego proszenia o jedną sprawę
w tym w szczególności z Mt 6,8, że Ojciec zna potrzeby zanim poprosimy;
ale uznane za gorsze, bo nie pokazuje się co jest ważne i będzie docenione,
znów podobnie jak w relacji rodzica i dziecka proszącego o prezenty…
Jeśli dziecko ma długą listę życzeń i niemal ciągiem mówi coś takiego jak:
„daj cukierka, kup autko, weź na huśtawkę, włącz bajkę, chcę pieska…”,
to ile z tych próśb rodzice zgodzą się spełnić?
Być może któreś z początkowych spraw spełni się chętnie,
ale jeśli dziecko tylko uśmiechnie się, odłoży zabawkę i poprosi o następną,
a rodzicowi kupienie jej zajęło więcej czasu niż zabawa i radość dziecka,
to następnym razem powie, żeby musi się zdecydować czego chce
i nauczyć się bardziej szanować i doceniać to, co już otrzymało….
Ponad to gdy modli się o wiele różnych spraw jednocześnie,
to są wśród nich trudne, nieprawdopodobne, wymagające cudu,
ale też łatwe, zwyczajne, dziejące się naturalnie i samoistnie;
są wśród nich sprawy osobiste, o które modli się mało osób
i sprawy społeczne lub narodowe, o które modli się wielu;
są sprawy, które mogą mocno zależeć od naszej modlitwy
i są sprawy, które mogą stać się niezależnie od tej modlitwy.
Z tego powodu trudno rozpoznać czy modlitwa była skuteczna
i można wmawiać sobie, że zostało się wysłuchanym i coś się spełniło,
bo do próśb dodano sprawy, które tak czy inaczej by się stały;
co powoduje, że wiara w taką modlitwę może być uznawana
za podobną do pogańskiej wiary we wróżby i horoskopy,
które zapowiadają ludziom typowe i oczekiwane ogólniki,
w których zwykle mogą dopasować coś do siebie.
2.2.2.5. Wielu Wstawienników
Ostatnia interpretacja wielomówstwa podaje,
że chodzi o modlitwę w zbyt dużym gronie wstawienników – zwykłych ludzi,
co często łączy wady już wcześniej omówionych możliwości,
bo społecznie zwykle modli się ze wzajemnością – wszyscy o wszystkich,
więc wiele osób to z konieczności też wiele próśb i długie proszenie.
Dodatkowo wskazywany jest też zarzut, że kiedy o coś prosi dużo osób i to się spełni;
to nie wiadomo czy dlatego, że prosili wszyscy, czy prosiło kilka osób czy ktoś jeden
i mogłoby wystarczyć, żeby o każdą ze spraw modliły się mniejsze grona,
według słów z Mt 18,19 o modlitwie 2 lub 3, a nie np. 20 lub 30;
podczas gdy inni mogliby modlić się w tym czasie o inne sprawy
lub spełniać inną potrzebną służbę, do której są powołani.
Podobnie też gdy modlitwa dużego grona nie zostanie spełniona,
to nie wiadomo czy dlatego, że wszyscy to za mało czy ktoś zgrzeszył
i powodu jednego, który nie mógł być wysłuchany, nie spełniło się nic,
tak jak np. Akhan pozbawił błogosławieństwa cały naród (Joz 7);
bo Bóg nie chciał dopuścić, żeby ten ktoś uznał się za usprawiedliwionego
albo został uznany za pobożnego, którego modlitwy mają moc…
Z tego względu gdy ktoś wie, że popełnił grzech lub o kimś to wiadomo,
taka osoba powinna wyłączyć się lub być wyłączona z modlitw społecznych,
bo to sprawiedliwi mogą pomóc w jej oczyszczeniu (Jk 5,16-20), a nie odwrotnie,
a są nawet i takie grzechy, za winnych których nie należy się modlić (1J 5,16-17).
Nie rozstrzygając konkretnie jaką jest „dostatecznie mała społeczność”,
bo dla kogoś to może być np. 5, dla innego 20, dla innego 100 osób;
praktykowanie modlitwy „wszystkich o wszystkich” może dobrze działać
tylko w takiej rzeczywiście „dostatecznie małej społeczności”,
w której wszyscy się znają, potrafią zapamiętać kto i o co chce aby się modlić
oraz mogą po tym w rozsądnym czasie wspomnieć o tym w swojej modlitwie;
ale każdy kto praktykował taką modlitwę z własnego doświadczenia wie,
że o kilka pierwszych spraw może modlić się dość długo i bardzo gorliwie,
następnie w trakcie kilku kolejnych ta długość i gorliwość się zmniejsza,
a o reszcie mówi się już tylko pojedyncze zdania, o ile o nich nie zapomni
więc w pierwszych sprawach modli się jak Psalm 119, a w ostatnich jak 117;
zaś gdyby społeczność liczyła np. 1000 osób i każda miała być obmodlona,
to samo podanie spraw na nabożeństwie szabatowym trwałoby do wtorku,
zatem począwszy od jakiejś liczebności społeczności to nie może tak działać,
ale trzeba ją podzielić na mniejsze zbory lub grupy modlitewne…
2.2.2.6. Rozwiązanie – Rozdzielanie Intencji
W jednej ze znanych mi społeczności mesjańskich wzajemna modlitwa
jest praktykowana w taki sposób, że zgromadzenie dzieli się na grupy 2-3 osób,
w których podawane są sprawy i każdy modli się o osobę stojącą po prawej,
a dopiero gdy nie ma już słów o jednej, może modlić się o drugą;
w ten sposób w sprawie każdego ktoś się modli, wszyscy są obmodleni,
ale jednocześnie każdy modli się w jednej lub najwyżej 2 sprawach
i w każdej sprawie jest 2 lub 3 modlących się (o siebie każdy oddzielnie),
zatem taka forma spełnia wszystkie cele i rozwiązuje problemy.
2.2.4. Modlitwa Duchem
Gdy w zgromadzeniu podawano zasady i sposób modlitwy
pojawił się głos, że „ja modlę się z Ducha, jak Bóg mi daje”,
i sprzeciw wobec określania lub ograniczania czegokolwiek;
jednak powołując się na 1Kor 14,32-33 odpowiedziano wtedy,
że „Bóg jest Bogiem porządku” i „duchy są podporządkowane prorokom”,
dlatego natchnienie niezgodne z obowiązującym porządkiem trzeba zgasić,
a jeśli sprawa jest od Boga, to wróci we właściwym czasie.
Modlitwę z natchnienia, w szczególności obcymi językami
warto rozważyć w oparciu o Rz 8,26 i 1Kor 14,14-19.
Pierwszy z tych fragmentów mówi o tym,
że gdy „nie wiemy jak się modlić” lub „nie umiemy się modlić”,
to wtedy sam Duch Boga wstawia się za nami.
Powody nieumiejętności modlitwy mogą być różne,
w tym też dotyczące bardzo gorliwej i zaawansowanej modlitwy:
– gdy trzeba wstawić się za osobą obcą, w nieznanej sprawie,
to trudno mieć słowa o czymś, o czym nie ma się dość wiedzy;
– gdy sprawa jest zbyt bolesna i trudna by o niej pomyśleć,
to trudno jest mówić na temat, którego nie da się zacząć;
– gdy dopiero nawróciło się z ateizmu lub religii ze złą modlitwą,
to można tego wcale nie umieć lub umieć niewłaściwą praktykę.
Drugi z fragmentów mówi zaś o odnoszeniu korzyści z modlitwy,
co następuje dopiero gdy treść modlitwy jest pojmowana;
dlatego do obcych języków potrzebne jest ich wyjaśnienie.
Można to też zrozumieć w taki sposób,
że treść modlitwy dawana w natchnieniu od Boga
jest jak np. uczenie dzieci mówienia „dziękuję” lub „przepraszam”,
co na początku rodzice podpowiadają w każdej właściwej sytuacji,
ale potem coraz więcej oczekują, że dziecko będzie umiało samo;
zatem natchnienie stopniowo ma ustępować miejsca rozumowi,
gdy umie się już postępować według danych wzorów.
Może to tłumaczyć dlaczego z czasem ilość modlitwy językami maleje
i pokazuje, że nie jest to wcale zła zmiana, a efekt dojrzewania…
2.2.4. „Ojcze Nasz”
Jeszua Mesjasz nauczył modlenia się konkretnymi słowami modlitwy,
które mogą być wypowiadane regularnie, bo wyrażają dobrą treść:
chwalą Boga, wyrażają prośby o najważniejsze i podstawowe sprawy
oraz gotowość do uczestnictwa w wykonywaniu tego, o co się modli
o czym jest już więcej w tekście „Światłość ku Chwale Ojca„;
a co może być także wzorem tego jak modlić się w innych tematach,
w szczególności o konkretne osobiste intencje…
2.2.5. Modlitwa Głośna czy Cicha
W Biblii nie ma Prawa o tym ile razy, kiedy, jak długo ani jak się modlić,
są natomiast wzory i zachęty dawane w świadectwach i przykładach,
dlatego faktyczne praktyki są indywidualne i mogą być różne.
Tradycja judaizmu mówi, że modlitwa powinna być mówiona,
a zatem wymaga, żeby jakiś dźwięk był wydawany z ust,
choć dopuszcza przy tym krzyk, śpiew, zwykłą mowę i szept.
Channa(h) (Anna) w 1Sm 1,10-17 modliła się cicho, szeptem
co było to uznane przez kohena za mamrotanie i objaw pijaństwa,
zatem odebrane jako różniące się od obowiązujących zwyczajów,
ale jej modlitwa została wysłuchana i spełniona przez Boga,
a znacznie ważniejsze jest właśnie to, jak ocenił to Bóg;
który uznaje i głośne i ciche modlitwy…
I głośne i ciche modlitwy w zgromadzeniu mają zalety i wady:
– gdy wszyscy modlą się cicho, nie pobudza to ani nie motywuje innych,
jak przy trwającej głośnej modlitwie dużego zgromadzenia,
którą można słyszeć jako szum, którego jest się częścią;
– gdy tylko jedna lub najwyżej kilka osób modli się głośno,
to nienawykłym może być trudno skupić się na swojej modlitwie,
którą mogą zagłuszać słyszane i zrozumiałe słowa kogoś innego.
2.3. Modlitwa w Sprawie – Nie Tylko Proszenie…
Mt 26,39:
„
„
’Ojcze mój jeśli możliwe jest (niech)_przejdzie z_dala mnie ten kielich oto,
ale nie jak ja chcę, lecz jak Ty.'”
Kiedy Jeszua (Jezus) Mesjasz modlił się przed pojmaniem,
co w tym rozważaniu było już przywoływane jako wzór kilka razy;
to zwracał się do o coś, o czym już wiedział, że jest to niemożliwe
i sprzeczne z objawioną w proroctwach o nim Wolą Boga;
bo nawet wyjaśnił uczniom, że musi wiele cierpieć i umrzeć,
a nawet surowo karcił za podważanie tego (Mt 16,21-23).
Czy zatem Jeszua modlił się wtedy niewłaściwie?
Nie, bo szukanie pomocy w tak trudnym zmaganiu jest potrzebne,
a zawarte w jego modlitwie słowa „ale nie jak ja chcę, lecz jak Ty„
sprawiają, że nie była to tylko prośba czy próba narzucenia swego stanowiska,
ale zmaganie się z wielką trudnością, rozważanie sprawy i pytanie do Boga,
na odpowiedzi na które akceptowane były różne odpowiedzi i formy pomocy,
w tym, np. pocieszenie, pouczenie, uzdolnienie i wzmocnienie by to przejść.
Uwzględnianie w modlitwie pytań zamiast lub oprócz jednoznacznych próśb
i otwartość na to, że Bóg może udzielić różnych odpowiedzi jest bardzo ważne,
bo pozwala odnieść duchowe i doczesne korzyści z modlitw w sprawach,
w których nie mogą być spełnione ludzkie oczekiwania.
Można w tym miejscu wrócić do sprawy Icchaka i jego potomstwa,
o które prosił, a które było mu zapowiedziane z postanowionym czasem narodzin.
Gdyby Icchak tylko prosił o to, żeby Ribka(h) (Rebeka) urodziła dziecko szybko,
to przez wiele lat braku spełnienia tego byłoby to coraz cięższa próba wiary;
ale jeśli on pytał Boga np. kiedy to się stanie lub co musi się stać wcześniej
albo czym powinien się zajmować i z czego cieszyć zanim zostanie ojcem,
to Bóg mógł dawać mu wiele ważnych i satysfakcjonujących zajęć,
które były owocne, satysfakcjonujące i ułatwiające doczekanie
do czasu, gdy miała się spełnić obietnica, na którą musiał czekać.
Najważniejszą myślą z całego tego rozważania jest właśnie to,
że modlenie się do Boga w ważnych dla nas sprawach to nie tylko prośby,
a warto raczej Boga pytać i być otwartym na odpowiedzi Ojca;
które mogą sprawić, że wiele spraw zadzieje się lepiej niż oczekujemy,
ale w sposób, którego sami wcale nie bralibyśmy pod uwagę.
Zadanie Bogu w modlitwie pytań może też sprawić,
że w odpowiedziach na nie częściej będą pojawiać się proroctwa,
więc gdy z jednej strony z dojrzałością może ubywać modlitwy językami,
to może przybywać innych, większych darów (1Kor 14,5).
2.4. Choroby i Uzdrowienia
J 9,1-3:
„
„
i zapytali go ci uczniowie jego mówiąc:
’rabbi, kto zgrzeszył, ten czy rodzice jego, tak_że ślepy urodził_(się)’.
Odpowiedział Jeszua: 'ani ten zgrzeszył ani ci rodzice jego,
ale aby widoczne_(stały_się) te dzieła tego Boga w nim.'”
Jeszua (Jezus) Mesjasz odpowiadając uczniom o przyczynę ślepoty
stwierdził, że nie była to kara za grzech, ale sposób objawienia mocy Boga.
Wyjaśnienie Jeszui jest prawdziwe dla tego konkretnego przykładu
i może być rozumiane jako wzór, że istnieje taka kategoria chorób,
które zostały zesłane na wybranych ludzi właśnie z tego powodu;
ale pytanie uczniów jest oparte na innych prawdziwych przykładach:
– Miriam, siostra Moszego, była ukarana caraatem za mówienie źle o nim;
– pierwszy syn Dawida i Batszeby umarł, bo był poczęty z nierządu;
zatem istnieją też choroby z powodu grzechu własnego lub rodziców.
O objawieniu się mocy Boga trzeba też rozumieć,
że może to mieć różne powody i sposoby spełnienia:
– w historii Jeszui chodziło o uwiarygodnienie proroka, który uzdrowi;
– trudne doświadczenie może pobudzić do szukania Boga i nawrócenia,
które jak w przypadku Abrahama dokona się bez wezwania od ludzi;
– obrzęd oczyszczenia z caraatu jest podobny do wyświęcenia kohena,
więc choroba może przygotowywać lub przeprowadzać przez służbę
służąc do wykształcenia lub rozwinięcia potrzebnych do niej cech;
– apostoł Szaul (Paweł) docenił chorobę w jego życiu (2Kor 12,7-10);
– Hiob wszystko stracił i cierpiał, żeby udowodnić jak silna jest jego wiara,
a męczennicy umierali oczekując nagrody dopiero w przyszłym życiu.
Choć może być to trudne do zrozumienia i zaakcaptowania;
może być tak, że Bóg wie, że niektórzy potrzebują chorób i cierpienia,
żeby to chroniło od grzechów, rozwijało wrażliwość i pobudzało do służby,
dlatego zamiast uzdrowienia daje takim osobom pocieszenia i wzmocnienia,
dzięki którym mogą nie tylko trwać, ale też umieć pomagać innym
rozumiejąc takie potrzeby lepiej od tych, którzy tego nie doświadczają.
Biorąc te fakty pod uwagę właściwa modlitwa o uzdrowienie
nie powinna być tylko samą prośbą o to, żeby choroba zniknęła,
bo Bóg nie robi niczego bez powodu, bez sensu i bez celu;
a wobec tego rozpoznanie powodów i sposobu jest konieczne,
żeby mogło być wykonane to, co doprowadzi do skutku:
– jeśli ktoś choruje z powodu grzechu, to musi go zaprzestać i naprawić,
więc modlący się o to powinni słowem lub czynem go wezwać do nawrócenia,
dlatego potrzebują się dowiedzieć jaki ich udział może być potrzebny;
– jeśli ktoś choruje, żeby rozwinęło to jego pobożność i uświęcenie,
to modlący się o to powinni pobudzać go do służby, którą ma spełniać,
dlatego dobrze, żeby wiedzieli w czym i jak mogą pomóc;
– jeśli ktoś choruje, bo jest to potrzebne w jego życiu i się nie zmieni,
to modlący się powinni go w tym pocieszać i wzmacniać,
czego zrozumienie pozwala lepiej podejść do sprawy.
2.5. Podsumowanie
Modlitwa jest tematem bardzo obszernym i złożonym,
bo z jednej strony to indywidualna rozmowa człowieka z Bogiem,
którą każdy może i powinien praktykować szczerze, według swych potrzeb;
ale z drugiej jest to także obrzęd spełniany wspólnie, w tym w zgromadzeniu,
a jej skuteczność zależy też od postawy modlącego, treści i oczekiwań,
dlatego warto rozwijać sposób modlenia się, żeby było to owocne,
żeby odnosić z niej korzyści też wtedy, gdy nie może być spełniona,
ale Bóg może dać w odpowiedzi inne dobro, może nawet lepsze;
zaś my nie będziemy jak błędne wyobrażenie Moszego – samych korzyści,
ale takimi jakim on prawdziwie był – według właściwego wzoru.
Chwała Bogu!